Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alternatywna historia Śląska: 1918 rok - atak Ślązaków był zdecydowany

Tomasz Borówka, Ryszard Parka
Ślązacy ze specjalnego oddziału uderzeniowego świętują zwycięstwo
Ślązacy ze specjalnego oddziału uderzeniowego świętują zwycięstwo arc.
Wiosną 1918 r. pierwsza wojna światowa weszła w decydującą fazę. Zwycięscy na wschodnim froncie Niemcy mogli wreszcie skoncentrować większość swoich sił na Zachodzie. Jednak czas grał na ich niekorzyść. Odkąd w 1917 r. do wojny po stronie Ententy przystąpiły Stany Zjednoczone, przez Atlantyk płynęły do Europy ich liczne posiłki.

Niemcy musieli wygrać, zanim wojska amerykańskie osiągną gotowość bojową. Armie generała Ericha Ludendorffa miały tylko jedno wyjście: atakować!

CZYTAJ KONIECZNIE:
Alternatywna historia regionu tylko w Dzienniku Zachodnim CZYTAJ TUTAJ

Na front zachodni przerzucono kilkadziesiąt dodatkowych dywizji. Dużą część z nich tworzyli weterani frontu wschodniego i włoskiego. Jednostki te ćwiczono nie tylko w zdobywaniu linii okopów, ale także w działaniach manewrowych po przełamaniu frontu. Umiejętności ofensywnego działania w otwartym polu nie posiadały alianckie dywizje, których większość od kilku lat tkwiła w okopach. W tajemnicy skoncentrowano ogromną ilość artylerii oraz amunicji, przede wszystkim gazowej.

Ostrzem niemieckiej ofensywy miały być jednostki uderzeniowe - Stosstruppen. Te tworzone od 1916 r. oddziały były elitą armii. Zaciągano do nich wyłącznie młodych kawalerów, którym zapewniano dobre warunki bytowe (m.in. otrzymywali dwukrotnie większe racje żywnościowe). Zarazem byli oni poddawani bezwzględnemu, profesjonalnemu szkoleniu czyniącemu z nich żywe maszyny do zabijania, uzbrojone po zęby w karabiny maszynowe, miotacze ognia, moździerze, a nawet artylerię. Początkowo Stosstruppen liczyły tylko kilka tysięcy żołnierzy. Ponieważ dowództwo zdawało sobie sprawę, iż już w pierwszych dniach walk zostaną one zdziesiątkowane, Ludendorff wpadł na pomysł sformowania dodatkowych, specjalnych oddziałów uderzeniowych, których dodatkowym atutem byłaby silna motywacja polityczna ich członków.

Propozycja Ludendorffa spotkała się z aprobatą cesarza Wilhelma II. Żołnierzy tych Sonderstosstruppen rekrutowano ze zwolenników zaangażowanych ruchów politycznych Niemiec i podporządkowanych im krajów. Szczególnie masowy zaciąg odnotowano z Górnego Śląska za sprawą obietnicy Kajzera, iż po zwycięskiej wojnie zostanie tam wprowadzona autonomia. Z tego też powodu nową formację nazywano potocznie "śląskimi" oddziałami uderzeniowymi, choć w skład jej poszczególnych jednostek wchodzili też np. żołnierze Polnische Wehrmacht z Królestwa Polskiego, mieszkańcy Poznańskiego, a nawet Litwini.

Operacja "Michael", pierwsza z ofensyw Ludendorffa, rozpoczęła się 21 marca 1918. Oddziały uderzeniowe, posuwające się tuż za zmasowanym ogniem artyleryjskim, zgodnie z planem przerwały front broniony przez armie brytyjskie. Wielonarodowym siłom Sprzymierzonych brakowało jednolitego dowództwa. Generał Ferdinand Foch, jedyna osoba, której rozkazów skłonni byli słuchać wszyscy, padł ofiarą grypy hiszpanki. Ale "Michael" był dopiero pierwszym z serii niemieckich ciosów. Ten decydujący spadł 9 kwietnia nad rzeką Lys (operacja "Georg"). Kluczowe przełamanie w kierunku na Hazebrouck wywalczyły górnośląskie Stosstruppen. Rozbici Brytyjczycy zostali zmuszeni do odwrotu nad kanał La Manche. Resztki ich wojsk ewakuowały się z Dunkierki.

20 kwietnia do luf dalekonośnych armat ostrzeliwujących Paryż załadowano pociski z gazem. Mimo iż ich ofiar było stosunkowo niewiele, milion paryżan rzucił się do panicznej ucieczki. Ich śladem rychło podążyli członkowie rządu, który ewakuował się do Tours. Niemcy atakowali kolejne odcinki walącego się już frontu. Z każdym dniem postępowała demoralizacja francuskiej armii. Za radą generała Philippe Pétaina, który nie widział możliwości dalszego stawiania oporu, Francja poprosiła o zawieszenie broni. Podpisano je 22 czerwca 1918 r. w lesie Compiegne. Sytuacja amerykańskiej armii w pokonanej Francji stała się nie do pozazdroszczenia. Jej pozbawieni dostaw żołnierze byli praktycznie zakładnikami w ręku tryumfujących Teutonów. Sprowadzenie amerykańskich chłopców z powrotem do kraju kosztowało prezydenta Wilsona sporo dyplomatycznych wysiłków i politycznych ustępstw...

Zwycięski Wilhelm II dotrzymał obietnicy. Zgodnie z życzeniem Kajzera 14 października 1919 r. uchwalono ustawę o podziale prowincji śląskiej na Śląsk Dolny i Górny, nadając temu drugiemu szeroką autonomię.

Tak było naprawdę

Ofensywy z wiosny 1918 roku nie dały rozstrzygającego zwycięstwa.

Foch nie zmarł na hiszpankę, Paryż nie był ostrzeliwany pociskami z gazem, specjalne oddziały uderzeniowe oczywiście nie istniały i nie wywalczyły autonomii Śląska. Natomiast Niemcy I wojnę światową definitywnie przegrały.

Możesz dowiedzieć się więcej: Zarejestruj się w DZIENNIKZACHODNI.PL/PIANO



*Pamietacie zabawki z PRL? ZOBACZCIE ZDJĘCIA
*Gdzie jeździliśmy kiedyś na weekend? ZOBACZ ZDJĘCIA ARCHIWALNE
*KONKURS FOTOLATO 2012: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Alternatywna historia Śląska: 1918 rok - atak Ślązaków był zdecydowany - Dziennik Zachodni