Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bramki na A4 to kompletna pomyłka. Od 3 miesięcy w Gliwicach stoimy na autostradzie

Michał Wroński
Płatne bramki na A4 nie spełniają swojego zadania
Płatne bramki na A4 nie spełniają swojego zadania arc. DZ
Jutro miną dokładnie 3 miesiące od wprowadzenia opłat za przejazd autostradą A4 z Gliwic do Wrocławia. Dziś można już pokusić się o próbę podsumowania efektów tego kroku. Naszym zdaniem wniosek z dotychczasowych doświadczeń nasuwa się sam: przegrodzenie autostrady bramkami w Gliwicach-Żernicy było kompletnym nieporozumieniem. Dlaczego? Oto powody:

Co czwarty kierowca stoi, chociaż nie musi

Na bramkach tracą czas ci, których temat opłat w ogóle nie dotyczy. Jak przyznaje Dorota Prochowicz z obsługującej system poboru opłat na A4 firmy Kapsch, aż 25 procent ruchu na płatnym odcinku autostrady to ruch lokalny w obrębie Gliwic, który - jak przypominamy - decyzją ministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej został zwolniony z konieczności płacenia za przejazd miejskim odcinkiem A4.

Innymi słowy, co czwarty samochód dojeżdżający do bramek w Żernicy i odbierający tam bilet na przejazd płatnym odcinkiem autostrady nie kontynuuje jazdy dalej niż do węzła Kleszczów (gdzie tak naprawdę zaczyna się płatna autostrada), lecz zjeżdża wcześniej do miasta. Swoje jednak odstać musi.

Niepotrzebnie sami sobie wydłużamy korek

Stojące na bramkach samochody powodują niepotrzebny korek albo w najlepszym razie "tylko" go wydłużają. Jeśli zatem w godzinach szczytu stoimy w kolejce do bramek w Żernicy ok. 20 minut, to miejmy świadomość, że 5 minut tracimy kompletnie bez sensu (bo przecież co 4. stojący z nami w korku samochód nie powinien się tam w ogóle znajdować).

Aby była pełna jasność: nawet w razie wybudowania (lub - rozpatrywanego chyba wyłącznie w kategoriach science fiction - przeniesienia) punktu poboru opłat w Kleszczowie, nie ma co liczyć, że zatory zupełnie znikną. Samochodów na A4 po prostu jest zbyt dużo, aby mogło je obsłużyć 8 (w porywach 9) okienek. Wedle przeprowadzonego w 2010 r. Generalnego Pomiaru Ruchu, na gliwickim odcinku autostrady codziennie przejeżdża od 36 do 39 tysięcy pojazdów.

Drogowcy nieoficjalnie przyznają zresztą, że planując budowę bramek nie przewidzieli tak szybkiego przyrostu natężenia ruchu.

Kierowcy nie płacą, więc gdzie tu zyski?

Wszystkie te zastrzeżenia drogowcy mogliby odbić argumentem, że w zamian za ponoszone przez kierowców niedogodności Skarb Państwa zarabia na opłatach za przejazd autostradą i przeznaczając je na Krajowy Fundusz Drogowy, poprawia komfort podróży na innych trasach. Tyle tylko, że - zgodnie z wydanym w maju rozporządzeniem ministra transportu - ruch między Żernicą a Kleszczowem zwolniony jest z opłat.

Oznacza to, że kierowcy jeżdżący autostradą w obrębie Gliwic marnują swój czas, blokują ruch na autostradzie, a państwo nie ma z tego ani złotówki!

Za ów absurd odpowiada rząd, a mówiąc ściślej resort transportu, budownictwa i gospodarki morskiej (wcześniej ministerstwo infrastruktury), które tak długo kluczyło w sprawie zwolnienia z opłat gliwickiego odcinka autostrady, że niemal do ostatniego dnia przed uruchomieniem bramek kierowcy nie mieli pewności, czy faktycznie z takiej ulgi będą mogli skorzystać.

Co sądzisz o lokalizacji bramek na A4 między Gliwicami a Wrocławiem? Napisz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Bramki na A4 to kompletna pomyłka. Od 3 miesięcy w Gliwicach stoimy na autostradzie - Dziennik Zachodni