I trzeba przyznać mu rację. Skoczkowie zaczęli przypominać niemal płetwonurków: kombinezony stały się ich drugą skórą.
- Nie ma żadnej tolerancji, mają przylegać do ciała i już - tłumaczy Łukasz Kruczek, selekcjoner reprezentacji. - Tylko zamek może odstawać na 1,5 centymetra, reszta, poza nogawkami, które muszą pomieścić buty, ściśle opina zawodnika.
Efektem zmian są zdecydowanie większa szybkość na pro-gu i... krótsze odległości.
- Zmniejszyła się powierzchnia nośna, szybciej się opada - mówi Żyła. - Dostosowanie do nowych kombinezonów wymaga oddania co najmniej stu skoków. Na początku było po prostu tragicznie, teraz jest już lepiej.
W polskiej reprezentacji najlepiej dostosowali się do zmian Dawid Kubacki i Maciej Kot. Ten drugi w sobotę wygrał w Wiśle mocno obsadzony konkurs Letniej Grand Prix.
- Są dwie szkoły przejścia przez tę rewolucję. Pierwsza to drastyczne cięcie, czyli odrzucenie starych kombinezonów na rzecz nowych i my przyjęliśmy takie właśnie rozwiązanie - opowiada Kruczek. - Druga to stopniowe dostosowywanie się do wymogów, tak zrobiło sporo ekip. Efektem była lawina dyskwalifikacji. Na Pucharze Kontynentalnym średnio karano nimi dziesięciu skoczków!
Największe kłopoty mają najstarsi zawodnicy.
- Mamy swoje przyzwyczajenia, trudniej nam poradzić sobie z różnicami, jakie są efektem zmiany przepisów - przyznaje Simon Ammann. - Obcisły kombinezon wymusza nieco inną pozycję dojazdową, uwiera tu i ówdzie, czasem wręcz przeszkadza w skakaniu i denerwuje - dodaje Szwajcar.
Aby materiał przylegał do ciała musi być zdecydowanie bardziej elastyczny. Ale i tak pojawił się nieoczekiwany problem.
- Nie wiem, czy wzięto pod uwagę fakt, że w czasie zawodów skoczkowie się pocą, a ich ciało przez to minimalnie kurczy. W efekcie idealnie dopasowany kombinezon nagle okazuje się za szeroki o pół centymetra i sędziowie znów mają podstawy do dyskwalifikacji - dodaje Kruczek.
Sami arbitrzy też zresztą zmieniają sposób działania. Jeden z nich już na wieży przygląda się skoczkom i sygnalizuje kolegom, których zawodników trzeba na dole skontrolować szczególnie starannie.
Letnia Grand Prix jest dla światowej federacji "kombine-zonowym poligonem". - Decyzje, czy zmiany zostaną wprowadzone na stałe, zapadną po zakończeniu letnich zawodów - zaznacza selekcjoner reprezentacji. - Ale myślę, że zostanie to zaakceptowane, bo pomimo wszystkich zastrzeżeń, ten system jest jednak sprawiedliwy, ponieważ uniemożliwia kombinowanie, o jakie teraz posądza się niektóre zespoły.
Niewykluczone, że nowe kombinezony pociągną za sobą... przebudowę skoczni. - Aby wrócić do dawnych odległości potrzebne będą dłuższe dojazdy do progu, średnio o trzy, a może nawet sześć belek - podsumowuje Andrzej Wąsowicz, dyrektor skoczni w Wiśle-Malince.
*Marsz Autonomii 2012 ZDJĘCIA, WIDEO, OPINIE
*Wielki koncert Guns N'Roses w Rybniku ZOBACZ ZDJĘCIA, WIDEO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?