Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trenerska szkoła Janusza Maciuły to koszykarski fenomen

Andrzej Azyan
16 XII 2005 r. z okazji 70. rocznicy urodzin Janusza Maciuły Dziennik Zachodni pisał o sukcesach tego trenera. CZYTAJCIE DALEJ

Są ludzie, o których mówi się, że całkowicie pochłonął ich sport. W przypadku Janusza Maciuły, obchodzącego niedawno 70-te urodziny, to określenie jest za mało adekwatne, to tego co zrobił i czym nadal żyje. Można go określić jako fanatyka całkowicie zaprzedanego młodzieżowej koszykówce i Kolumba tej dyscypliny w Zabrzu.

Przyjechał do tego miasta z rodzicami w 1945 roku ze Stryja. Miał wtedy dziesięć lat. Chodząc do podstawówki był w klasie, w której tylko trzech uczniów mówiło po polsku. Kolejnym jego etapem edukacji było zabrzańskie III Liceum Ogólnokształcące.

Tam na jednej z pierwszych lekcji wychowania fizycznego nauczyciel tego przedmiotu lwowiak Apolinary Wojnarowski powiedział do Janusza i jego kolegów, że nauczy ich grać w koszykówkę. Maciule się to spodobało. Był wysoki, dobrze zbudowany, więc chętnie przystąpił do zgłębiania tajników basketa. Potem trafił do Technikum Mechanicznego. Warto wspomnieć o tym, że w tym czasie w Zabrzu były cztery kluby koszykarskie: Spójnia, Zryw, Górnik, AZS Rokitnica. Do "mechanika" chodzili chłopcy trenujący w Spójni i Górniku. Wśród nich był Wilibald Winkler późniejszy wojewoda katowicki. Po skończeniu Janusz zapisał się do Spójni, gdzie trenerem był znowu lwowiak Brezdeń.

Po roku klub rozwiązano. Wtedy po Maciułę i Winklera zgłosili się przedstawiciele sekcji koszykarskiej Górnika Zabrze i tak trafili oni do klubu, gdzie "królowała" oczywiście piłka nożna. Kolejnym zespołem Janusza w jego zawodniczej karierze był Baildon Katowice, który miał. czołową w tym czasie drużynę na Śląsku. Wtedy nie przypuszczał, że koszykówka stanie się jego życiową pasją. Pomógł mu w tym trochę los. Znany działacz sportowy Franciszek Kamiński zakładał w Zabrzu Międzyszkolny Klub Sportowy ze specjalizacją koszykówki. On to zaproponował Maciule, aby został trenerem MKS.

Wtedy Janusz był absolutnym żółtodziobem w trenerskim fachu. Kamiński załatwił mu pracę w szkole górniczej i tak zaczęła się 44-letnia szkoleniowa kariera Maciuły. Już w pierwszym roku pracy odniósł duży sukces. Chłopcy z MKS pod jego wodzą zdobyli mistrzostwo województwa katowickiego, zostawiając w pokonanym polu między innymi słynny Zryw Chorzów. Ten okres wspomina najmilej, bo mówi, że w SKS-ach i MKS-ach robiło się prawdziwy sport. Początkowo pamagał mu Marian Widera. Przez pewien czas Maciuła zajął się szkoleniem dziewcząt.

— Chyba diabeł mnie do tego skusił. Chciałem jednak udowodnić nauczycielkom wychowania fizycznego, że z dziewczętami też się da pracować. Poprosiłem chłopaków, którzy byli w mojej drużynie, aby przyprowadzili na trening po dwie koleżanki. Tak zaczęła się moja kariera trenera dziewcząt — wspomina Maciuła.

Od początku lat sześćdziesiątych o zabrzańskim MKS-sie zaczęło być coraz głośniej w Polsce. W 1966 roku drużyna tego klubu pod wodzą Maciuły zdobyła wicemistrzostwo Polski juniorów. Grał w niej między innymi Jan Nowicki, pierwszy reprezentant Polski wywodzący się z MKS-u Zabrze. Później grał w AZS Warszawa i Wybrzeżu Gdańsk.

— Zrobiliśmy prawdziwą furorę na mistrzostwach Polski. Musieliśmy stawiać czoła takim rywalom, jak Wisła Kraków, czy Lech Poznań — mówi Maciuła.

Bez wątpienia najsłynniejszym wychowankiem MKS Zabrze jest Dariusz Szczubiał. On trenował po wodzą Maciuły. Grał potem w Zagłębiu Sosnowiec, z którym zdobył mistrzostwo Polski. Przez wiele lat był reprezentantem Polski, a później trenerem naszej narodowej drużyny.

