Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Runge: Nowy podział kraju byłby politycznym samobójstwem

Prof. Jerzy Runge
Brak powodzenia w kreowaniu przez różne organizacje i stowarzyszenia nigdy nieistniejącej narodowości śląskiej skłonił ich przedstawicieli do kreowania nowego pola konfliktu, tym razem potrzeby zmiany podziału administracyjnego. Odnotowany, jak i prognozowany spadek zaludnienia województw stanowił przesłankę do wysunięcia "potrzeby" rewizji obecnego podziału administracyjnego kraju i włączenia słabych ludnościowo regionów do sąsiednich o większym potencjale demograficznym. Stąd pomysł włączenia Opolszczyzny do województwa śląskiego i utworzenia tym samym województwa górnośląskiego - pisze prof. Jerzy Runge.

Czy nowy podział administracyjny Polski ma sens? Czy możliwe jest utworzenie województwa górnośląskiego? Dla DZ komentuje prof. Jerzy Runge, geograf społeczny z Uniwersytetu Śląskiego. Zarejestruj się w PIANO i przeczytaj więcej:

"...Przykładowo, najprawdopodobniej już niedługo z mapy województwa znikną Mysłowice, w których upadek podstaw gospodarczych miasta, jak i polaryzacja warunków i jakości życia powodują, iż mieszkańcy północnych dzielnic (ale także jego włodarze) chcieliby przyłączenia do Katowic, zaś mieszkańcy dzielnic południowych kierują wzrok w stronę powiatu bieruńsko-lędzińskiego. Patrząc na to, co się dzieje w Jaworznie, Siemianowicach Śl., Świętochłowicach, również i tu można spodziewać się nawarstwienia problemów, których rozwiązanie część społeczeństwa upatruje w drodze "oddania się pod opiekę" silniejszego..."
"...Dziś obecność "pnioków", "krzoków" oraz "ptoków" stanowi o wartości społeczno-kulturowej tej ziemi. Próby gettoizacji - dzielenia na lepszych i gorszych, Ślązaków oraz na "goroli" - świadczą nie tylko o niezrozumieniu, ale także braku chęci zrozumienia rzeczywistości społecznej i rządzących nią procesami przemian..."
"...Tak samo teraz próba odgórnego, wbrew istniejącej sytuacji społeczno-gospodarczej, "lepienia" nowego województwa z fragmentów innych, które tworzą wyraźnie zarysowane całości przestrzenno-funkcjonalne, świadczy o braku realizmu. W sensie politycznym byłaby to pokusa budowania "matecznika" dla Oberschlesierów, co godziłoby w polską rację stanu..."
"...Postulat tworzenia województwa górnośląskiego, ale także innych województw autonomicznych (także regionów autonomicznych) jest bezzasadny nie tylko z historyczno-geograficznego punktu widzenia. Otwiera on w sposób niebezpieczny furtkę do "rozlania się" separatyzmów regionalnych, do podważania integralności państwa polskiego..."

Zarejestruj się w PIANO i przeczytaj więcej:

Zawsze między Śląskiem a Małopolską

Nie tylko w środowisku historyków obecne są następujące powiedzenia:
- po pierwsze - historia nikogo i niczego nie nauczyła;
- po drugie - ciągłe odwracanie się w przeszłość grozi złamaniem karku;
- po trzecie - jak mawiał Heraklit: panta rei, wszystko płynie (czytaj - wszystko już było).

