Dzięki uprzejmości Nadleśnictwa Rudy Raciborskie, które najbardziej ucierpiało w kataklizmie, nasz dziennikarz miał możliwość obejrzenia z helikoptera terenu dawnego pożarzyska. I... widok jest oszałamiający - jak okiem sięgnąć, aż po horyzont rozciąga się młody las. Przyjął się na spalonej ziemi. Start nastąpił z nowego lotniska nadleśnictwa, zbudowanego po pożarze. Znajdują się tam dwie olbrzymie cysterny z wodą, którą czerpać mogą nawet samoloty ratunkowe.
- Śląsk odzyskał zielone płuca, ale wykonaliśmy tytaniczną pracę. Musieliśmy pomóc naturze - mówi Robert Pabian, zastępca nadleśniczego w Nadleśnictwie Rudy Raciborskie.
Pożar wybuchł na odcinku blisko czterech kilometrów, przy torach kolejowych na trasie Kuźnia Raciborska-Dziergowice. Spłonęło wówczas 4,5 tys. ha w Nadleśnictwie Rudy Raciborskie, 2352 ha na terenie Rudzińca i 2230 w Kędzierzynie.
Nie obyło się bez ofiar. Obecnie w samym środku lasu stoi postument poświęcony tragicznie zmarłym strażakom: Andrzejowi Kaczynie z Raciborza i Andrzejowi Malinowskiemu z Kłodnicy. Obaj zginęli pierwszego dnia. Gasili pożar ok. 700 metrów od drogi i torów, gdzie miał on swój początek. Żywioł był potężny. Pożar miał bardzo dramatyczny przebieg: to były nagłe zmiany kierunku wiatru i prędkości posuwania się ognia. I od pewnego momentu nad ogniem nie można już było zapanować. Andrzej Kaczyna schował się w samochodzie - ale ten okazał się śmiertelną pułapką. Andrzej Malinowski próbował uciekać, ale przebiegł zaledwie 20 metrów, gdy ogień go dopadł.
- W szczytowej fazie pożaru w gaszeniu brało udział 4 700 strażaków, 3 200 żołnierzy, 650 policjantów, 1 220 osób z obrony cywilnej oraz 1 150 pracowników służb leśnych. Łącznie w akcję gaśniczą zaangażowanych było 10 tysięcy ludzi, blisko tysiąc samochodów bojowych straży pożarnej, 27 samolotów, kilkadziesiąt ciągników, czołgi, pługi i spychacze - wylicza Robert Pabian.
Wszyscy gasili ogień całymi dniami w skwarze i całymi nocami. Dopiero 31 sierpnia spadł deszcz i zgasił pożar.
- Gdyby nie ten deszcz, to spaliłoby się nie 10 tysięcy hektarów lasu, lecz zdecydowanie więcej - mówią dziś strażacy, którzy brali udział w pamiętnej akcji. Dogaszanie pogorzeliska trwało jeszcze całe tygodnie.
Łączne straty po tamtym kataklizmie oszacowano na ponad 286 milionów złotych! Do tej pory na zalesienie pożarzyska, budowę nowych pasów przeciwpożarowych - doskonale widocznych z lotu ptaka (100 km) - wież obserwacyjnych, ujęć wody, czy szkółki kontenerowej w Nędzy, wydano podobną kwotę. Szacuje się, że na terenie całego pożarzyska zasadzono 100 mln drzew.
- W naszym nadleśnictwie wykorzystaliśmy ok. 48 milionów sadzonek. Przede wszystkim rosną sosna zwyczajna, brzoza i modrzew. Ale zasadzaliśmy też olchy i dęby - dodaje Pabian.
Liściaste drzewa są mniej łatwopalne niż iglaste. To tak na wszelki wypadek.
Możesz dowiedzieć się więcej: Zarejestruj się w DZIENNIKZACHODNI.PL/PIANO
*Marsz Autonomii 2012: ZDJĘCIA, WIDEO, OPINIE
*Olimpiada w Londynie 2012: RELACJE, ZDJĘCIA, CIEKAWOSTKI
*KONKURS FOTOLATO 2012:
Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?