— Darek trafił do MKS dzięki swojemu starszemu bratu Januszowi, któryu nas grał. Wypatrzył go na turnieju minikoszykówki Maciejewski, trener MKS. Od razu wiedziałem, że z Darka będzie bardzo dobry zawodnik. Wziąłem go po krótkim czasie na międzynarodowy turniej do Rumunii. Był o cztery lata młodszy od pozostałych zawodników, a mimo to zagrał rewelacyjnie, zdobywając uznanie tamtejszych speców koszykówki — zapewnia Maciuła.
Kolejną zawodniczką, która trafiła z MKS Zabrze do reprezentacji Polski była Teresa Komorowska, która później występowała w AZS Poznań. Maciuła ściągnął do swojej drużyny Tomasza Służałka z MKS Sosnowiec, który po zakończeniu zawodniczej kariery jest do dzisiaj znanym i cenionym trenerem. Dwukrotnie z Zagłębiem Sosnowiec zdobył mistrzostwo Polski, w drużynie tej grał między innymi Szczubiał. Wychowankowie Maciuły starają się utrzymywać z nim kontakt.

— Proszę sobie wyobrazić, że kiedyś otrzymałem list od naszej zawodniczki Igi Barczyk z Tokio. Była tam sekretarzem polskiej ambasady. Dziękowała mi w nim za to, że nauczyłem ją grać w koszykówkę, bo w Japonii zapisała się do klubu i dalej gra — mówi Maciuła.

Pan Janusz miał wielką satysfakcję kiedy oglądał 11 listopada w telewizji uroczystości z okazji Rocznicy Odzyskania Niepodległości przed Grobem Nieznanego Żołnierza. Apel Poległych odczytał podpułkownik Andrzej Śmietański z Garnizonu Warszawa, a jest on wychowankiem MKS Zabrze.

— Podczas wycieczki na Ukrainę odwiedziliśmy kościół w Zbarażu. Jakież było moje zdziwienie i radość, kiedy spotkaliśmy tam naszego wychowanka ojca Waldemara Koloczka, który odbudowywał tę świątynię — mówi Maciuła.

W ciągu 44 lat pracy w MKS-ie w Zabrzu Maciuła zorganizował ponad sto obozów. Chłopcy pod jego wodzą rozegrali setki meczów. Nie było jednak poważniejszych kontuzji i tona pewno może być powodem jego dumy. W 1983 roku redakcja Dziennika Zachodniego sprawowała prasowy patronat nad Szkolną Ligą Koszykówki w Zabrzu, którą prowadził tamtejszy MKS.

— To było bardzo dobre przedsięwzięcie. Trochę było z tym roboty, ale świetnie propagowaliśmy koszykówkę. Zawsze staram się podkreślać, że na sukces MKS pracowało wielu trenerów, a ja byłem jednym z nich — mówi Maciuła.

Dziś choć nie jest już czynnie związany z MKS Zabrze wciąż kibicuje jego drużynom. Wiernym powiernikiem jego trenerskiej pasji jest jego żona Halina. Grała w koszykówkę najpierw w MKS, a potem w AZS Katowice. Tam się poznali. Pani Halina przez długi czas prowadziła "papierkowe sprawy" MKS. Można powiedzieć, że była sekretarką męża, a nawet prowadziła zajęcia jako trenerka. andrzej azyan Tak mówili o nim wychowankowie Perfekcjonista Dariusz Szczubiał Bardzo trudno jest powiedzieć krótko o trenerze Maciule. Pod każdym względem jest to postać wyjątkowa. Na trudnym dla koszykówki terenie, jakim niewątpliwie było Zabrze, potrafił on stworzyć wspaniały klimat dla tej dyscypliny. Był bardzo wymagającym trenerem i niczego nie robił po łebkach.

To perfekcjonista w każdym calu. Widać to było na obozach. Panowała na nich świetna atmosfera. Wiele się od niego nauczyłem. Pomogło mi to w mojej późniejszej pracy trenerskiej. Fanatyk Tomasz Służałek Jest wielkim fanatykiem koszykówki. Od rana do wieczora potrafił żyć tylko nią. Niezwykle wymagający jako trener, potrafił być dla nas przyjacielem i powiernikiem. Zrobił bardzo wiele dla rozwoju śląskiej i zagłębiowskiej koszykówki. Już początku swojej trenerskiej kariery odniósł wielki sukces, jakim było zdobycie wicemistrzostwa juniorów.

Człowiek z charyzmą Janusz Moralewicz Trener Maciuła to człowiek posiadający ogromną charyzmę. Wiele wymagał od nas, ale sam dawał na każdym kroku przykład sumienności i wytrwałości w pracy. Preferował żelazną dyscyplinę, gdyż jak mówił, tylko dzięki niej można w sporcie odnieść sukces. Podporządkowywaliśmy się jej, bo widzieliśmy tego efekty. Zawsze poważnie podchodził do tego co robił. Tak jest do dzisiaj.

Możesz dowiedzieć się więcej: Zarejestruj się w DZIENNIKZACHODNI.PL/PIANO


*Marsz Autonomii 2012: ZDJĘCIA, WIDEO, OPINIE
*Olimpiada w Londynie 2012: RELACJE, ZDJĘCIA, CIEKAWOSTKI
*KONKURS FOTOLATO 2012:
Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!