Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

17 września 1939: Związek Radziecki atakuje. Nim sojusznicy stali się wrogami...

Tomasz Borówka
Na Dalekiej Północy miała wylądować Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich.
Na Dalekiej Północy miała wylądować Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich. arc.
Opisane w tym artykule koncepcje i projekty operacji sił zbrojnych Wielkiej Brytanii, Francji i Polski nie są fantastyką czy zabawą w historię alternatywną. Są one prawdziwe. Rozważano je na posiedzeniach rządów oraz rozrysowywano na sztabowych mapach. I być może doczekałyby się one realizacji, gdyby druga wojna światowa przybrała inny obrót. Gdyby mocarstwa demokratyczne otwarcie przystąpiły do walki przeciwko obydwóm sojuszniczym mocarstwom totalitarnym...

W sierpniu 1939 roku nasi obydwaj wielcy sąsiedzi, hitlerowskie Niemcy i stalinowska Rosja, ustalili pomiędzy sobą rozbiór terytorium II Rzeczypospolitej. We wrześniu 1939 wprowadzili go w życie. Na Polskę, napadniętą 1 września przez III Rzeszę, 17 września spadł cios od wschodu, gdy jej granice przekroczyła Armia Czerwona. Po krótkim okresie dezorientacji szybko stało się jasne, że mamy do czynienia z kolejną agresją na nasz kraj. Przybywał nam oto nowy przeciwnik, zaczynała się nowa wojna - nawet, jeżeli nie została wypowiedziana, nawet jeśli ostatnie wydane na terytorium Rzeczypospolitej, a nie do końca chyba przemyślane rozkazy Naczelnego Wodza głosiły, by "z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia z ich strony albo próby rozbrojenia oddziałów."

CZYTAJ KONIECZNIE:
Historyczny blog Tomasza Borówki KLIKNIJ TUTAJ

Walczono więc! I to miejscami nad wyraz zażarcie - o Wilno i Grodno, pod Sarnami, Kodziowcami i Krukienicami, w Puszczy Augustowskiej, pod Puchową Górą i Milanowem, Szackiem i Wytycznem... To były nie mniej zacięte starcia niż te z Wehrmachtem, pod Mokrą, Mławą czy Węgierską Górką. Tak samo jak tam grzmiały działa, płonęły czołgi i ginęli żołnierze.
Szczególnie zażarte były walki o Grodno. 20 września regularne oddziały WP wspierane przez licznych ochotników, m.in. uczniów gimnazjów oraz policjantów, odparły bolszewicki pancerny szturm na miasto. 21 września, po przygotowaniu artyleryjskim, nieprzyjaciel przypuścił drugi atak, tym razem piechotą wspieraną czołgami niosącymi na pancerzach "żywe tarcze" - polskie dzieci.

Mimo to walki trwały aż do 22 września. Wg rosyjskich źródeł Armia Czerwona wzięła około 1000 jeńców. Sowieci rozstrzelali 29 polskich oficerów i około 300 cywilów. Stracili 53 zabitych i 161 rannych. Polacy wyeliminowali z akcji 19 czołgów i 3 samochody pancerne. W roku 1941 generał Sikorski nazwał obrońców Grodna "Nowymi Orlętami" oraz zapowiedział nadanie miastu Krzyża Virtuti Militari i tytułu "Zawsze Wiernego". Z kolei 22 września pod Kodziowcami kawalerzyści 101 pułku ułanów i batalionu "Sejny" ze Zgrupowania Kawalerii gen. Przeździeckiego skutecznie obronili się przed atakiem czołgów sowieckiej 2 Brygady Pancernej. Ocenia się, że zniszczyli tam i uszkodzili ponad 20 wozów bojowych przeciwnika.

Wojna polsko-sowiecka, choć niewypowiedziana, była faktem. Noty dyplomatyczne złożone przez polskich ambasadorów w Paryżu i Londynie brzmiały więc jednoznacznie: "Dzisiaj 17 września Związek Sowiecki dokonał agresji na Polskę. O świcie wielkie siły sowieckie przekroczyły granicę polską w wielu miejscach. Wojska polskie stawiły opór. Wobec przewagi sił sowieckich, wojska polskie wycofują się walcząc".