Z racji swojego usytuowania na mapie krain historyczno-geograficznych, województwo śląskie jest obszarem szczególnym. Niezależnie od powojennych zmian podziału administracyjnego kraju, zawsze sytuowało się "okrakiem" między Śląskiem a Małopolską. Raz był to bardziej południkowy, a raz bardziej równoleżnikowy kształt granic, ale zawsze przez środek województwa biegła i nadal biegnie historyczna granica zaborów. Tak, jak Polska geopolitycznie znajduje się na pograniczu Wschodu i Zachodu, województwo śląskie jest konsekwencją wielowiekowego przekształcania się peryferii Śląska i Małopolski najpierw w region stykowy, zaś obecnie jest to region zintegrowany. Czynnikiem, który doprowadził do owych przekształceń - wbrew logice i teorii rozwoju regionalnego, było odkrycie bogatych zasobów surowcowych, zwłaszcza węgla kamiennego. Potrzeby surowcowe gospodarki światowej były na tyle znaczące, że przekształciły ową peryferię w najbardziej uprzemysłowiony i zaludniony obszar w tej części Europy.
Po 1945 r. to zmienność granic administracyjnych powodowała, że pod tym względem był to najbardziej niestabilny terytorialnie obszar w kraju. Między końcem II wojny a 2002 r. odnotowano tu 146 przypadków mniejszych lub większych zmian w przebiegu granicy między jednostkami administracyjnymi województwa, co stanowi ewenement w skali kraju. Proces owych zmian wcale nie jest zakończony, zarówno między 2002 a 2012 rokiem odnotowano kolejne, zaś następne są kwestią bliższej lub nieco dalszej przyszłości.

Przykładowo, najprawdopodobniej już niedługo z mapy województwa znikną Mysłowice, w których upadek podstaw gospodarczych miasta, jak i polaryzacja warunków i jakości życia powodują, iż mieszkańcy północnych dzielnic (ale także jego włodarze) chcieliby przyłączenia do Katowic, zaś mieszkańcy dzielnic południowych kierują wzrok w stronę powiatu bieruńsko-lędzińskiego. Patrząc na to, co się dzieje w Jaworznie, Siemianowicach Śl., Świętochłowicach, również i tu można spodziewać się nawarstwienia problemów, których rozwiązanie część społeczeństwa upatruje w drodze "oddania się pod opiekę" silniejszego. Tym samym drogą oddolną inicjowany jest proces przemodelowania struktury przestrzennej konurbacji katowickiej, jak i jej zarządzania. Unika się konfliktogennego podejścia odgórnego.

Pomysł Drang nach Westen

Usamodzielnienie, a następnie odebranie samodzielności administracyjnej subregionowi bielskiemu i częstochowskiemu, tak naprawdę rodziło frustracje i poczucie krzywdy wśród mieszkańców. Dotyczy to zwłaszcza byłego bielskiego, wykazującego w latach 1975-1998 spore osiągnięcia gospodarcze i wysoki poziom życia mieszkańców. Ekspertyzy, wykonywane w ostatnich latach na potrzeby Urzędu Marszałkowskiego, pokazują jasno, iż jednym z negatywnych skutków reformy administracyjnej z 1999 r. jest niepokojący wzrost polaryzacji społeczno-gospodarczej, zwłaszcza między północno-wschodnią częścią subregionu częstochowskiego a resztą województwa. Powiaty: częstochowski, myszkowski i zawierciański to dziś podwójny obszar peryferyjny, zarówno w stosunku do Częstochowy, jak całego województwa. Procesy ubytku zaludnienia, starzenia demograficznego, feminizacji w starszych przedziałach wieku, niedostatku miejsc pracy są tu szczególnie wysokie, zaś sama Częstochowa, posiadająca swoje problemy, nie jest w stanie sprostać wyzwaniom swojego subregionu.

Nie tylko w tym kontekście należy widzieć pomysł Drang nach Westen, tj. poszukiwania przestrzeni życiowej na Opolszczyźnie. Idea wspólnego województwa już się ziściła krótko po II wojnie światowej, kiedy to w latach 1946-1951 funkcjonowało województwo śląsko-dąbrowskie (5,4 tys. km kw. i 2,8 mln mieszkańców). Ten 5-letni epizod nie przetrwał, bowiem stopień różnic między przemysłową konurbacją katowicką i rybnicką a rolniczą w większości Opolszczyzną jest zbyt duży, powodując uzasadnione obawy o siłę argumentów przy podziale środków na rozwój.

