Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkolenie narodowców? Nie, my tak tylko strzelamy

Anita Czupryn
"Co chwilę ktoś zaliczał glebę, ogólnie zabawa pierwsza klasa" - z relacji uczestnika śląskiego survivalu
"Co chwilę ktoś zaliczał glebę, ogólnie zabawa pierwsza klasa" - z relacji uczestnika śląskiego survivalu www.survival.din.org.pl
"To nie było szkolenie z przemocy, ale niewinna zabawa w żołnierzy, rozrywka na miarę XXI wieku" - o głośnym survivalu osób ze środowisk narodowych, który odbył się w Wodzisławiu Śląskim, pisze Anita Czupryn

W lesie pod Wodzisławiem Śląskim młodzi ludzie zorganizowali obóz. Strzelali z wiatrówek, pistoletów, proc, łuków i dmuchawek. Celowali w manekin. Rzucali do celu nożami i gwiazdkami ninja. Jeden z uczestników zamieścił w internecie relację: "Po tych konkurencjach odbył się konkurs w zakładaniu masek przeciwgazowych na czas, co miało stanowić preludium do kolejnego etapu survivalu, a mowa tutaj o biegu przez tor przeszkód z zasłoną dymną. Na strzał z pistoletu grupa zawodników ruszyła biegiem w maskach pod górkę, w ruch poszły zasłony dymne, co chwilę ktoś zaliczał glebę, w górę leciały buty, komuś chyba nawet udało się pomylić trasę, ogólnie zabawa pierwsza klasa" - pisał zachwycony uczestnik.

O uczestnikach survivalowego obozu niedaleko Wodzisławia Śląskiego zrobiło się głośno dopiero teraz, choć miał on miejsce 23 czerwca tego roku i - jak mówi nam jego organizator, szef lokalnego stowarzyszenia Duma i Nowoczesność Mateusz Sitkiewicz - nie został zorganizowany tylko dla narodowców. Zgodnie z ustawą o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej, survival "Przetrwać, by zwyciężyć" został zgłoszony do urzędu miasta jako impreza kulturalno-rozrywkowo-sportowa. Do tego dołączona była zgoda właściciela obiektu. Tymczasem nagłówki w gazetach i internecie krzyczały: "Skrajna prawica szkoli się po lasach". A czytelnicy nie mniej emocjonalnie komentowali: "Brawo Wodzisław, pod bokiem wyrastają wam Breiviki, a niektórzy cieszą się, że to taka fajna młodzież. Poczekajcie jeszcze trochę, aż się dobrze wyćwiczą i jak wściekłe psy wyjdą na ulice. Jak można spokojnie patrzeć na coś takiego. Rodzice, zainteresujcie się tym, co porabiają wasze »żołnierzyki« póki jest jeszcze czas! Ostrzegam!".

"Przetrwać, by zwyciężyć" ma być, zdaniem organizatora, zachętą dla zawodników walczących o puchar. Dyscyplin jest sporo: strzelanie z różnego rodzaju broni, zakładanie maski przeciwgazowej, tor przeszkód, przeciąganie liny, przepływ pontonem. Kto przetrwa, ten zwycięży i zdobędzie puchar lub medal. - Sprzęt i broń sportowa, które posiadamy, nie wymagają pozwolenia, a jedynie ukończenia 18. roku życia. Broń, z której strzelaliśmy, to wiatrówki, które można kupić przez internet. To samo dotyczy dmuchawki, procy, noży do rzucania, gwiazdek ninja itd. Survival nie był organizowany na terenie lasów państwowych, więc nie musimy posiadać pozwolenia leśnictwa - mówi Mateusz Sitkiewicz. Podkreśla, że jest to impreza otwarta. - Nie kontrolujemy, kto przychodzi. Duma i Nowoczesność nie jest organizacją narodową, ponieważ nie zajmuje się polityką. Nasze obszary działania to kultura, społeczeństwo, sport - wyjaśnia Sitkiewicz. Ubolewa przy tym, że w naszym kraju, jeśli ktoś chciałby spróbować zabawy w żołnierza, to musiałby albo wstąpić do wojska, albo iść postrzelać w paintball lub na strzelnicy.

- Naszą imprezę stworzyliśmy właśnie z myślą o tych osobach, które chciałyby liznąć wojska w skróconej wersji. Mamy rożnego rodzaju bronie, maskujemy się, używamy masek przeciwgazowych, wykrywaczy do metali itd. To wszystko wzbogacone jest referatami o tematyce patriotyczno-historycznej, nagrodami dla zwycięzców i wieczorną imprezą przy ognisku. Sprzęt, którym dysponujemy, jest dosyć drogi i jeśli ktoś go nie kupi, nie będzie miał z nim styczności. W Polsce nie ma dostępu do zabawy w żołnierza i my tę lukę chcemy wypełnić - dodaje.