Brzmiało to więc niczym komunikat z frontu - i w istocie nim było. Wielka Brytania i Francja, nasi sprzymierzeńcy w wojnie z Niemcami, nie bardzo się jednak kwapiły by przyznać to oficjalnie. Jedyną ich reakcją na sowiecką agresję pozostały słowa potępienia i protestu. Sam Winston Churchill (wtedy jeszcze nie premier), choć prywatnie żałował, że "trzydziestopięciomilionowy naród dostał się w bezlitosne szpony tych, których celem był nie tylko podbój, ale zniewolenie i wymordowanie ogromnej liczby ludzi", nie zdecydował się wyrazić tego poglądu publicznie. "Cały czas chwytałem się nadziei, że bieg wydarzeń sprawi, iż Sowieci przejdą na naszą stronę" - przyznał później.Ten zawodowy polityk umiał stawiać Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek - w swoim przemówieniu radiowym 1 października 1939 wojska rosyjskie wpierw określił mianem najeźdźców, by zaraz później znaleźć słowa wytłumaczenia dla faktu, że wojska te znalazły się na terytorium innego kraju bez zaproszenia. Kiedy Churchill przemawiał, nad terytorium pokonanej Polski zdążył już opaść nóż brunatnoczerwonej gilotyny - 29 września Niemcy i ZSRR zawarły na Kremlu ostateczny traktat o podziale jej terytorium.

Podczas gdy zachodnia prasa zgodnym chórem dawała wyraz swemu oburzeniu wobec "IV rozbioru Polski", politycy zdawali się przechodzić do porządku dziennego nad udziałem w nim Sowietów. Pewne otrzeźwienie nastąpiło w momencie, gdy okazało się, jak daleko sięga współpraca Stalina z Hitlerem. Na pozór neutralny ZSRR w tajemnicy wspierał działania Rzeszy przeciw aliantom. Dowódca Kriegsmarine adm. Erich Raeder w swoich wspomnieniach ujawnił, jak to wyglądało: "Rosjanie udostępnili nam swój niezamarzający port Poliarnoje w pobliżu Murmańska, który wykorzystywaliśmy jako bazę dla naszych okrętów, oraz zezwolili nam na korzystanie z przejścia przez Morze Arktyczne na Ocean Spokojny. Możliwość zawinięcia do portu Poliarnoje była bardzo korzystna dla niektórych z naszych statków handlowych, próbujących dotrzeć do portów macierzystych w pierwszych tygodniach i miesiącach wojny. (...) Niemiecki krążownik pomocniczy "Schiff 45" także wyruszył z tego portu w rejs na Ocean Spokojny w sierpniu 1940 roku. Co więcej, to właśnie z Poliarnoje dotarł pod Narwik jedyny tankowiec, tak potrzebny podczas kampanii norweskiej."
Jeszcze w 1939 r. stało się jasne, że gospodarka III Rzeszy jest w stanie działać wyłącznie dzięki nadzwyczaj chętnej współpracy "neutralnego" ZSRR. Wielka Brytania wypowiedziawszy wojnę Niemcom ogłosiła zarazem blokadę gospodarczą tego kraju. Anglicy sądzili, że wyegzekwują ją bez trudu - potężna Royal Navy panowała przecież na morzu. Byli w błędzie, blokada okazała się całkowicie nieskuteczna. Niemiecko-sowieckie porozumienie zagwarantowało Hitlerowi wszystko, co potrzebowała do działania jego wojenna machina. Stalin sprzedał mu m.in. pół miliona ton pszenicy, tyleż fosfatów i rudy żelaza, 300 tys. ton surówki żelaza, 100 tys. ton rudy chromu, 2,5 tony platyny oraz 900 tys. ton ropy naftowej. Nawiasem mówiąc, cenę podyktowali Sowieci słoną - obejmowała ona m.in. nowy, niewykończony jeszcze ciężki krążownik "Lützow", plany superpancernika "Bismarck" i najcięższej artylerii morskiej 406 mm, egzemplarze nowoczesnych samolotów Messerschmitt Bf 110 oraz Junkers Ju 88, karabiny maszynowe i działa, samochody i motocykle, dostawy łożysk i obrabiarek, a także węgla kamiennego. Naciskany przez sowiecką dyplomację Hitler rozkazał zaspokajać potrzeby tego przymusowego eksportu w pierwszej kolejności, nawet przed realizowaniem zamówień Wehrmachtu.

