Pozostaje druga, wielekroć powtarzana przez artystkę, deklaracja: cnotliwość. Ponieważ dotąd media nie doniosły o przepadku dziewictwa Ewy Farnej, należy wnosić, że nastąpi to w okolicznościach teleturniejowych. Wybór Sosnowca nie dziwi. Redaktor "Scenek" pamięta, że przez kilka pokoleń mieszkanki jego rodzinnych Szopienic wybierały się w tym celu za rzekę, gdyż większość miejscowych chłopaków prezentowała głęboko prostacki (soroński) stosunek do kobiet i zajęta była głównie grą w fusbal. A tymczasem mieszkańcy Sosnowca, wpatrzeni w Jana Kiepurę, emanowali szarmanckością i zawsze pamiętali o grze wstępnej. I chętnie wprowadzali Ślązaczki w tę sferę życia, tym chętniej, że ostatnią pannę cnotliwą widziano w Sosnowcu w czasach powstania styczniowego. Ale to tylko legendy.
A tymczasem w mikroświatku śląsko-zagłębiowskich mediów pojawił się nowy publicysta o wdzięcznym pseudonimie "Jan Altreicher". Natychmiast ruszyła fala spekulacji, kto się pod nim kryje - niestety żadna z redakcji nie chce puścić farby. Redakcja "Scenek" postanowiła podejść do zagadnienia od strony literaturoznawczej. Jeśli ktoś zna opatrzone krytycznymi komentarzami wydanie "Zemsty" Aleksandra Fredry, ten wie, że wszystkie tamtejsze dramatis personae noszą "nazwiska mówiące".
Cześnik nazywa się Raptusiewicz, bo jest człowiekiem z natury porywczym - odwrotnie niż Rejent Milczek, człek małomówny, lecz zawzięty. Papkin jest Papkinem, gdyż jego usługi można kupić za papkę, czyli miskę strawy - w tej też roli występuje w komedii. Co dynda Dyndalskiemu pod kontuszem, też możemy się domyślać, zwłaszcza znając zamiłowanie Fredry do świntuszenia. Przyjęty przez nowego publicystę pseudonim "Altreicher" też mówi sam za siebie: wedle analizy dokonanej przez redakcję "Scenek" chodzi o autora, który pisze o Śląsku z pozycji mieszkańca Altreichu. Trudno się dziwić, że człowiek się wstydzi.
Na Jasnej Górze miało miejsce doniosłe wydarzenie: do mszy odprawionej "W Obronie Życia, Rodziny i Narodu" służył poseł Tomasz Kaczmarek, czyli niezapomniany Agent Tomek z CBA. Media niesłusznie opatrzyły tę informację złośliwymi komentarzami i przypomnieniami uwodzicielskich akcji agenta przeciwko Weronice Marczuk czy posłance Beacie Sawickiej (wedle zasad katechizmu działania te nie były uświęcone sakramentem małżeństwa i nie służyły poczęciu, więc teoretycznie były niemoralne i pozostały grzeszne).
Odrzucając te zarzuty należy przypomnieć, że przed sądami wszystkich instancji dowiedziono, że w "żadnym z rozpatrywanych przypadków nie doszło do penetracji". Jeśli zatem o jakimkolwiek grzechu może być mowa, to tylko o lekkim, który nie znosi stanu łaski uświęcającej i nie stanowi kanonicznej przeszkody do służby ołtarza. Wątpiącym należy też przypomnieć, że każdy ma prawo do oczyszczenia z grzechu w sakramencie pokuty, a oczyszczony grzesznik witany jest w prezbiterium tym serdeczniej, im większą winę mu darowano. Wszak więcej radości w niebiesiech z jednego nawróconego grzesznika, niźli z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych.
Możesz dowiedzieć się więcej: Zarejestruj się w DZIENNIKZACHODNI.PL/PIANO
*Marsz Autonomii 2012: ZDJĘCIA, WIDEO, OPINIE
*Olimpiada w Londynie 2012: RELACJE, ZDJĘCIA, CIEKAWOSTKI
*KONKURS FOTOLATO 2012:
Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?