Markowski: W latach 90. nadwyżki węgla zaczęły serię węglowych afer

5 mln ton węgla na hałdach to jest powód do zmartwienia czy nie? Mamy lato - tłumaczą spółki węglowe.
Jeśli ktoś tłumaczy nadwyżki węgla porą roku, to nie jest to poważne. To właśnie latem gwałtownie zwiększa się zapotrzebowanie na energię. Żyjemy w cywilizowanym świecie, mamy klimatyzatory. Taka ilość węgla na hałdach nie jest normalna. To 5 mln ton niesprzedanego towaru, którego produkcja przecież kosztowała.

To co się dzieje? Jaki jest powód pęczniejących hałd?
Ten zapas powstał, bo spółki węglowe są nieprofesjonalnie zarządzane. Polityka cenowa spółek, która ma na celu zyski za wszelką cenę, spowodowała, że polski węgiel stał się niezbywalny. Przynajmniej jeśli chodzi o węgiel energetyczny. Ma alternatywę w postaci taniego surowca z importu. W ubiegłym roku sprowadziliśmy go 15 mln ton. Na eksport wysłaliśmy zaledwie 3 mln ton. Tymczasem Europa kupuje go rocznie 70 mln ton. Dlaczego nie u nas? Bo jesteśmy za drodzy. Sami to sobie zrobiliśmy.

Czym to nam grozi?
W latach 90. mieliśmy nadpodaż węgla na poziomie 80 mln ton, czyli więcej niż obecnie wynosi nasze roczne wydobycie. Tyle że to właśnie w tym czasie zaczęły się największe afery węglowe. Cofnięto dotacje dla górnictwa. Kopalnie musiały same radzić sobie ze sprzedażą. Prawie zaczęły rozdawać węgiel pośrednikom. W 1996 roku jako wiceminister gospodarki zakazałem obrotu węglem przez pośredników. Barbara K. (śląska Alexis), wówczas zbijająca majątek na pośrednictwie, zaskarżyła tę decyzję. Decyzja się utrzymała, ale potem zaczęły tworzyć się furtki w prawie. AMC

*Marsz Autonomii 2012 ZDJĘCIA, WIDEO, OPINIE
*Wielki koncert Guns N'Roses w Rybniku ZOBACZ ZDJĘCIA, WIDEO