Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kaszub Szmidka: Trzymam kciuki za Ślązaków! Warto walczyć o język regionalny

Mariusz Szmidka
Mariusz Szmidka
Mariusz Szmidka arc. Dziennika Bałtyckiego
Rozmowa z Mariuszem Szmidką, zastępcą redaktora naczelnego "Dziennika Bałtyckiego"

W tym roku z budżetu na rozwój języka i kultury kaszubskiej wydane zostanie niemal 76 mln zł. Na co te pieniądze są przeznaczane? Jakie korzyści mają z nich Kaszubi?
To aż takie kwoty? Na rozwój języka otrzymujemy około 2 mln zł. To pieniądze dysponowane w ramach grantów. Organizacje społeczne - w tym głównie działające od 1956 roku Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie - składają konkretne projekty i na ich realizację dostają pieniądze.

Jakie to projekty?
Bardzo różne. M.in. zakup podręczników do nauki kaszubskiego. Ale są i inne projekty. Kaszubski Instytut Rozwoju w Kościerzynie zajmuje się aktywizacją bezrobotnych Kaszubów. Około 300 tys. zł dofinansowania dostało Radio Kaszebe.

Uczniowie mogą w szkołach uczyć się kaszubskiego?
Oczywiście. Zaczyna się od inicjatywy samorządów, które zaakceptować muszą rodzice uczniów w szkołach podstawowych i gimnazjalnych. Obecnie kaszubskiego uczy się już około 15 tysięcy dzieci i młodzieży. Jeśli na dziecko normalnie przypada 7 tys. zł subwencji oświatowej, to za naukę języka regionalnego dochodzi aż kolejne 5 tys. To niezwykle opłacalne, ale też powoduje spore nieprawidłowości, z którymi na łamach "Dziennika Bałtyckiego" walczymy.

O jakie nieprawidłowości chodzi?
Po pierwsze o naciski na dzieci, by chciały się uczyć języka regionalnego, bo to przynosi duży dochód. Po drugie - te pieniądze wcale nie idą wyłącznie na naukę języka, promowanie mowy i kultury. Samorządy wykorzystują lukę w przepisach i wydają je np. na remonty dróg. Póki co nic nie można na to poradzić, bo to zgodne z prawem.

O jakich kwotach mówimy?
O naprawdę sporych. Np. do budżetu tylko niewielkich Sierakowic wpływają z tego tytułu aż dodatkowe 3 mln zł.

Czy wprowadzenie kaszubskiego do szkół powstrzymało jego zanikanie?
Tak, zdecydowanie. Bez tego język by zniknął. W domach dzieci uczą się od rodziców mówionego kaszubskiego. W szkole poznają ten literacki, pisany i ortografię. Potem uczą go rodziców i dziadków. To się fantastycznie sprawdza. No i do tego dochodzi poznawanie historii regionu.

Co się zmieniło na Kaszubach od 2005 roku, kiedy kaszubski został uznany za język regionalny?
Promocyjnie to nam bardzo pomogło. Rozwija się i język i kultura. W kościołach mamy msze odprawiane po kaszubsku. Na ten język przetłumaczono Biblię, Pana Tadeusza. Pisane są w nim bajki dla dzieci, wydawane e-booki. Mamy też Radio Kaszebe. Także Dziennik Bałtycki wydaje kolumnę po kaszubsku. Poza tym ludzie na Kaszubach poczuli się bardzo dowartościowani, zaczęli poznawać swoje korzenie.

Warto walczyć o język regionalny?
Bardzo warto. Trzymam kciuki za Ślązaków. Nie przestawajcie!
Rozmawiała: Aldona Minorczyk-Cichy


*Tauron Nowa Muzyka ZNAJDŹ SIĘ NA ZDJĘCIACH
*Beerfest 2012 zakończony ZOBACZ ZDJĘCIA
*KONKURS FOTOLATO 2012: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!