Obecność "pnioków", "krzoków" oraz "ptoków"

Zawsze wchłonięcie mniejszego przez większego wbrew woli społecznej powoduje nasilenie tożsamości lokalnej i regionalnej, które to wspomniany region posiada silnie rozwinięte. Pomimo różnic społeczno-ekonomicznych między zachodnią a wschodnią Opolszczyzną, stopień integracji społecznej jest tu znacznie wyższy niż w sąsiednim śląskim. Stąd wynika akceptowanie własnej odrębności Opolszczyzny, zaś wchodzenie w przysłowiowych "butach" z ideą aneksji tego województwa oznacza lawinowy wzrost konfliktowości.

Można odnieść wrażenie, iż tak naprawdę brak jednolitej tożsamości województwa śląskiego - co jest zrozumiałe z racji granicznego usytuowania na linii Śląsk/Małopolska, jak i historycznie imigracyjnego charakteru rozwoju ludnościowego - rodzi frustrację części polityków oraz mieszkańców, niepotrafiących się odnaleźć w tej złożonej rzeczywistości, umiejących jedynie postrzegać ją w kategoriach westernowych (czarne - białe).

Dziś obecność "pnioków", "krzoków" oraz "ptoków" stanowi o wartości społeczno-kulturowej tej ziemi. Próby gettoizacji - dzielenia na lepszych i gorszych, Ślązaków oraz na "goroli" - świadczą nie tylko o niezrozumieniu, ale także braku chęci zrozumienia rzeczywistości społecznej i rządzących nią procesami przemian. Jak pisał niedawno na łamach "Dziennika Zachodniego" prof. M.S. Szczepański: pomysł łączenia Opolszczyzny z województwem śląskim to otwieranie kolejnego zarzewia konfliktów, któremu z wielkim trudem udało się zapobiec przy tworzeniu ostatniego podziału administracyjnego. Tzw. kryterium demograficzne w żadnym przypadku nie usprawiedliwia wszczynania kolejnej awantury z sąsiadem w sytuacji, gdy brak jest w tym zakresie rządowych inicjatyw ogólnokrajowych". Nie po raz pierwszy wychodzenie przed przysłowiowy szereg oznacza brak umiejętności prowadzenia polityki, niedostrzegania problemów tak naprawdę ważnych dla regionu.

Ślązacy jako grupa etniczna

Fundowanie sobie kolejnej zmiany podziału administracyjnego kraju jest nie tylko politycznym samobójstwem, ale także oznacza olbrzymie koszty i paraliż sprawozdawczości statystycznej. Z trudem skonsolidowane organizmy regionalne zostałyby poddane kolejnym wstrząsom. Tu już nie chodzi tylko o pieniądze na ten cel, ale o możliwość statystycznego śledzenia zmian społeczno-gospodarczych w jednostkach administracyjnych (województwa, powiaty, gminy). Polska jest krajem, który do 1989 roku uważany był za nieomal wzorcowy, jeśli chodzi o statystykę regionalną. Dziś - na potrzeby polityki lokalnej - nie dysponujemy w Polsce żadnym materiałem porównywalnym dla wielolecia.
Wracając do pomysłu tworzenia województw historycznych, to należy przypomnieć lata 90. XX wieku i byłego wojewodę katowickiego Wojciecha Czecha i co z tego ciągłego zwracania się ku przeszłości wynikło. Tak samo teraz próba odgórnego, wbrew istniejącej sytuacji społeczno-gospodarczej, "lepienia" nowego województwa z fragmentów innych, które tworzą wyraźnie zarysowane całości przestrzenno-funkcjonalne, świadczy o braku realizmu. W sensie politycznym byłaby to pokusa budowania "matecznika" dla Oberschlesierów, co godziłoby w polską rację stanu.

