Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polscy Wizjonerzy

Witold Głowacki
Siedziba Banku Polskiego- banku centralnego Królestwa Polskiego utworzonego przez Franciszka Ksawerego Druckiego-Lubeckiego. Budynek istnieje do dziœ, stoi przy placu Bankowym w Warszawie.
Siedziba Banku Polskiego- banku centralnego Królestwa Polskiego utworzonego przez Franciszka Ksawerego Druckiego-Lubeckiego. Budynek istnieje do dziœ, stoi przy placu Bankowym w Warszawie. Archiwum
Franciszek Ksawery Drucki-Lubecki wychował się – krążyły pogłoski, że na życzenie samego księcia Potiomkina – w pe­tersburskim korpusie kadetów.

Walczył we Włoszech pod komendą Aleksandra Suworowa przeciw wojskom napoleońskim – w tym Legionom Dąbrowskiego. Przez całe życie uważał się za wiernego poddanego rosyjskiego cara. Był przeciwnikiem powstania listopadowego – po jego wybuchu wyjechał do Rosji i został tam aż do śmierci. A jednak był jednym z najlepszych ministrów i reformatorów gospodarki w historii Polski.

Franciszkowi Ksaweremu Druckiemu-Lubeckiemu należy się miejsce w ścisłej czołówce najbardziej zasłużonych dla kraju Polaków XIX w. To dzięki niemu tereny rosyjskiego zaboru nie stały się peryferyjną kolonią imperium, lecz silnie jak na ówczesne warunki zindustrializowanym, nowoczesnym, niemal niezależnym państwem. To także Druckiemu-Lubeckiemu zawdzięczamy przetrwanie polskiej waluty.

Drucki-Lubecki wszedł do dużej polityki w roku 1813 – po zajęciu Księstwa Warszawskiego przez wojska rosyjskie. Był w tym momencie wybranym przez szlachtę marszałkiem powiatu grodzieńskiego i gubernatorem Grodna. Dlatego – ciesząc się zaufaniem zarówno polskiej szlachty, jak i carskiej administracji – stał się idealnym kandydatem do wejścia w skład Rady Najwyższej Tymczasowej Księstwa. Szybko stał się jej nieformalnym liderem.

Po utworzeniu w 1815 r. Królestwa Polskiego Drucki-Lubecki znalazł się w składzie Rządu Tymczasowego. Ale jego rządowa kariera została na jakiś czas prze­rwana – Drucki-Lubecki znalazł się na celowniku Nikołaja Nowosilcowa, który chciał trzymać politykę Królestwa w swojej garści. Seria zabiegów Nowosilcowa u cara i intryg odniosła skutek – Drucki-Lubecki nie został ministrem w pierwszym – już nie tymczasowym – rządzie Królestwa.

Drucki-Lubecki nie wypadł jednak z polityki. Wkrótce otrzymał od cara specjalną misję. Wszedł w skład tak zwanej Komisji Likwidacyjnej, która miała uregulować wzajemne roszczenia wszystkich trzech zaborców wobec byłego Księstwa Warszawskiego i upadłej Rzeczypospolitej. Negocjacje poprowadził tak, że ostatecznie Królestwo Polskie, zamiast spłacać długi z czasów Stanisława Augusta Poniatowskiego, otrzymało od Prus 3,6 mln zł gotówką, a od Austrii dostawy soli z Wieliczki o wartości 30 mln zł.

Ten sukces zamknął usta Nowosilcowowi i innym przeciwnikom Druckiego-Lubeckiego. W roku 1821 wszedł w skład rządu Królestwa Polskiego. Natychmiast dał się poznać jako wyjątkowo energiczny reformator.

Drucki-Lubecki objął resort skarbu – będący odpowiednikiem dzisiejszych ministerstw finansów, gospodarki, rozwoju regionalnego i skarbu – w momencie, w którym Królestwo Polskie było kompletnym bankrutem. Aleksander I rozważał już wariant awaryjny – likwidację Królestwa i włączenie jego ziem do Imperium Rosyjskiego.

Drucki-Lubecki zaczął od podstaw – zdefiniował najważniejsze zagrożenia. Władze KP słabo radziły sobie ze ściąganiem podatków. Szalał przemyt. Królestwo miało olbrzymi deficyt handlowy – przede wszystkim w relacjach z Prusami. W obiegu krążyło za mało pieniądza. Majątki prywatne były zadłużone w ekstremalnym stopniu. Gospodarka opierała się niemal wyłącznie na rolnictwie – w dodatku wyjątkowo zacofanym.

