Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

List do DZ: Żadna tragedia w hali odlotów w Pyrzowicach się nie zdarzyła

.
Prawdopodobieństwo, że dwuletnie dziecko zapamięta przykre zdarzenie, jest minimalne
Prawdopodobieństwo, że dwuletnie dziecko zapamięta przykre zdarzenie, jest minimalne DIGITOUCH
Jestem zbulwersowana tym, że ze sprawy pozostawienia dziecka na lotnisku w Pyrzowicach robi się tanią sensację. Po pierwsze - rodzice nierzadko są zmuszeni przez różne życiowe sytuacje nagle zostawić dziecko pod opieką osoby, której taki dwu- lub trzyletni mały człowiek nie zna, nie akceptuje lub nawet się go boi. Choćby wtedy, gdy pierwszy raz idzie do przedszkola lub żłobka. Wiemy, że dla małych dzieci to bywa prawdziwy dramat.

Po drugie - obsługa lotniska ma obowiązek pomóc w takich nietypowych sytuacjach swoim klientom i myślę, że jest nawet szkolona na okoliczność różnych nieprzewidzianych zdarzeń. Przecież z monitoringu widać, że dziecko faktycznie było pod opieką młodej kobiety i żaden dramat tam się nie rozgrywał. Wiemy też, że dziecko szybko trafiło do właściwych opiekunów i nikt by się o tym nie dowiedział, gdyby nie nadgorliwość policji, być może także ludzi z lotniska, którzy powinni chronić swoich klientów.

Czy naprawdę nikt nie jest w stanie współczuć tej młodej rodzinie, że nagle znalazła się w sytuacji ekstremalnej i jakoś musiała z niej wybrnąć? Fakt - rodzice sami sobie byli winni, bo nie sprawdzili dokumentów i nie dopilnowali, aby wszystkie paszporty były ważne. Ale przecież nie wyrządzili nikomu żadnej krzywdy, ich małej córce pozostawionej pod opieką pań z lotniska nawet włos z głowy nie spadł. A mimo to słyszałam niedawno w sklepie sensacyjną opowieść pewnego emeryta o tym, jak to rodzice porzucili na lotnisku swoje dziecko. Czy naprawdę nikt nie jest w stanie wczuć się w ich fatalną sytuację? Wiadomo przecież, że taki wyjazd kosztuje kilka tysięcy złotych. Wiadomo też, że żadne biuro podróży nie zwróciłoby im pieniędzy. Z pewnością oszczędzali na taki wyjazd wiele miesięcy, a może lat. Dlaczego zapomina się, że tam było jeszcze drugie, starsze dziecko. A może lepiej się stało, że ono pojechało z rodzicami.

W tym samym DZ na str. 12 opublikowaliście tekst "Pijani rodzice się awanturowali, a ich 2,5-letnia córka była sama bez opieki". Dlaczego nie pokazaliście, jak wyglądają ci rodzice, bo tamtych pokazaliście przecież. Czemu nikt nie użala się, na jakie niebezpieczeństwa była narażona ta druga dziewczynka, jak sobie radziła pod nieobecność pijanych rodziców, czy nie doznała jakichś urazów? Dziewczynką zaopiekowała się znajoma rodziców. Ale czy ta znajoma była właściwą osobą, by powierzyć jej małe dziecko? Nie wiemy. W tym przypadku policja zachowała się ze znaną rutyną, w tamtym, nadgorliwie, choć prawnicy twierdzą, że nie ma powodu, by rodzicom postawić jakiekolwiek zarzuty.

Zanim zacznie się szkalować publicznie kogokolwiek, warto się zastanowić, czy szkalujący nie wyrządzają komuś większej krzywdy - w imię fałszywie rozumianej poprawności i moralności. Współczuję tej zaszczutej rodzinie. Bo jak ona te-raz, po tej nagonce, będzie funkcjonowała?

Oprac. JJ
Stała czytelniczka DZ z Gliwic
Nasz adres: "Dziennik Zachodni" Media Centrum, ul. Baczyńskiego 25a, 41-203 Sosnowiec
[email protected] lub [email protected]

Możesz dowiedzieć się więcej: Zarejestruj się w DZIENNIKZACHODNI.PL/PIANO


*Marsz Autonomii 2012: ZDJĘCIA, WIDEO, OPINIE
*Olimpiada w Londynie 2012: RELACJE, ZDJĘCIA, CIEKAWOSTKI
*KONKURS FOTOLATO 2012:
Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!