Miał rację E. Osmańczyk, jeden z nielicznych niezależnych powojennych posłów na Sejm, który już w 1949 r. ostrzegał przed odradzaniem się separatyzmów i regionalizmów, które szczególnie na ziemiach zachodnich i północnych Polski mogą spowodować w przyszłości powrót tzw. kwestii narodowościowej (E. Osmańczyk, 1982, Sprawy Polaków, Wydawnictwo Śląsk, wydanie siódme). Niewiele się nauczyliśmy z E. Osmańczyka, pisząc bez większego zastanowienia w podwójnie błędnie sformułowanym Samospisie z 2011 r. - narodowość śląska. Nikt nie przeczy, iż mamy do czynienia ze Ślązakami jako grupą etniczną, ale nigdy w historii nie tworzyli oni organizmu państwowego, co jest warunkiem podstawowym uznania narodowości śląskiej. Funkcjonowanie organizacji mających w nazwie "narodowość śląska" należy traktować w kategoriach science fiction.
Postulat tworzenia województwa górnośląskiego, ale także innych województw autonomicznych (także regionów autonomicznych) jest bezzasadny nie tylko z historyczno-geograficznego punktu widzenia. Otwiera on w sposób niebezpieczny furtkę do "rozlania się" separatyzmów regionalnych, do podważania integralności państwa polskiego.

Quo vadis Silesia?

Powoływanie się na wzorzec niemiecki ma sens tylko wtedy, gdy uświadomimy sobie historyczną drogę, jaką przebyły Niemcy ku swemu zjednoczeniu w 1871 r. Dysponowanie przez poszczególne landy określonym zakresem swobód jest swego rodzaju reliktem długiego okresu istnienia wielu niezależnych politycznie i gospodarczo państw, co stało się zasadniczą barierą w rozwoju gospodarczym w XIX wieku. W Polsce regionalizm "przerabialiśmy" za Bolesława Krzywoustego, z jakim skutkiem?
Pamiętamy...

Quo vadis Silesia? Nadmiar historycznego myślenia jest nieszczęściem, bo odwraca uwagę od teraźniejszości, a zwłaszcza od przyszłości. Wtedy, gdy kontynent budował podwaliny swojej potęgi gospodarczej, nas już na mapie politycznej kontynentu nie było. Utraciliśmy niepodległość w najgorszym momencie przemian, gdy tak naprawdę o kierunku owych przeobrażeń (także na ziemiach polskich) decydowali inni. Rozpamiętywanie minionych czasów dla "pokrzepienia serc" przewija się aż do bólu, zaś próby zakasania rękawów i wzięcia się tak naprawdę do roboty paradoksalnie nie budziły większego zainteresowania. Wystarczy porównać spis lektur szkolnych i co z tego wynika dla kształtowania postaw współczesnej młodzieży.
Obserwacja procesu depopulacji w województwie śląskim i opolskim wskazuje, iż wyodrębnienie takiego tworu jak województwo górnośląskie paradoksalnie uwypukli skalę zjawiska. Jeśli w perspektywie 2035 r. ubytek zaludnienia w samej tylko konurbacji katowickiej wyniesie 400-450 tys. osób, głównie jego dawnej pruskiej (niemieckiej) części, to dołączenie do wyludniających się obszarów wschodniej Opolszczyzny wzmocni te tendencje. Strefa wyludniania zaczyna się już po niemieckiej stronie sięgając na wschód, zaś modelowanie tego procesu wskazuje, iż Opolszczyzna wraz z zachodniocentralną częścią konurbacji katowickiej będą stanowiły centralny "krater depopulacyjny" w obrębie przewidywanego województwa górnośląskiego. Czy zatem o taką polaryzację przestrzeni społeczno-gospodarczej chodzi pomysłodawcom od autonomii, regionalizmu i nowego podziału administracyjnego kraju?

Prof. Jerzy Runge
geograf społeczny z Uniwersytetu Śląskiego

SKOMENTUJ SŁOWA AUTORA. ZGADZASZ SIĘ? MASZ ODMIENNE ZDANIE? NAPISZ KOMENTARZ

Możesz dowiedzieć się więcej: Zarejestruj się w DZIENNIKZACHODNI.PL/PIANO



*Pamietacie zabawki z PRL? ZOBACZCIE ZDJĘCIA
*Gdzie jeździliśmy kiedyś na weekend? ZOBACZ ZDJĘCIA ARCHIWALNE
*KONKURS FOTOLATO 2012: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!