Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alternatywna historia regionu: Desant w Czechach nie pomógł. Śląsk wraca do czeskiej macierzy

Tomasz Borówka, Ryszard Parka
"Chciałem dać pokój naszym czasom, ale ten człowiek to szaleniec" - takie to słowa padły z ust brytyjskiego premiera Nevilla Chamberlaina słowa 30 września 1938, po jego powrocie z konferencji w Monachium będącej ostatnią próbą ocalenia pokoju w Europie. Rozgoryczony Chamberlain miał na myśli Adolfa Hitlera, którego wygórowane żądania, zmierzające w praktyce do zniszczenia Czechosłowacji i obróceniu jej resztek w niemiecki protektorat, storpedowały wszelkie próby osiągnięcia kompromisu. Spełnienie postulatów Hitlera równałoby się całkowitej kompromitacji Anglii i Francji w oczach świata.

Jednak Hitler nie był szaleńcem. Wierząc w siłę swojej armii, świadomie parł do wojny. Zwycięstwo miały mu zapewnić nowoczesna broń pancerna, potężna Luftwaffe i awangardowy rodzaj sił zbrojnych - wojska powietrznodesantowe. Wiedział też o słabości mocarstw zachodnich i liczył, że zanim zmobilizują wszystkie swoje siły, Czechosłowacja znajdzie się w jego rękach.

Jednak fuehrer miał się gorzko przeliczyć. Rozpoczęty 1 października 1938 roku najazd na Czechosłowację nie był dla Wehrmachtu łatwą wycieczką. Granic Czech broniły silne, doskonale wkomponowane w teren fortyfikacje. Ich przełamanie musiało kosztować dużo krwi, zaś obejście - wiele czasu. W pierwszych dniach wojny Niemcy, mimo iż zwolna spychali przed sobą rozpaczliwie broniących się Czechów, nie odnosili szczególnych sukcesów. Zaś na Śląsku Opawskim wręcz ponieśli spektakularną klęskę.

Zrzuceni w rejonie Bruntalu spadochroniarze 7 Dywizji Powietrznej Luftwaffe, którzy mieli otworzyć drogę oddziałom pancernym, nie doczekali ich nadejścia i zostali rozniesieni w puch przez obrońców. Zresztą i atakujące spod Raciborza czołgi nie miały łatwego zadania, kiedy 20 km na południe od miasta trafiły na silnie ufortyfikowany rejon Darkovic. Czesi wykorzystali ukształtowanie terenu - zamykając bunkrami możliwe przejścia nie tylko na drogach, ale też w lasach. Spadochroniarze pod Bruntalem, odcięci od zaopatrzenia mimo wysiłków Luftwaffe, czekali więc na "pancerny pociąg" z Raciborza na darmo. Do legendy przeszedł wyczyn jednego ze spadochroniarzy, który chciał uratować jeden ze zrzuconych zasobników. Zginął, ciągnąc go w stronę niemieckich pozycji, a gdy jego towarzysze wreszcie dostali się do zawartości - zobaczyli dziesiątki nowiutkich żelaznych krzyży i opakowania z prezerwatywami. Bez amunicji, żywności, a w niektórych przypadkach nawet wody, resztki Niemców były zmuszone złożyć broń.

Czesi potrafili wykorzystać to zwycięstwo medialnie. Zdjęcia elitarnych Fallschirmjaeger idących do niewoli z podniesionymi rękoma obiegły łamy światowej prasy. Poznali je też i Niemcy, do których dotarły na ulotkach masowo zrzucanych nad III Rzeszą przez brytyjskie bombowce (w znacznej części bazujące na udostępnionych im przez Czechów lotniskach, co umożliwiło przeprowadzanie lotów wahadłowych). Fotografie jeńców stanowiły jednak zaledwie dodatek do głównego ładunku informacyjnego ulotek.