Nowy minister skarbu przygotował program odpowiedzi na każde z tych zagrożeń. Natychmiast zabrał się do uszczelniania systemu podatkowego – fiskus w wydaniu Druckiego-Lubec­kiego był bezwzględny, ale niezwykle skuteczny. Już w 1822 r. minister skarbu zdołał też nakłonić cara do wydania ukazu zezwalającego na swobodny handel na linii Królestwo – Rosja. Nieco później zawarł umowę celną z Rosją ustalającą preferencyjne stawki celne imperium na towary z Królestwa na poziomie 1–3 proc. Królestwo Polskie stało się w ten sposób oknem Rosji na zachód, co doprowadziło do błyskawicznego wzrostu polskiego eksportu – o 550 proc. między rokiem 1822 a 1829.

Już sama umowa celna okazała się niezwykłym bodźcem dla polskiego przemysłu. Ale minister skarbu na tym nie poprzestał. Niemal równolegle rozpoczął wyprzedzający swe czasy o dekady, jeśli nie stulecie, bezprecedensowy program stymulowania gospodarki. W 1824 r. rząd Królestwa Polskiego przejął kontrolę nad górnictwem – wówczas bardzo dochodowym. Rozpoczęła się seria państwowych inwestycji w przemysł – także hutniczy i włókienniczy. Drucki-Lubecki starał się rozwijać całe okręgi przemysłowe – przede wszystkim w regionie świętokrzyskim (hutnictwo) i łódzkim (włókiennic­two). W roku 1827 we współpracy z Fryderykiem Lempe stworzył kompleksowy program rozwoju przemysłu.

Pierwszym bankowym ruchem Druckiego-Lubeckiego było stworzenie w 1825 r. Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego. Instytucja udzielała preferencyjnych pożyczek ziemianom. Po pierwsze, po to, by oddłużyć ich majątki (zastawiane masowo na lichwiarskich warunkach), po drugie – po to, by strukturalnie wspierać modernizację rolnictwa. Rentowność majątków ziemskich rosła, z kolei ziemianie kupujący nowoczesne urządzenia do swych folwarków zapewniali zbyt przemysłowi ciężkiemu.

Powodzenie TKZ pozwoliło Druckiemu-Lubeckiemu na następny krok. W 1828 r. car wydał na jego wniosek ukaz pozwalający na utworzenie Banku Polskiego. To był już prawdziwy i bardzo nowocześnie zorganizowany bank centralny Królestwa. Miał uprawnienia do emisji banknotów i obligacji skarbowych, był główną instytucją obsługującą aktywa i pasywa Królestwa.
Oprócz tego Bank prowadził zwykłą działalność – identyczną jak w wypadku banków stricte komercyjnych – prowadził rachunki osób i instytucji i udzielał kredytów.

Za czasów Druckiego-Lu­bec­kiego Królestwo Polskie osiągnęło stan niemal autonomii w dziedzinie finansów i gospodarki. Reformy prowadzone przez ministra skarbu w ciągu zaledwie kilku lat przyniosły niesamowite efekty. Paradoksalnie przekreśliło je po­wstanie listopadowe, po którym Królestwo Polskie nie wróciło już do dawnej finansowej niezależności. Drucki-Lubecki – lojalny poddany cara – był powstania zdeklarowanym przeciwnikiem. Ale okazał się lojalny także wobec Królestwa Polskiego. Po wybuchu powstania pozostał na stanowisku ministra skarbu. Wszedł w skład rządowej delegacji, która w grudniu 1830 r. zawiozła do cara odważną petycję z żądaniami wycofania wojsk z Polski oraz włączenia w skład Królestwa terenów odebranych w ramach pierwszego i drugiego zaboru.

Misja się nie powiodła. Car petycję odrzucił. Ksawery Druc­ki-Lubecki nie wrócił już do Warszawy. Zmarł w Petersburgu w 1846 r.

Sto lat po Druckim-Lubeckim i jego reformach Polska – tym razem już w pełni niepodległa – miała szczęście do jeszcze dwóch wielkich ekonomicznych wizjonerów, którzy stanęli u sterów państwa. Pierwszym z nich był Władysław Grabski – autor pakietu reform skarbowo-gospodarczych z 1924 r., twórca Banku Polskiego SA i tym samym mocnego i cieszącego się zaufaniem złotego. Dokonania Władysława Grabskiego obszernie opisywaliśmy w poprzednim odcinku „Historii Pieniądza”. Dlatego też tym razem skupimy się wyłącznie na Eugeniuszu Kwiatkowskim.

Kwiatkowski był mistrzem w określaniu strategicznych potrzeb polskiej gospodarki i państwa, a następnie ich zaspokajaniu w imponującym tempie i z prawdziwym rozmachem. Do rządu wszedł po przewrocie majowym – w 1926 r. Przyzwoite pozycje startowe miał już zapewnione przez Władysława Grabskiego i jego reformy.

