Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fabryka porcelany Giesche: Okruchy śląskiej porcelany [ZDJĘCIA Z OPUSZCZONEJ FABRYKI]

Michał Wroński, Zdjęcia: Arkadiusz Gola
Ostatni pracownicy zeszli ze stanowisk w grudniu 2008 roku. Od tego czasu w dawnej fabryce rodziny Giesche życie zamarło. Jak dziś wygląda zakład będący niegdyś chlubą Katowic - opisuje Michał Wroński

Tak chyba musi wyglądać Prypeć - słynne Miasto Duchów przy dawnej elektrowni atomowej w Czarnobylu. Skojarzenie może nieco na wyrost, wszak w Szopienicach nic nie wybuchło, nikt nikogo nie musiał w pośpiechu ewakuować, ale wędrując przez opustoszałe hale dawnych zakładów Porcelany Śląskiej aż ma się ochotę krzyknąć: gdzie oni są? Gdzie podziali się pracujący tu ludzie? Przecież musieli tu być jeszcze chwilę temu. Skoro zostawili wokół tyle rzeczy, to nie mogli nigdzie daleko odejść. Zaglądamy więc do kolejnych pomieszczeń, choć wiemy, że nie mamy prawa spotkać tutaj żywej duszy.

Przetrwała wielki kryzys i wojnę. A potem upadła
Wanna szkliwierska? Nigdy o czymś takim nie słyszałem. Szybko więc notuję w zeszycie tę nazwę. To pierwszy zapisek od momentu, gdy kilka minut wcześniej przekroczyliśmy bramę dawnej fabryki rodziny Giesche. Wokół półmrok, chaos i bałagan. Trudno zresztą się dziwić. Przez kilka ostatnich lat syndyk szukał kupca na opuszczony budynek (kilka tygodni temu podpisano umowę sprzedaży), a w międzyczasie systematycznie wyprzedawał stojące w nim urządzenia.

Założona w latach 20. ubiegłego wieku fabryka niejeden raz przeżywała już trudne chwile - tymczasowo zamknięto ją w latach wielkiego kryzysu, po II wojnie światowej zniszczone zostały wszystkie formy i fasony - ale zawsze wychodziła na prostą. Trzeciej próby już jednak nie przetrwała. Ekonomiczne realia okazały się mocniejsze od siły tradycji.

To, co oglądamy, to już naprawdę resztki. Olbrzymia hala straszy pustkami. Na szczęście jednak nie wszystko z niej zniknęło. Tuż przy wejściu stoją jeszcze piece. Każdy z nich to długa na kilkadziesiąt metrów komora, podzielona cegłami na poziomo biegnące "półki" (im było ich więcej, tym więcej form można było za jednym razem wypalić). To właśnie w nich wypalano biskwit - wstępnie spieczoną masę ceramiczną. Po wyjęciu z pieca biskwit trafiał właśnie do wanny szkliwierskiej, gdzie był poddawany szkliwieniu, a następnie wracał do pieca na powtórne, tym razem już ostateczne, wypalanie.

Śląska, czyli prosto z Azji
Na podłodze wszędzie leżą sterty naczyń - białych, jeszcze nieozdobionych talerzy, półmisków, filiżanek, salaterek. Niektóre już potłuczone albo nadłamane, wiele jednak oparło się upływowi czasu. Mimo to już nigdy nie trafią na żaden stół i do żadnego kredensu (to, co obecnie można kupić jako "porcelanę śląską", to tak naprawdę erzac produkowany na Dalekim Wschodzie, a w Polsce tylko zdobiony).

Piętro wyżej, w magazynie form gipsowych, piętrzą się wysokie na jakieś 2 metry pryzmy odlewów. Gdy zakład działał, gipsowe "foremki" zjeżdżały windą na parter i napełnione ceramiczną masą lądowały w piecu. Dziś pozostaje im tylko zbierać kurz. Przy niektórych z nich na ścianach wiszą jeszcze niewielkie karteczki z adnotacją informującą, co konkretnie leży poniżej: "czajnik Cyklades", "filiżanka 0,1 Muza", "filiżanka 0,1 Lolita". Mijając kolejne drzwi wchodzimy do modelarni.