Otóż skrytym wrogiem Hitlera był szef Abwehry, admirał Wilhelm Canaris, przeświadczony że dyktator prowadzi Niemcy ku katastrofie. Teraz postanowił wykorzystać sytuację, podkopując pozycję wodza Rzeszy i jego dworu. Udostępnił Aliantom zawartość swoich bogatych archiwów, obejmujących materiały kompromitujące najwyższych nazistowskich dostojników z fuehrerem włącznie.

Ulotki Sprzymierzonych ujawniały więc fakty skandaliczne dla reżimu. Mimo daremnych wysiłków SD i Gestapo (milionowe nakłady zrzucano w dzień i w nocy) zgorszeni Niemcy dowiedzieli się z nich o romansach Himmlera, Goebbelsa oraz Bormanna, ba nawet i samego Hitlera (ten miał aż dwie kochanki, z których pierwszą doprowadził do samobójstwa). Wyszło na jaw, że żona Goebbelsa przyprawiała mężowi rogi - głównie z Karlem Hanke, choć przechwalała się też, iż prawdziwym ojcem jednego z ich dzieci jest sam fuehrer. Goering z kolei okazał się narkomanem. Ujawnione zostały opinie lekarzy stwierdzające u Hitlera chorobę psychiczną, na którą zapadł zatruty gazem podczas I wojny światowej. Niespełna rozumu okazali się również adiutant Hitlera Rudolf Hess oraz dowódca jednostek SS Totenkopf Theodor Eicke. Wydało się też (o zgrozo!), iż sam fuehrer miał żydowskich przodków (podobnie zresztą jak szef SD Reinhard Heydrich). Poparcie dla rządów NSDAP spadało na łeb na szyję i nie był go w stanie zatrzymać nawet aparat represji Heinricha Himmlera. Zwłaszcza, że jego fanatyczni funkcjonariusze zaczęli otwarcie stawiać pytania, w co chce ich wmanewrować "żydowska klika" z Kancelarii Rzeszy. Gwóźdź do trumny stanowiło ujawnienie rzeczywistej sytuacji finansowej III Rzeszy, której przeciążona kosztami zbrojeń gospodarka znajdowała się na skraju przepaści.

7 października 1938 oficerowie Wehrmachtu pod wodzą Franza Haldera podjęli próbę aresztowania Hitlera podczas narady w Kancelarii Rzeszy. Doszło do wymiany ognia z esesmanami ochrony i wódz zginął od przypadkowego strzału w głowę.

Na konferencji pokojowej w Poczdamie wynagrodzono Czechosłowacji jej bohaterski opór wobec Hitlera. Śląsk, niegdyś perła w koronie Luksemburgów i Habsburgów, powrócił do swej czeskiej Macierzy.

Z jednym znaczącym wyjątkiem. Rząd polski przedstawił pogrążonym w chaosie Niemcom ultimatum, w którym zażądał zgody na przyłączenie do Rzeczypospolitej całości Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Wojsko Polskie pod wodzą generała Bortnowskiego zajęło go w ostatnich dniach października 1938.

Jak było naprawdę

Układ monachijski doszedł do skutku i wojna nie wybuchła w 1938 r. Niemcy nie przeprowadzili więc m.in. planowanego desantu powietrznego na Śląsku Opawskim, a oficerowie Wehrmachtu zrezygnowali z puczu. Spiskujący przeciw Hitlerowi admirał Canaris został osądzony i skazany na śmierć przez sąd doraźny SS w 1945 r. Został powieszony na strunie od fortepianu we Flossenbürgu.


*Tauron Nowa Muzyka ZNAJDŹ SIĘ NA ZDJĘCIACH
*Beerfest 2012 zakończony ZOBACZ ZDJĘCIA
*KONKURS FOTOLATO 2012: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Alternatywna historia regionu: Desant w Czechach nie pomógł. Śląsk wraca do czeskiej macierzy - Dziennik Zachodni