Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moda na Śląsk eksplodowała po "opcji niemieckiej" Kaczyńskiego?

Marcin Zasada
W ostatnich latach popularność Śląska eksplodowała najmocniej jeden raz, po zdiagnozowaniu przez Jarosława Kaczyńskiego "opcji niemieckiej". W oczekiwaniu, aż ktoś znów Ślązaków obrazi, o modzie na region lub jej braku pisze Marcin Zasada.

Moda na Śląsk? Podobno jesteśmy jej świadkami. W jakim sensie? Nie zjeżdżają do nas rzesze maturzystów chętnych do zdobycia dyplomu którejś z tutejszych uczelni i osiedlenia się w Katowicach czy Gliwicach. Wręcz przeciwnie: młodzi ludzie odpływają - w najlepszym przypadku ze śląskich miast na śląskie wsie, w najgorszym - do Krakowa, Wrocławia i Warszawy.

Dopóki jednak Śląsk nie stanie się modny wśród jego mieszkańców, nic nie pomogą kampanie promocyjne i przekonywanie do tej mody reszty Polski. A do tego potrzeba czegoś więcej niż tylko niezłych zarobków, pracy i offowego klimatu Katowic.

- Śląsk nie jest ani modny, ani sexy i nie zmieniła tego żadna kampania - uważa Eryk Mistewicz, specjalista od wizerunku politycznego. - Za granicą opowiadamy o Krakowie, jako o miejscu, w którym fajnie się mieszka, i Sopocie czy Białowieży, jako o miejscach, które warto odwiedzić podczas wakacji. Ekonomia może mówić coś innego, ale Śląsk wciąż ma urok czarnej dziury.

Województwa: łódzkie, lubelskie, świętokrzyskie i opolskie - według danych GUS, tylko w nich liczba mieszkańców maleje szybciej niż w województwie śląskim (pomiędzy dwoma spisami powszechnymi w latach 2002 i 2011 w woj. śląskim ubyło ponad 112 tys. ludzi). Żadne z nich nie jest od śląskiego bogatsze (lubelskie jest najbiedniejsze wg ostatniej Diagnozy Społecznej), jeśli weźmiemy choćby średnie zarobki, a i zdiagnozowany wskaźnik ubóstwa mamy najniższy w Polsce.

Majętniejsze nie jest Podlasie czy Podkarpacie, a nawet tam saldo migracji jest korzystniejsze niż u nas. - Ślązacy kochają Wyry i Bojszowy, ale częściej będą wybierać kariery w Krakowie, Wrocławiu i w stolicy - podkreśla prof. Marek Szczepański, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego. - Nasze miasta są coraz mniej atrakcyjne dla mieszkańców regionu, którzy oprócz dobrych zarobków bardziej cenią sobie czynniki pozamaterialne: piękne otoczenie, przyjazne śródmieście, rozbudowane zaplecze usługowo-rekreacyjne, ofertę rozrywkową.

Tego ostatniego nie oferuje praktycznie żadne miasto aglomeracji katowickiej, a jeśli przedstawia namiastkę tej oferty, jak w Katowicach czy Gliwicach, to jest ona znacznie uboższa od tego, czym kuszą oddalone o kilkadziesiąt minut autostradą Wrocław czy Kraków.

Pokolenie młodych Polaków, określane przez socjologów jako generacja "good enough" (z ang. żyjąca z zasadą: "wystarczająco dobrze"), nie ma skrupułów wobec zrywania więzi z ziemią przodków. Chodzi o to, by bardziej żyć niż mieć ("wystarczająco dobrze"), nie gonić na złamanie karku za karierą, ale by pracować na miarę swoich potrzeb i do tego dobrze się bawić. Dla wielu z nich moda na Śląsk to marzenia o szklanych domach, których nie warto pielęgnować. Lepiej, szybciej i przyjemniej jest skorzystać z tego, co można mieć na wyciągnięcie ręki gdzie indziej.
To de facto problem nie tylko samego Śląska, ale i innych zakątków całego, różnorodnego województwa. Województwa poskładanego z nieprzystających do siebie elementów, których wspólnym mianownikiem próbują być np. strategie promocyjne na szczeblu regionalnym. Coś, co modę na Śląsk i całe Śląskie miałoby wyzwolić, okazuje się być przedsięwzięciem tyle karkołomnym, co nieskutecznym.

- Sam Śląsk, jak i cały region, nie jest modny i nie zmieni tego lansowana "pozytywna energia", bijąca z promocyjnych plakatów - podkreśla dr Bohdan Dzieciuchowicz, specjalista od public relations. - Ludzie nie uciekają stąd dlatego, że tu jest złe powietrze, tylko dlatego, że to mało atrakcyjne dla nich miejsce. Nie ma mody na Śląsk, bo nie ma produktu, wokół którego ta moda mogłaby powstać.

Produkt? Dzieciuchowicz zaznacza, że tym najlepszym, najłatwiejszym do sprzedania jest jakość życia. Z tym w naszych miastach jest różnie i to pomimo odmienianych przez wszystkie przypadki dróg, zarobków i innych metropolitalnych atutów. Większość badań poziomów zadowolenia mieszkańców polskich miejscowości nie wypada korzystnie dla naszych małych ojczyzn (np. wg Diagnozy Społecznej tylko 3,4 proc. sosnowiczan i 8,8 proc. zabrzan odczuwa satysfakcję z miejsca zamieszkania; w rankingu najbardziej przyciągających i odpychających polskich miast dwa z trzech ostatnich miejsc zajmowały Bytom i Ruda Śląska).