Szef stowarzyszenia Duma i Nowoczesność ma 30 lat, żonę i syna. Pracuje w dozorze kopalni, a w wolnych chwilach gra na perkusji w zespole Blue Eyes. Z survivalem po raz pierwszy spotkał się w 1998 r. Pierwszy obóz zorganizował dwa lata później. Razem z kilkoma osobami: historykiem, pracownikiem ochrony, kierownikiem firmy usługowej, studentem i dwoma górnikami. Nie byli powiązani z żadnym stowarzyszeniem czy organizacją. Teraz obozy odbywają się pod egidą jego stowarzyszenia. Głównymi celami Dumy i Nowoczesności są: podtrzymywanie i upowszechnianie tradycji narodowej, pielęgnowanie polskości oraz rozwoju świadomości narodowej, obywatelskiej i kulturowej.
Możesz dowiedzieć się więcej: Zarejestruj się w DZIENNIKZACHODNI.PL/PIANO


*Off Festiwal 2012: ZDJĘCIA, WIDEO, OPINIE
*Olimpiada w Londynie 2012: RELACJE, ZDJĘCIA, CIEKAWOSTKI
*KONKURS FOTOLATO 2012:
Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

- Członkowie stowarzyszenia to studenci i osoby pracujące w wieku od 20 do 35 lat. Jeśli chodzi o poglądy i zainteresowania członków, to tego nie sprawdzamy, nie interesuje nas polityka. Interesuje nas działalność dla Polski - mówi szef stowarzyszenia. Wylicza, że jego członkowie angażują się w różnego rodzaju marsze. Byli obecni na Marszu Niepodległości, Marszu Powstańców Śląskich czy Marszu Wyzwolenia Wodzisławia. Angażują się też w zbiórki pieniężne, aby pomóc afrykanerom - zbiórka trwa do końca lipca, na razie uzbierali ok. 1500 zł. Chodzi oczywiście o pomoc białej mniejszości zamieszkującej tereny Republiki Południowej Afryki. Prowadzą też kampanię Stop Ludobójstwu Afrykanerów, która polega na wysyłaniu petycji do Międzynarodowego Trybunału Karnego. - Mimo nagonki mediów na narodowców i Marsz Niepodległości, widać znaczne ożywienie patriotyzmu i dumy narodowej wśród społeczeństwa - podkreśla Sitkiewicz.

Stowarzyszenie Duma i Nowoczesność, które Sitkiewicz powołał do istnienia w Wodzisławiu Śląskim w 2011 r., taki obóz zorganizowało po raz trzeci. Na ostatnim obozie zjawiło się 70 osób. 20 z nich zgłosiło się do zawodów. Ćwiczyły strzelanie z każdego niemal rodzaju broni, brały udział w zawodach w przeciąganiu liny. Sitkiewicz zaprzecza, jakoby miało to być szkolenie skrajnej prawicy. Żadne szkolenia, żadna przemoc. Ot, po prostu zabawa w żołnierzy. Ale też popularyzacja patriotyzmu. Mimo tych wyjaśnień, informacja o obozie wywołała poruszenie zwłaszcza wśród antyfaszystowskich działaczy, którzy szczególnie bacznie spoglądają na działalność nacjonalistycznych środowisk. W rozmowie z Tvp.info dr Rafał Pankiewicz ze stowarzyszenia antyfaszystowskiego Nigdy Więcej i jednocześnie magazynu o tej samej nazwie, wyraził zaniepokojenie obozem, który nazwał szkoleniem w stosowaniu przemocy. - Pojawia się pytanie, czy aby nie trenują, by móc skuteczniej atakować przeciwników - stwierdził. A to już nie jest bezpieczne.

- Szkolenie do przemocy? - dziwi się Sitkiewicz. - To jakieś skrajne wypowiedzi. Strzelamy z różnego rodzaju broni, posługujemy się sprzętem wojskowym, a przecież to samo jest w wojsku i nikt nie mówi, że wojsko propaguje przemoc. Nie ma też wroga, w kierunku którego miałaby być skierowana ta przemoc. Poza tym, jeśli już mówimy o przemocy, to prędzej skłoniłbym się do stwierdzenia, że w galach MMA pokazywanych w TV jest jej więcej. MMA to różne pomieszane style w celu eliminacji przeciwnika. Młodzież ogląda w TV walki MMA i później mamy uliczne, stadionowe czy dyskotekowe bijatyki. Nikt przecież nie mówi, że gale MMA propagują przemoc, więc dlaczego ktoś miałby powiedzieć, że nasz survival propaguje przemoc. W wielu krajach, także w Polsce, mamy różne kluby łucznicze, strzeleckie, w tym strzelnice na broń ostrą. Nasz survival to jak paintball - kolejna rozrywka na miarę XXI w. - podsumowuje.

Nie jest jednak tajemnicą, że każdego lata paramilitarne obozy z ćwiczeniami z bronią przechodzą członkowie powiązani ze środowiskami narodowców.

Według Tvp.info, tylko w tym roku w wojskowym szkoleniu wzięli udział członkowie Brygady Lubelskiej Obozu Narodowo-Radykalnego. Takie obozy organizowało też Narodowe Odrodzenie Polski. W Białym Dunajcu w ubiegłym roku treningi miał prowadzić fiński mistrz sztuk walki Niko Puhakka, sympatyk nacjonalistycznego ruchu. Ale po zamachach norweskiego terrorysty Andersa Breivika, obozem zainteresowała się Agencja Bezpieczeństwa Narodowego i szkolenia zostały odwołane. Wiele tego rodzaju nie całkiem legalnych obozów narodowcy organizują też na Mazurach.

Wiedział o tym Anders Breivik, bo w manifeście, który trafił do internetu pod nazwą "2083 - Europejska deklaracja niepodległości", pisał: "Polska i Szwajcaria to jedyne kraje europejskie, gdzie można swobodnie prowadzić ćwiczenia i postrzelać sobie z kałasznikowa".
Anita Czupryn

Możesz dowiedzieć się więcej: Zarejestruj się w DZIENNIKZACHODNI.PL/PIANO


*Marsz Autonomii 2012: ZDJĘCIA, WIDEO, OPINIE
*Olimpiada w Londynie 2012: RELACJE, ZDJĘCIA, CIEKAWOSTKI
*KONKURS FOTOLATO 2012: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!