Najlepiej zarabiają warszawiacy, a u nas prezesi, wójtowie, sędziowie, prokuratorzy, lekarze itp., itd. A emerytom górniczym już od dawna zaczyna brakować pieniędzy.
Na przykład mój mąż przepracował na kopalni 42 lata (razem ze szkołą) na odpowiedzialnym stanowisku, dwa razy uniknął śmierci i w tej chwili powinien dostawać co najmniej 4 tysiące złotych emerytury, a otrzymuje 2.800 złotych. Z tego trzeba utrzymać dom, samochód, opłacić leczenie itp. A w dodatku trzeba żywić dzieci, bo choć są wykształcone, to córka zarabia 1.300 zł, a zięć nie ma pracy, też wykształcony, któremu dają zarobić tak samo 1.300 zł. I tego nie przyjmuje, bo to uwłacza jego godności, więc szuka czegoś lepszego, ale nie może znaleźć, bo trudno. I za takie marne pieniądze musi górnik emeryt żyć i pomagać innym.
Niech każdy spróbuje pracy na kopalni, to potem się dowie, ile mają zarobków spółki, a ile normalni pracownicy.
To, co piszą w gazetach, że górnicy mają po 7 tys. zł zarobków za miesiąc na kopalni, to czysta bzdura, a przywileje już nie są takie duże jak w PRL-u. A o emerytach już nie ma co wspominać.
Oprac. JJ
Stała Czytelniczka z Rybnika
CZYTAJ WIĘCEJ LISTÓW DO REDAKCJI DZIENNIKA ZACHODNIEGO
Nasz adres: "Dziennik Zachodni" Media Centrum, ul. Baczyńskiego 25a, 41-203 Sosnowiec
Adres mejlowy: [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?