Kiedyś było inaczej, gdy głównie za pracą przyjeżdżali na Śląsk przybysze z woj. świętokrzyskiego, podlaskiego czy podkarpackiego? - To nie była moda, tylko konieczność - mówi Rafał Czechowski, szef agencji Imago PR. - Dziś pod względem skali trudności w opowiedzeniu Śląskiego, jest ono wyzwaniem dla specjalistów od promocji. Promocję regionu należałoby zorientować na odrębne ośrodki, które oferują odrębne rzeczy: Częstochowę, Beskidy, Śląsk i Zagłębie.

Skoro z jakością życia jest różnie, co Śląsk oferuje w zamian? Głównie produkty niszowe. Ciekawe, ale dedykowane koneserom: przewodnik po zabytkach techniki, szlak architektury modernistycznej czy portfolio alternatywnych wydarzeń kulturalnych. - Czy na tym można zrobić pieniądze? Mam wątpliwości. Wbrew naszym oczekiwaniom, podczas Euro Muzeum Powstania Warszawskiego świeciło pustkami, bo kibice przyjechali do stolicy na mecze, a nie zagłębiać się w historyczne zawiłości - uważa dr Dzieciuchowicz.
Paradoksalnie, w ostatnich latach żadna promocja nie dała Śląskowi tyle, co nieszczęsna wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego o "zakamuflowanej opcji niemieckiej". To wtedy, na kilka tygodni o regionie z trudną historią i szorstką powierzchownością mówiła cała Polska, a wyrazy sympatii płynęły z jej najdalszych zakątków.

- Słowa Kaczyńskiego i ich skutki podziałały na większość mieszkańców Polski, ale zmobilizowały też samych Ślązaków w budowaniu i bronieniu własnej tożsamości - podkreśla Czechowski. Ekspert przyznaje, że nośnikiem śląskiej mody w kontrze do słów polityka PiS była przede wszystkim społeczna niechęć wobec niego. Ale w pewnym momencie przestało to mieć znaczenie, bo liczył się tylko efekt.

Dziś chwilową modę i solidarność wobec śląskości zastąpiła naturalna obojętność lub strach przed separatyzmem, o którym słyszy się w radiu, kolejkach i autobusach. Przypinanie łaty Ślązakowi (często po prostu dla zrozumienia czy oswojenia), jako bytowi nie do końca zdefiniowanemu, to zjawisko wręcz symptomatyczne. Zanim Ślązacy zostali rozłamowcami, byli ukrytymi Niemcami, bezradnymi robotnikami, a potem biednymi spadkobiercami przemysłowej prosperity: złomiarzami czy rozrabiającymi w Warszawie związkowcami. Na kolejne objawy sympatii trzeba by poczekać, gdy o Śląsku głos zabierze Antoni Macierewicz lub Zbigniew Ziobro.

Zanim do tego dojdzie, modę trzeba budować u podstaw. Opolszczyzna pracuje właśnie nad własnym lekarstwem na kurczące się województwo: Specjalną Strefą Demograficzną. Procesom depopulacji mają zaradzić ulgi podatkowe dla osiedlających się lub reemigrujących w Opolu i okolicach czy gwarancje zatrudnienia młodych rodziców. Na Śląsku jeszcze na to nie wpadli.


A jednak Śląsk będzie wkrótce najmodniejszy...

Województwo śląskie to nie tylko kopalnie, huty i obszar polityczno-tożsamościowych sporów.
Od pewnego czasu to także region kultury. Festiwale muzyki czy sztuki współczesnej i tzw. sztuki ulicy także znajdują tu swoje miejsce. Czy stanie się także regionem kreowania współczesnej polskiej mody i designu? - Bardzo bym tego chciała - przekonuje Ilona Kanclerz, projektantka i specjalistka ds. kreowania wizerunku, autorka projektu "Modny Śląsk". - Zaczniemy od mody, bo nasz region to kopalnia inspiracji dla projektantów. Zresztą zdolnych ludzi tu nie brakuje - dodaje Kanclerz.

Byśmy się o tym mogli przekonać, w ostatni weekend sierpnia katowicka ulica Mariacka stanie się największym salonem modowym regionu. Od 23 do 25 sierpnia będzie można zobaczyć wiele pokazów mody, a w Wyższej Szkole Technicznej w Katowicach posłuchać m.in. wykładów o historii mody.

Impreza pod nazwą" Modny Śląsk Music and Fashion" odbywać się będzie także w Bielsku-Białej i Częstochowie. Motywem przewodnim modowo-muzycznych pokazów będzie inspiracja folkiem. Temu służyć też będzie konkurs modowych blogerek pod hasłem "Silesia Street Look". Finał to pokaz kolekcji Anety Larysy Knap oraz koncert Sebastiana Karpiela Bułecki, który wraz z zespołem także wystąpi w Katowicach. Patronat nad imprezą objął "Dziennik Zachodni".

Szczegóły na katowice.naszemiasto.pl MAZ

Możesz dowiedzieć się więcej: Zarejestruj się w DZIENNIKZACHODNI.PL/PIANO


*Marsz Autonomii 2012: ZDJĘCIA, WIDEO, OPINIE
*Olimpiada w Londynie 2012: RELACJE, ZDJĘCIA, CIEKAWOSTKI
*KONKURS FOTOLATO 2012:
Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty