Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W poszukiwaniu regionalnej kuchni w Radzionkowie. DZ Szuka śląskiej kuchni

Krzysztof Szendzielorz
Leszek Machoń to nie tylko świetny barman, ale i kucharz
Leszek Machoń to nie tylko świetny barman, ale i kucharz Krzysztof Szendzielorz
W poszukiwaniu śląskich kulinarnych specjałów wybrałem się do prawdziwego bastionu śląs-kości, czyli Radzionkowa. Odwiedziłem restaurację "Figaro", którą prowadzi Leszek Machoń. Pan Leszek to wielokrotny laureat wielu konkursów barmanów. Jest mistrzem w przyrządzaniu drinków. Tym razem jednak musiałem sprawdzić jego umiejętności w kategorii - prawdziwa kuchnia śląska.

Radzionkowianin to świetny kucharz i chyba coś z technik mieszania różnych trunków przeniósł z baru i do kuchni. Ma bowiem swoje sposoby na ulepszanie tradycyjnych przepisów. Przygotował typowy śląski obiad z kluskami tartymi, ale i białymi oraz roladę.

Tarte kluski z tradycyjną dziurką były wyraźnie ciemniejsze od białych. - Kluski tarte podane od razu po ugotowaniu nie są tak ciemne, jak powinny, dlatego dodaję do nich odrobinę octu. Wtedy nabierają koloru - wyjaśnia Machoń. Smaku octu w kluskach nie wyczułem, a świetnie smakowały z bordowo-brązowym sosem. Można go uzyskać tylko podczas pieczenia rolady wołowej.

- Sos trzeba przygotować na bazie tego tłuszczu, który uzyskuje się podczas pieczenia. Potem dodajemy mąkę. Ja jeszcze dodaję trochę przecieru pomidorowego - zdradza Machoń.

Obiad był pyszny, przygotowany ze świeżych składników.

Romana Kosek, ekspert kulinarny z tarnogórskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego, podkreśla jednak, że przepisy pana Leszka nieco odbiegają od tradycyjnych.

- Nigdy nie słyszałam, by do klusek tartych dodawano ocet. To pewnie jakieś udogodnienie kucharza - mówi Kosek.

W "Figaro" dostaniemy też inne mięsne potrawy śląskie. Leszek Machoń przyznaje jednak, że nie ma w menu śląskich deserów. Wyjątkiem jest kołocz.

Tymczasem wymarzyłem sobie śląską szpajzę (deser na bazie jajek, cukru, żelatyny, alkoholu i dodatku smakowego, np. cytryny lub kakao).

- Nasze menu jest też uzależnione od życzeń klientów. Zdarza się, że wolą do śląskiego obiadu colę, a nie kompot, więc co tu mówić o szpajzie - rozkłada ręce Machoń.

- Śląskich deserów właściwie nie ma w menu restauracji i cukierni i nie wiem, dlaczego tak się stało. A wiele gospodyń potrafi przyrządzać szpajzę - mówi Romana Kosek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!