Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kluzik-Rostkowska: Podwyżki dla nauczycieli? Najpierw zmiany w systemie

Joanna Kluzik-Rostkowska
Minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska
Minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska Piotr Smolinski
Dzisiaj nauczyciel w Polsce zarabia przeciętnie 3 tysiące 900 złotych. Nie jak mówi ZNP, 3 tysiące 600 złotych. Nie ma sensu powoływanie się na liczby bezwzględne. Musielibyśmy odnieść je do czasu pracy spędzanego przy tablicy (w Polsce tzw. pensum wynosi 18 godzin i 2 godziny karciane). Te kwoty odbiera się inaczej, jeśli będziemy o nich mówić w różnych miejscach - o zapowiadanych przez ZNP protestach płacowych i sytuacji 6-latków rozmawiamy z minister edukacji Joanną Kluzik-Rostkowską

Jak uczniom minęły wakacje?
Mam nadzieję, że ciekawie ale bezpiecznie i spokojnie.

Nic nie wskazuje, że nowy rok szkolny będzie równie spokojny.
Dlaczego?

Związek Nauczycielstwa Polskiego zapowiedziałna 1 września rozpoczęcie akcji protestacyjnej i wejście w spór z rządem.
Z każdym z trzech związków zawodowych działających w oświacie jestem w stałym kontakcie. Zaostrzeniem sytuacji przez ZNP nie jestem zaskoczona. Z dwóch powodów. Związki zwykle w czasie przedwyborczym zaostrzają protesty. Po drugie zapowiadali swoje plany. Zaznaczę po raz kolejny, że nauczyciele otrzymywali podwyżki w latach 2008 - 2012. Ich płaca przeciętnie wzrosła o 50 procent. Czy mogliby zarabiać więcej? Oczywiście, zawsze każdy człowiek chciałby zarabiać więcej. Tylko pamiętajmy, że mamy jeden budżet, którym trzeba rozsądnie gospodarować.

Czyli na 10 proc. podwyżki (to jeden z czterech postulatów, spełnienia których do 24 sierpnia zarządzał ZNP) nauczyciele nie mają co liczyć?
Od samego początku, kiedy nauczyciele dostawali podwyżki, było jasne, że po nich przyjdzie czas na pracowników szkolnictwa wyższego. Pamiętajmy o tym. Teraz premier zapowiedziała podwyżki w sferze budżetowej, dedykowane grupom, które od wielu lat takich podwyżek nie miały. Całość sumy to 2 miliardy złotych. Tymczasem związki nauczycielskie domagają się podwyżek, które miałyby kosztować dwa razy więcej. Nie mamy takich pieniędzy w budżecie państwa na rok 2016. Uważam też, że wielkim problemem dzisiejszej edukacji jest fakt, że zarobki nauczycieli nie odzwierciedlają wysiłku, jaki wkładają w swoją pracę. I ten fantastyczny i ten zupełnie przeciętny zarabia tyle samo. Tak więc automatyczne podniesienie płac o 10 procent wszystkim - z punktu widzenia interesu ucznia - niczego nie zmieni. Jakiekolwiek podwyżki muszą być poprzedzone zmianami w systemie.

Mimo podwyżek badania OECD pokazują, że nauczyciel w Polsce jest jednym z najgorzej zarabiających spośród krajów Unii Europejskiej.
Dzisiaj nauczyciel w Polsce zarabia przeciętnie 3 tysiące 900 złotych. Nie jak mówi ZNP, 3 tysiące 600 złotych. Nie ma sensu powoływanie się na liczby bezwzględne. Musielibyśmy odnieść je do czasu pracy spędzanego przy tablicy (w Polsce tzw. pensum wynosi 18 godzin i 2 godziny karciane). Te kwoty odbiera się inaczej, jeśli będziemy o nich mówić w różnych miejscach.
Choć zarobki u nas są jednymi z mniejszych, to z badania IBE "Czas i warunki pracy nauczycieli" wynika, że statystyczny nauczyciel pracuje 35 godzin w tygodniu. Najwięcej bo 40 godzin tygodniowo pracuje nauczyciel języka polskiego. Oczywiście pensum, czyli praca z uczniem "przy tablicy" to 18 godzin i dwie karciane. Jednak badanie IBE pokazało skalę pracy poza szkołą. Czas pracy nauczycieli jest porównywany z tym ile pracują w innych krajach UE.
Nauczyciele pracują bardzo różnie. Zarówno w zależności od przedmiotu, jakiego uczą, ale też w obrębie tego samego przedmiotu. Nikt mnie nie przekona, że każdy z nich poświęca tyle samo czasu na pracę. Mówiąc o czasie pracy nauczycieli nie powoływałabym się na te wyniki. To były badania deklaratywne. Zapytano badanych, ile pracują. Ktoś się przyzna, że mało?

W tym roku w końcu wszystkie 6-latki pójdą do szkoły. Doprowadzenie reformy do końca zajęło sporo czasu - równo 6 lat.
W zeszłym roku połowa rocznika poszła obowiązkowo do szkoły. Okazało się, że i wcześniej w 90 proc. polskich szkół sześciolatki były. Jak pokazały wyniki sprawdzianu szóstoklasisty, który napisały lepiej niż ich starsi o rok koledzy, bardzo dobrze sobie poradziły. W tym roku sytuacja 6-latków jest bardziej komfortowa niż rok temu. Wchodzi cały rocznik, nauczyciele już wiedzą, jak pracuje się z nimi.

Rodzicom 6-latków dała pani sporo swobody. Chodzi mi o możliwość posłania dziecka do szkoły na próbę, czyli odroczenie obowiązku już po rozpoczęciu nauki a nawet poproszenie, by powtarzało pierwszą klasę. Nie obawia się pani, że taka szkoła na próbę może skończyć się źle dla dzieci?
Uważałam, że takie przepisy należało wprowadzić. Jestem świadoma, że mogą zdarzyć się sytuacje, w których już po rozpoczęciu nauki okaże się, że dziecko nie było gotowe na szkołę. Wtedy nie należy wpadać w panikę, a uszanować to, że taki uczeń potrzebuje więcej czasu. Musimy też pamiętać, że samo odroczenie to dopiero początek. Wstęp do mozolnej pracy. Rodzice mogą z tych przepisów korzystać od półtora roku i do tej pory nie słyszałam, by to zrobili. Tę swobodę możemy potraktować jako furtkę. Nawet jeśli skorzysta z niej jedno dziecko na pięć lat, to ona powinna być.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kluzik-Rostkowska: Podwyżki dla nauczycieli? Najpierw zmiany w systemie - Dziennik Zachodni