To właśnie Eugeniusz Kwiatkowski przyśpieszył i ukończył budowę portu w Gdyni. Choć rozpoczęła się ona już w 1922 r., początkowo ciągnęła się ślamazarnie – a Gdyni mającej być z założenia oknem Polski na świat wciąż wiele brakowało do tego miana. Dzięki Kwiatkowskiemu już w roku 1934 Gdynia stała się największym portem na całym Bałtyku.

To on był także pomysłodawcą Magistrali Węglowej – łączącej Śląsk z Gdynią. Sformułowana w 1926 r. idea już w 1933 r. zamieniła się w rzeczywistość – w ciągu zaledwie siedmiu lat udało się zbudować 458 km linii kolejowej od zera, co w połączeniu z istniejącymi już, choć zmodernizowanymi odcinkami, dało razem 552 km całej trasy.

Największym projektem Kwiatkowskiego był jednak Centralny Okręg Przemysłowy. O ile wcześniej Kwiatkowski zajmował się wielkimi inwestycjami, o tyle tym razem zajął się inwestycją wręcz gigantyczną. Chodziło jednocześnie o stworzenie w Polsce przemysłu ciężkiego z prawdziwego zdarzenia, o budowę zaplecza zbrojeniowego dla polskiej armii i o stymulację gospodarki po Wielkim Kryzysie.

Odpowiedzią na te wyzwania był czteroletni program potężnych inwestycji przemysłowych rozpisany od roku 1936 do 1940. Obejmował obszar obecnych województw świętokrzyskiego, małopolskiego, podkarpackiego i lubelskiego – około 15 proc. ówczesnego terytorium RP. Dobór regionów był nieprzypadkowy – nadmiar siły roboczej wynikającej z przeludnienia agrarnego szacowano tam na co najmniej 500 tys. ludzi. Struktura Centralnego Okręgu Przemysłowego miała się opierać na trzech strefach: przemysłowej, energetycznej i aprowizacyjnej. Pierwszą lokowano w obszarze świętokrzyskim i sandomierskim.

Drugą – na południu, trzecią – przede wszystkim w województwie lubelskim. Na budowę Centralnego Okręgu Przemysłowego przeznaczono w ciągu czterech pierwszych lat (długofalowy program rozwoju COP sięgał trzech dekad!) aż 2,4 mld zł, co było sumą wręcz astronomiczną. Niemal natychmiast po przyjęciu programu przez Sejm ruszyła jego realizacja. Rozpoczęto budowę sześciu silnych hydroelektrowni (m.in. w Rożnowie i Porąbce) oraz gazociągu z Gorlic do Ostrowca Świętokrzyskiego (w dalszym etapie planowanego do Warszawy).

Ruszyły też prace przy kilkunastu całkowicie nowych wielkich fabrykach. Przede wszystkim zbrojeniowych i mających związek ze zbrojeniami (jak zakłady produkcji celulozy pod Tarnowem – celuloza była niezbędna do produkcji nowoczesnej amunicji). Znaczna część z nich rozpoczęła produkcję jeszcze przed 1939 r. – przy budowie COP i w jego pierwszych fabrykach zatrudnienie znalazło ok. 100 tys. ludzi.

Rozwój COP i realizację zarysowanego do 1940 r. planu przerwała II wojna światowa. Bynajmniej nie było jednak tak, że wojenne zniszczenia starły COP z mapy. Przeciwnie – spora część stworzonych przez Kwiatkowskiego zakładów istnieje do dziś! Są to między innymi fabryka opon w Dębicy (Kwiatkowski założył tam zakłady produkcji kauczuku i opon), zakłady zbrojeniowe w Pionkach i Radomiu, PZL-Mielec, a nawet rzeszowski Zelmer (który wyewoluował z COP-owskiej fabryki obrabiarek i armat).

Do dziś także funkcjonuje Magistrala Węglowa – przez cały okres PRL była to jedną z najważniejszych linii kolejowych w Polsce. Kwiatkowski ma też swój udział w powstaniu co najmniej dwóch miast w Polsce – nie tylko Gdyni, ale też Stalowej Woli (w całości stworzonej na potrzeby COP – przede wszystkim działającej do dziś huty).

Jeżeli przeczytałeś artykuł z cyklu "Twoje Finanse" dotyczący historii pieniądza, odpowiedz na kilka pytań. Odpowiedzi należy nadsyłać na adres [email protected]. Pobierz ankietę Link do ankiety

Projekt "Twoje Finanse" realizowany jest z Narodowym Bankiem Polskim w ramach programu edukacji ekonomicznej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Polscy Wizjonerzy - Nowa Trybuna Opolska