Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolekcjonerzy wakacyjnych wrażeń. Dziś Jolanta Pierończyk: Na tropach wielkich ludzi

Jolanta Pierończyk
Ogrody George Sand w osławionym Nohant. Widok z jednego z okien
Ogrody George Sand w osławionym Nohant. Widok z jednego z okien arc. prywatne
Lubię wakacje w miejscach... z treścią. Miejscach naznaczonych wielkimi nazwiskami, wydarzeniami lub osławionych poprzez literaturę czy chociażby legendy.

Niedaleko stąd jest Nohant - powiedziała moja znajoma Francuzka z Limoges, w Masywie Centralnym, nieświadoma efektu, jaki we mnie wywoła ta niby zwyczajna informacja.

Poczułam coś dziwnego. Słyszałam wprawdzie o "Lecie w Nohant" Iwaszkiewicza, słyszałam, że Nohant to posiadłość George Sand i wakacyjna meta Chopina, ale do głowy mi nigdy nie przyszło, by sprawdzać, gdzie to jest. I nagle okazało się, że jestem całkiem blisko miejsca naznaczonego obecnością naszego wielkiego, a mojego ulubionego kompozytora.

Tamtego lata mój pobyt w Masywie Centralnym był zbyt krótki, by zaliczyć to miejsce, ale wiedziałam, że tam wrócę. Po powrocie do kraju natychmiast pobiegłam do biblioteki po "Lato w Nohant". Ku mojemu zdziwieniu nie była to opasła powieść, ale maleńka sztuka w trzech aktach i na dodatek nie jako samodzielna książka, ale część zbioru dzieł. Trochę mnie rozczarowała. Ale to był dopiero początek. Przeczytałam wszystko, co tylko w bibliotece znalazłam na temat związku Chopina z George Sand. A następnego lata pojechałam do Nohant. I tu się już nie rozczarowałam. Piękna posiadłość. Coś na kształt pałacyku w otoczeniu cudnego ogrodu, do którego przylega rodzinna nekropolia pisarki. Idealne miejsce na wakacje.

Natomiast przewodniczka, choć świetna, nie miała mi nic nowego do powiedzenia na temat pary, która rozsławiła to miejsce.
Inna niespodzianka czekała mnie na... cmentarzu Pere-Lachaise w Paryżu latem 2004 roku, gdy ni stąd, ni zowąd znalazłam się nad grobem… Marie Trintignant. Sprawa o tyle niesamowita, że dokładnie rok wcześniej, spędzając wakacje nad polskim morzem, mimo woli żyłam jej tragedią. Bo co by nie włączyć czy co by nie otworzyć, wszędzie było o niej i jej śmierci.

I mija rok, jestem na najsłynniejszym cmentarzu w Paryżu, zupełnie nieświadoma tego, że tam została pochowana, a jednak trafiam na jej grób. Przypadkiem. Jak się okazało, pochowana została obok piosenkarza Gilberta Becauda. I też rzecz dziwna. Oboje mają identyczne nagrobki. I dziwne, że to miejsce "czekało" na Marie, choć piosenkarz zmarł ponad półtora roku wcześniej.

Widziałam miecz Rolanda. Jest wbity w skałę nad wejściem do kaplicy w Rocamadour, sanktuarium francuskim starszym niż Lourdes. Ponoć w roku 778 bohater najsłynniejszej pieśni zatrzymał się tu, nim wyruszył na swoją ostatnią wyprawę. Przed śmiercią, próbując bezskutecznie zniszczyć ukochany miecz, by nie dostał się w ręce wroga, w końcu rzucił go w kierunku świętego miejsca. Ten doleciał do celu (ok. 200 km) i utknął w skale.


*Tauron Nowa Muzyka ZNAJDŹ SIĘ NA ZDJĘCIACH
*Beerfest 2012 zakończony ZOBACZ ZDJĘCIA
*KONKURS FOTOLATO 2012: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!