Z Katowic na salony Nowego Jorku
To tutaj tak naprawdę biło serce zakładów. Tutaj mistrzowie wyrabiali z żywicy oryginalne wzorce porcelanowych cacek. Na ich podstawie wykonywano "formy-matki", a następnie gipsowe odlewy, których bezużyteczne sterty oglądaliśmy kilka chwil wcześniej. Pierwsze produkty - serwis obiadowy i kawowy - opuściły fabrykę w roku 1925. W początkowych latach działalności jakość wytwarzanej tu porcelany pozostawiała jeszcze sporo do życzenia, ale zakład szybko zmniejszał dystans dzielący go od konkurencji, czego najlepszym dowodem było prestiżowe rządowe zamówienie na wyposażenie polskiej placówki dyplomatycznej w Nowym Jorku (zakład zrealizował je w roku 1930). Wszystko wygląda tutaj tak, jakby dosłownie przed momentem pracownicy wyszli na przerwę. Na stanowiskach pozostały toczki modelarskie, upaćkane pędzle, młotki, brzeszczoty, kleszcze, strzykawki i inne akcesoria, które służyły dawnym mistrzom (na początku działalności fabryki Giesche większość modelarzy pochodziła z Kielecczyzny, co wynika z bliskich kontaktów, jaki katowicki zakład utrzymywał z fabryką porcelany w Ćmielowie). Obok stoją regały zawalone efektami ich pracy. I znów oglądamy filiżanki, świeczniki, misy, figurki aniołków, piesków i miniaturowych słoni.

Z najwyższej kondygnacji budynku schodzimy do piwnic. To właśnie tam, w 6 specjalnych młynach kulowych, powstawała masa porcelanowa. Jej zapasy gromadzono we wpuszczonych w grunt zbiornikach, a stamtąd - w miarę zapotrzebowania - pompy pchały ją na parter, czyli tam, gdzie w piecowni rozpoczynaliśmy naszą wędrówkę. Po niespełna półtoragodzinnym spacerze kończymy nasz przyspieszony kurs sztuki ceramicznej. Wychodząc z budynku mijamy jeszcze zamknięte drzwi dawnej sortowni - tam oglądano i klasyfikowano wedle jakości wykonania wypaloną w piecowni porcelanę. Ostatnim etapem produkcji było jej zdobienie.

Zaczęło się w 1920, skończyło w 2009 r.
Porcelanę w Szopienicach produkowano od roku 1920, kiedy to rozpoczęła tam działalność Oberschlesische Porzellanfabrik Gebhard & Barabasch. Jeszcze tego samego roku zakład kupił Richard Czuday i wtedy też fabryka zmieniła szyld na Czuday Werke GmbH. Po kilku latach pakiet większościowy spółki wykupili spadkobiercy rodziny Giesche i stąd też w roku 1925 po raz pierwszy w szyldzie zakładu pojawiła się nazwa tejże rodziny. Fabryka przetrwała wielki kryzys, II wojnę światową i trudne lata po jej zakończeniu (choć w tym okresie zniszczono niemal wszystkie fasony i modele, nieliczne udało się ocalić, wywożąc je do wytwórni porcelany w Rudzie Śląskiej-Bykowinie). Od roku 1952 funkcjonowała pod nową nazwą - Zakłady Porcelany Bogucice. Z powodu kłopotów finansowych zamknięto ją w roku 1994, ale już w kolejnym roku wznowiła działalność jako spółka Porcelana Śląska. Jej żywot dobiegł końca w roku 2009 i od tego czasu porcelany w Katowicach już się nie produkuje.

Możesz dowiedzieć się więcej: Zarejestruj się w DZIENNIKZACHODNI.PL/PIANO


*Marsz Autonomii 2012: ZDJĘCIA, WIDEO, OPINIE
*Olimpiada w Londynie 2012: RELACJE, ZDJĘCIA, CIEKAWOSTKI
*KONKURS FOTOLATO 2012: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera