Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alternatywna Historia Śląska: Potop króla Henryka

Tomasz Borówka, Ryszard Parka
Starcie Mongołów z Krzyżakami -  sojusznikami Henryka I
Starcie Mongołów z Krzyżakami - sojusznikami Henryka I www.tagmata.it
Król Henryk I nie zmarnował kilkunastu lat dzielących nierozstrzygniętą bitwę pod Legnicą od powrotu przerażających najeźdźców z Azji. Skrupulatnie gromadził wszelkie relacje na temat strategii, taktyki i uzbrojenia Mongołów. Napływające raporty polecał analizować grupie zdolnych doradców. Zdobyczne i znalezione na polach bitew egzemplarze mongolskiego uzbrojenia oddano w ręce ekspertów, których zadaniem było ustalenie mocnych i słabych stron nieprzyjaciela. Zaowocowało to m.in. docenieniem zalet mongolskiego łuku kompozytowego i uruchomieniem jego masowej produkcji w śląskich manufakturach.

Ten lekki, krótki łuk o niesamowitej sile rażenia stał się podstawowym uzbrojeniem sformowanych przez króla drużyn lekkiej jazdy - ewenementu na skalę europejską. Europejska ciężka konnica nie najgorzej radziła sobie z mongolską ciężką jazdą, ale dowiodła swojej wrażliwości na ostrzał przez mongolskich łuczników konnych i nie potrafiła dotrzymać im pola. Innowacyjna lekka jazda króla Henryka była nie czym innym, tylko łucznikami konnymi w śląskim wydaniu (rekrutowali się przede wszystkim z rodzinnej dzielnicy monarchy), przydatnymi nie tylko ze względu na siłę ognia i szybkie manewrowanie na polu bitwy, ale i w ramach wojny szarpanej. Tą ostatnią już raz i to z niejakim powodzeniem zastosowano na Śląsku przeciwko Mongołom.

CZYTAJ CAŁĄ ALTERNATYWNĄ HISTORIĘ ŚLĄSKA WG RYSZARDA PARKI I TOMASZA BORÓWKI

Wdrażano i rodzime nowinki. Mając w świeżej pamięci skuteczność górniczych kilofów pod Legnicą, w zmodernizowane kilofy bojowe, broń tanią a zabójczą, wyposażano hufce piechoty.

Sprzymierzony z papieżem król Henryk I zdołał uzyskać zgodę Rzymu na przeniesienie Krzyżaków z Ziemi Chełmińskiej (Innocenty IV, z którym król Polski pozostawał w sojuszu, unieważnił tamtejsze nadania dla Zakonu) na Ruś Halicką, gdzie chcąc nie chcąc mieli pełnić funkcję wysuniętego bastionu obrony.

Wznoszono zamki, odbudowywano i fortyfikowano zniszczone miasta. Zjednoczony kraj dźwigał się z ruiny, rozkwitał... i czekał. Tak nastał grudzień 1259.

Zgodnie z opartymi o doskonały wywiad przewidywaniami króla Henryka pierwsze uderzenie Mongołów spadło na Ruś Halicką. Tam jednak czekali Krzyżacy. Utrzymali wszystkie ważniejsze zamki (wzorowane na budowanych w Ziemi Świętej, do dziś stanowią jedną z głównych atrakcji turystycznych zachodniej Ukrainy), co zmusiło nieprzyjaciela do pozostawienia przy nich znacznych sił blokujących i osłabiło zagony idące na Polskę.
Te zaś były stale nękane przez lotne oddziały łuczników konnych. Henryk dosłownie roznosił mniejsze oddziały nieprzyjaciela, unikając starcia z głównymi siłami. Broniono tylko największych i dobrze ufortyfikowanych miast. Ludność wiejska chroniła się w ich murach bądź uchodziła w lasy wraz z dobytkiem, zostawiając Mongołom zatrutą żywność i paszę. Wojna na wyczerpanie coraz bardziej nużyła najeźdźców, podkopywała ich morale i siły. To nie był zbójecki galop przez Europę, a raczej mozolne i męczące człapanie.

CZYTAJ CAŁĄ ALTERNATYWNĄ HISTORIĘ ŚLĄSKA WG RYSZARDA PARKI I TOMASZA BORÓWKI

Klęskę Mongołów przypieczętowała Opatrzność. Wigilia 1259 przyniosła niespotykanie intensywne opady śniegu, w którym grzęzły mongolskie oddziały. Na początku lutego 1260 r., za sprawą niezwykłego kaprysu aury, temperatura błyskawicznie się podniosła i nastąpiła odwilż. W rezultacie tej anomalii pogodowej z brzegów wystąpiły nawet niewielkie rzeki. Nie mówiąc o Wiśle, Odrze, Sanie czy Bugu, które rozlały się miejscami na całe kilometry. Wojska mongolskie oblegające Sandomierz spotkał los armii faraona w Morzu Czerwonym. Także wiele innych terenów uległo zalaniu falami powodzi. Rozmokła ziemia utrudniła operowanie oddziałom jazdy. Dotyczyło to obu stron, ale bardziej przeszkadzało agresorom.

Mongołowie dosłownie ugrzęźli na Rusi i w Małopolsce, a na Śląsku tym razem pojawiali się jedynie w długich kolumnach jeńców, bezlitośnie pędzonych do pracy przy naprawie szkód wyrządzonych przez wezbrane wody. Króla Henryka powszechnie błogosławiono za to, że tym razem zdołał powstrzymać nieprzyjaciela z dala od śląskich granic. A skośnoocy najeźdźcy odeszli raz na zawsze na wschód z zabobonnym lękiem w sercach, przekonani, że nie warto atakować kraju, po którego stronie stają same żywioły.

Tak było naprawdę

Po śmierci Henryka Pobożnego pod Legnicą (1241) plany zjednoczeniowe śląskich Piastów legły w gruzach. W 1259 r. rozbicie dzielnicowe Polski trwało. Drugi najazd Mongołów nie został odparty i wyrządził duże zniszczenia w Małopolsce. Zniszczeniu uległy m.in. Kraków i Sandomierz.


*Marsz Autonomii 2012 ZDJĘCIA, WIDEO, OPINIE
*Wielki koncert Guns N'Roses w Rybniku ZOBACZ ZDJĘCIA, WIDEO

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!