18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alternatywna historia Śląska: Autonomia, czyli przedmiot pożądania

Tomasz Borówka, Ryszard Parka
Ojcem autonomii okrzyknięto Korfantego (trzeci od lewej)
Ojcem autonomii okrzyknięto Korfantego (trzeci od lewej) archiwum Władysława Morawskiego
Kiedy w czerwcu 1922 roku polskie wojska wkraczały do miast, jakie przypadły Polsce po plebiscycie i III powstaniu śląskim, w Warszawie czekał już od niemal dwóch lat Statut Organiczny Województwa Śląskiego. Początek był obiecujący: własna polityka szkolna, rolna, językowa, wyznaniowa. Własny skarb, policja i żandarmeria. Do szczęścia mieszkańcom Śląskiego po 1922 roku brakowało własnej monety, dyplomacji i wojska.

Nikt nie przypuszczał, że Sejm Śląski stanie się areną, która połączy na Śląsku interesy Polaków i Niemców. To tu posłowie śląscy już od 1926 roku ścierali się z reprezentującym Warszawę wojewodą Michałem Grażyńskim. Szło o różne rzeczy: o podział pieniędzy, które województwo miało przekazywać Warszawie, o szkolnictwo, o niezależność policji, a nawet o zasady stosowania języka polskiego i niemieckiego w urzędach. Ludność niemiecka chciała bowiem, by jej język był równoprawny w urzędach z polskim. Grażyński ciążył jednak w stronę polskiego - jako jedynego urzędowego języka. Rozwiązanie znalazł pochodzący z Siemianowic Śląskich Wojciech Korfanty - Grażyńskiego odwieczny wróg i antagonista. - Godejmy po naszymu - zaproponował.

CZYTAJ KONIECZNIE:
Woźniczka: Portret regionu z czasów Sejmu Śląskiego to fascynująca opowieść

Sejmowi Śląskiemu nie trzeba było wiele. Uchwała przeszła niemal jednogłośnie. Gorzej było, gdy dotarła do Warszawy. Napisana fonetycznie, językiem śląskim, była niemal całkiem nieczytelna dla większości polskich parlamentarzystów. Korfanty skomentował to: - Tu, na Śląsku, my też nie rozumiemy, co uchwalają panowie w Warszawie.

W styczniu 1929 roku język śląski stał się, obok polskiego, pełnoprawnym urzędowym językiem w województwie śląskim. A to pociągnęło lawinę. Nietrudno było dogadać się z władzami miast, które pozostały po niemieckiej stronie granicy, w sprawie transportu. Ponad stukilometrowa sieć tramwajowa, łącząca najważniejsze miasta, miała wszelkie warunki, by stać się siecią szybkiej kolei miejskiej. I stała się: mimo kryzysu, a może właśnie dzięki niemu, w 1931 roku oficjalnie uruchomiono połączenia Kolei Śląskich, obejmujących swoim zasięgiem miasta od Katowic do Gliwic, a stopniowo od Lublińca po Wisłę, Cieszyn i Rybnik.

Spoglądający zazdrośnie z południa czescy Ślązacy zaproponowali, by trasę kolei wydłużyć do Ostrawy i Czeskiego Cieszyna. Technicznie rzecz była wykonalna, jednak na przeszkodzie stała kwestia walut, której przeliczanie w codziennych podróżach było uciążliwe. I wtedy sięgnięto po rozwiązanie jeszcze z końca Wielkiej Wojny - pieniądze zastępcze, czyli notgeldy. Grajcary śląskie, bite przez mennicę w Cieszynie, szybko przyjęły się nie tylko w Kolejach Śląskich. Przyjmowali je również sprzedawcy po obu stronach granicy. Co najważniejsze - każdą ich ilość wymieniał na złotówki Skarb Śląski.
Mieszkańcy niemieckiej części Górnego Śląska zorientowali się, jakie w istocie możliwości daje autonomia. Zwłaszcza, że i rząd w Warszawie w obliczu śląskiego sukcesu gospodarczego utemperował śląskiego wojewodę, ustawiając go wyłącznie na pozycji administratora. Coraz częściej na niemieckim i czeskim Śląsku słychać było głosy z żądaniem autonomii, a już najlepiej połączenia Śląska w jeden organizm. Co ciekawe, postulaty te na forum Ligi Narodów popierały Anglia, Francja i Włochy.

Prawdopodobnie to właśnie zauroczenie Niemców autonomią doprowadziło do kompletnego fiaska partii Adolfa Hitlera w wyborach 1933 roku. NSDAP chciała silnych i spójnych Niemiec. Na Górnym Śląsku, bez względu na używany język, chciano już tylko zjednoczonego Śląska i autonomii, a najlepiej statusu wolnego państwa-miasta. Choć i tu nie było wiadomo, jakież to miano powinno ono nosić. I tu znów na scenie pojawił się Korfanty, który zaproponował łacińską nazwę "Silesia". Przyjęło się i w Czechach, i w Niemczech, i w Polsce.

Wiosną 1938 roku mieszkańcy niemieckich miast Beuthen, Hindenburg i Gleiwitz odwołali swoich burmistrzów, którzy byli przeciwnikami łączenia się z autonomią śląską. Latem, po masowych manifestacjach w m.in. Czeskim Cieszynie i Ostrawie, siły Policji Śląskiej i Straży Granicznej, ochoczo wspierane przez niemiecki Grenzschutz, oddzieliły czeski Śląsk od reszty państwa czechosłowackiego kordonem bezpieczeństwa. W międzynarodowym arbitrażu w Monachium zdecydowano o utworzeniu Wolnego Związku Miast Silesia, pod protektoratem Polski, Czech i Niemiec.

Tak było naprawdę

Po powołaniu Michała Grażyńskiego na stanowisko wojewody śląskiego w 1926 roku (po przewrocie majowym), rozpoczął się upadek instytucji autonomii śląskiej. Została ona zlikwidowana w 1939 roku po wkroczeniu Niemców na Śląsk, a po II wojnie światowej jej nie wskrzeszono.


*Tauron Nowa Muzyka ZNAJDŹ SIĘ NA ZDJĘCIACH
*Beerfest 2012 zakończony ZOBACZ ZDJĘCIA
*KONKURS FOTOLATO 2012: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!