Chyba żaden sklep rowerowy na Śląsku nie ma na stanie tak drogich rowerów, jak te, które zniknęły z Mikołowa w nocy z czwartku na piątek (z 20 na 21 sierpnia).
- Chcieliśmy zabłysnąć najlepszym sprzętem, no i udało się... - komentuje Robert Senczek, menedżer generalny firmy Taurus.
O rowerach z Mikołowa zrobiło się głośno już nie tylko w branżowych kręgach, ale zdecydowanie nie o taką karierę tych rowerów chodziło. Czterem sprawcom wystarczyły trzy minuty, by ze sklepu przy ul. Wieczorka 11 wyprowadzić 11 rowerów. Oczywiście tych najdroższych, bo mowa o czterech rowerach marki BMC, sześciu rowerach Kreidler, zniknął też model KTM Macina. Cały ten łup wart jest prawie 150 tys. złotych.
Sklep jest monitorowany, zadziałał też alarm, ale grupa interwencyjna pojawiła się o kilka minut za późno. Panowie w kominiarkach załadowali rowery i odjechali.
Sprawę prowadzi Komenda Powiatowa Policji w Mikołowie, ale na razie nie zdradza żadnych szczegółów. - Prowadzimy czynności operacyjne, które na tym etapie lepiej, by nie były upubliczniane z uwagi na dobro tej sprawy - podkreśla Magdalena Wiśniewska, rzeczniczka mikołowskiej policji.
Informacja o kradzieży, zdjęcia z monitoringu i zdjęcia każdego ze skradzionych rowerów pojawiły się też w internecie na naszych stronach i profilu facebookowym firmy Taurus.
- Chcielibyśmy przede wszystkim przestrzec wszystkich przed być może okazyjnym zakupem skradzionych nam modeli rowerów, a z drugiej strony prosić o wzmożoną czujność i zgłaszanie do nas wszelkich informacji o osobach, np. chcących zakupić ładowarki do rowerów elektrycznych - czytamy w apelu umieszczonym na profilu facebookowym firmy Taurus. Okazuje się bowiem, że te ładowarki mogą być kluczowe w całej sprawie... - Sprawcy byli bardzo dobrze przygotowani do tego skoku, musieli nieraz odwiedzać nasz sklep, dobrze wiedzieli, w którym miejscu hali znajdują się najdroższe rowery, wszystko poszło po ich myśli, mieli nawet chwilę, by z lady zabrać kupony rabatowe i okulary, kradzież właściwie doskonała, gdyby nie ten szczegół, że ukradli rowery na napęd elektryczny, z baterią, którą trzeba ładować... - opowiada Robert Senczek.
Za ładowarką i specjalnym kluczykiem, dzięki któremu wyjmuje się baterię z roweru, złodzieje nawet się nie rozglądali. - Takiej ładowarki nie znajdzie się w sieci, dlatego apelujemy do wszystkich sklepów rowerowych, by uczulić się na potencjalnych poszukiwaczy takich ładowarek, które normalnie kupuje się przecież wraz z rowerem - wyjaśnia Senczek.
Dodaje, że skradzione modele należały do najdroższych, więc tego typu sprzęt rzuca się w oczy i dość trudno go użytkować będąc niezauważonym.
Wszystkie osoby, które mogły być świadkami włamania lub posiadają wiedzę, gdzie znajdują się rowery, proszone są o kontakt, nawet anonimowy, z mikołowską jednostką policji pod nr tel. 997 lub 32 7377255.
*Kontrowersyjna reklama Żytniej to wstyd dla całej branży. Polmos przeprasza
*Pies uratował dziecko od śmierci! Suczka Perełka bohaterką. Oto ona
*Sosnowiec lepszy od Katowic. Ulica Małachowskiego bardziej zabawowa niż Mariacka
*Przepis na leczo SPRAWDZONY I NAJSZYBSZY
*Gdzie jest Basia, która jako dziecko zaginęła 15 lat temu? Rodzice wciąż szukają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?