18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wątroba: Historia na Ślązakach odcisnęła piętno. Młodzi nie doświadczyli zła

Bronisław Wątroba
Bronisław Wątroba
Bronisław Wątroba ARC
Zarówno na łamach "Dziennika Zachodniego", jak też w regionalnych mediach, dyskusja na temat istoty śląskości ma obecnie jakby priorytet - to dobrze. Aktualnie asumpt do większego ożywienia dała sprawa stałej wystawy Muzeum Śląskiego. Zainspirował mnie opublikowany ostatnio list sosnowiczanina, który jakby istoty tego zjawiska nie potrafi zrozumieć, a nawet postrzega to tylko jako swoistą ksenofobię.

Muszę przyznać mu trochę racji. Historia na nas, Ślązakach, odcisnęła swoiste piętno, tym niemniej istotą śląskości, jej bogactwem ciągle jest wielokulturowość, której nawet w obecnych czasach ciężko dojść do głosu. Ciężko się przebić przez różne nacjonalistyczne argumenty, bo w naszej śląskości widoczne jest coś, co chyba najdobitniej może określić niemodne dziś słowo z minionej niedawno epoki - internacjonalność.

Czytelnik z Sosnowca jednak nie postrzega tego co Ślązak i nie można go o to winić - sama praca w śląskiej miejscowości nie wystarcza do tego, aby myśleć po śląsku. Warto jednak coś pokazać, warto przedstawić mu tę opcję śląską, która kiedyś prześwitywała spod niemieckości naszego regionu, a która obecnie prześwituje wyraźniej spod jego polskości. Dla postronnego obserwatora może to być swoisty "chichot historii". Niemcy są dla nas przeszłością - wtedy śląskość wspierana była polskością. Polska to teraźniejszość - więc obecnie to, co niemieckie, stało się sprzymierzeńcem naszej śląskiej tożsamości. Generalnie jednak historia dowodzi, że Ślązak nie dał się zglajchszaltować ani Niemcom, ani też Polakom. Zapewne to, co w nas jest czeskie, też odegrało jakąś rolę.

Aby jednak przedstawić te nasze problemy ze śląskością po 1989 na konkretnych przykładach, pozwolę sobie cofnąć w czasie, ot, chociażby do 1997 roku. Akurat wtedy toczyła się ogólnopolska debata o przyszły kształt administracyjny Polski. Pozwolę sobie przypomnieć konkretną sprawę, a mianowicie sprawę fotograficznej wystawy "Górnoślązacy XX wieku", bo jako żywo nasunęła mi się obecnie w kontekście problemów ze scenariuszem wystawy Muzeum Śląskiego. Wystawa stanowiła pokłosie swoistego konkursu i miała się odbyć w Sali Marmurowej Urzędu Wojewódzkiego.

Niestety, gdy już wydawało się, że wszystko zostało zapięte na ostatni guzik, gdy rozesłano już zaproszenia, raptownie trzeba było zmieniać lokalizację. Ostatecznie wystawę otwarto w dawnym budynku KW PZPR. Zapewne w ostatnim momencie zorientowano się, że parę dokumentalnych zdjęć może godzić w tę straszącą nas po dzień dzisiejszy "polską rację stanu" i stąd ten cały galimatias. Trudno mnie osobiście oprzeć się wrażeniu, że w tym przypadku po piętnastu latach niewiele się jednak zmieniło, choć wolałbym się mylić.
Co ciekawe, Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej w Gliwicach niedługo potem ogłosił konkurs literacki na temat osobistych odczuć, przeżyć związanych ze stosunkami polsko-niemieckimi. Oczywiście przyszły prace konkursowe dotyczące okresu wojny i powojennej "tragedii górnośląskiej". Jednak pierwsze miejsce w konkursie zajęła praca tycząca się okresu najnowszego. Było to wspomnienie śląskiej nauczycielki z jej udziału w radiowym konkursie "Po naszymu, czyli po śląsku". Była to bodajże druga edycja tego konkursu w Radiu Katowice. Autorka nadesłanego tekstu przeszła do półfinału, w którym jurorzy zażyczyli sobie przedstawienia historycznych postaci zasłużonych dla Śląska.

No i odpowiadając nieomal już pod koniec wymieniła dość pokaźną, imponującą listę noblistów pisarzy, poetów, tyle że niemieckiego, a po części nawet żydowskiego pochodzenia. Wywołała tym pewną konsternację, nawet nie tylko jurorów. Czy miało to jakiś wpływ na jej szanse w konkursie, pozostanie zapewne tajemnicą oceniających. Ważne jednak, że jej praca w konkursie gliwickim zdobyła uznanie, jako że ukazała coś jakże istotnego, obrazującego górnośląskie realia.

Czy więc dzisiaj, w tym okresie od 1989 roku, coś się zmieniło? Można o tym jawnie mówić, można pisać, lecz postęp wydaje się nie być zadowalający, choć kogoś zapatrzonego w tę mityczną "polską rację stanu" może napawać rzeczywistą trwogą.
Postęp jednak też widać i wynika on po prostu ze zmiany pokoleniowej. Młode pokolenie nie doświadczyło tego, co było złe. Germanizacja to już odległa przeszłość dziadków, polonizacja to jakaś trauma ich rodziców.

Młodzi, wyedukowani już w III RP, wreszcie nie muszą tej śląskości postrzegać jako coś gorszego w państwie polskim - w nich cała nadzieja. To dobrze rokuje na przyszłość. Dla mnie swoistym znakiem czasu, swoistym mocno zaakcentowanym przejęciem pałeczki w umacnianiu śląskiej duszy, jest przykład młodzieżowej laureatki konkursu "Po naszymu...", szefującej obecnie Stowarzyszeniu Osób Narodowości Śląskiej. To dowód na to, że starania pani senator Marii Pańczyk jednak nie mają nic wspólnego z budowaniem "skansenu", że padły na wielce podatny grunt i będą kontynuowane pokoleniowo.

Bronisław Wątroba
mieszkaniec Rudy Śląskiej, propagator śląskiej godki

Możesz dowiedzieć się więcej: Zarejestruj się w DZIENNIKZACHODNI.PL/PIANO



*Pamietacie zabawki z PRL? ZOBACZCIE ZDJĘCIA
*Gdzie jeździliśmy kiedyś na weekend? ZOBACZ ZDJĘCIA ARCHIWALNE
*KONKURS FOTOLATO 2012: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!