Jeszcze ważniejsze od sowieckiej rudy żelaza były dla III Rzeszy dostawy tego surowca z północnej Szwecji. Napływały one do Niemiec dwoma alternatywnymi szlakami morskimi. Pierwszy wiódł przez Bałtyk. Jednak kiedy zimą zamarzała Zatoka Botnicka, uniemożliwiając żeglugę, konieczne było korzystanie z innej trasy. Rudę ładowano wtedy w norweskim porcie Narwik na statki, które wodami terytorialnymi Norwegii płynęły ku cieśninom duńskim, a następnie do niemieckich portów. Również i ten proceder był w najwyższym stopniu irytujący dla Sprzymierzonych, którzy z całego serca pragnęli go ukrócić - co wszelako było trudne bez pogwałcenia neutralności Norwegii. W listopadzie 1939 ten sam Churchill, który nie chciał drażnić rosyjskiego niedźwiedzia z powodu Polski, wpadł na pomysł by wysłać na Bałtyk polski okręt podwodny "Orzeł" z tajną misją storpedowania sowieckiego potężnego lodołamacza "Jermak". Jednostka ta, jak podejrzewali Anglicy, miała kruszyć lód, zagradzający drogę przez Zatokę Botnicką niemieckim rudowcom.

Tymczasem Stalin zaatakował Finlandię. Tego było już Zachodowi za wiele. ZSRR został usunięty z Ligi Narodów, a Anglia i Francja zaczęły przygotowywać plany interwencji zbrojnej na Dalekiej Północy. Chciano przy tym upiec dwie pieczenie na jednym ogniu - wspomóc walczącą Finlandię, a zarazem powstrzymać dostawy szwedzkiej rudy żelaza do Niemiec. W skład silnej floty alianckiej osłaniającej desant pod Petsamo miały wejść m.in. polskie niszczyciele "Grom", "Błyskawica" i "Burza". Lansowano nawet projekt "oddania" Polsce kilku francuskich krążowników. Walczyłyby z Sowietami pod banderą Polskiej Marynarki Wojennej, wciąż jednak obsadzone swoją "oryginalną" załogą. Do samego desantu wyznaczono elitarne wojska: francuskich strzelców alpejskich, Legię Cudzoziemską oraz polską Samodzielną Brygadę Strzelców Podhalańskich. Zadaniem tych sił było odcięcie okupowanego przez Rosjan fińskiego Petsamo od Murmańska.

Inne oddziały, wysadzone za zgodą (tak liczono) Norwegów pod Narwikiem, miały uniemożliwić eksport szwedzkiej rudy do Niemiec (zaplanowano też kilka operacji w Norwegii i na jej wodach terytorialnych wymierzonych wyłącznie przeciw Niemcom). Dodatkowo specjalne oddziały dywersyjne, składające się z przebranych w polskie mundury kanadyjskich bądź francuskich strzelców górskich, miały zaatakować i zniszczyć infrastrukturę linii kolejowej łączącej Murmańsk z Leningradem. Generał Sikorski gorąco popierał plany zaatakowania ZSRR na Dalekiej Północy. Tym bardziej, że w ślad za Podhalańczykami w ten rejon mogłyby zostać w ten rejon skierowane dalsze jednostki formowanego we Francji Wojska Polskiego. Opcją minimalną było ostrzelanie Petsamo przez polskie niszczyciele lub zbombardowanie go przy pomocy samolotów z brytyjskiego lotniskowca, bądź też zniszczenie tamtejszych urządzeń portowych przez desant Strzelców Podhalańskich.

Po wybuchu wojny fińskiej antysowieckiego charakteru zaczęła nabierać również planowana przez Brytyjczyków operacja pod kryptonimem "Catherine". Chodziło tu o odcięcie Rzeszy od dostaw tej szwedzkiej rudy żelaza, którą Niemcy transportowali statkami przez Bałtyk. Już we wrześniu 1939 Churchill zaproponował, by zablokować ów szlak przez skierowanie na Bałtyk silnego zespołu okrętów wojennych Royal Navy. W jego skład miałyby wejść 3 ciężkie i 2 lekkie krążowniki, dwie flotylle niszczycieli, grupa okrętów podwodnych i jednostki pomocnicze, a przede wszystkim kilka starych, ale wciąż potężnych pancerników (przebudowanych tak, by uodpornić je na trafienie torped i bomb). Teraz kierujący planowaniem "Catherine" adm. William Boyle lord Cork and Orrery, oświadczył, iż operacja ta stwarzała "wspaniałą szansę - być może ostatnią - na zmobilizowanie światowych sił antybolszewickich".
Anglików i Francuzów bolały również owe wspomniane wcześniej dostawy sowieckiej ropy naftowej do Niemiec. To rosyjską ropę lano do zbiorników grasujących na Atlantyku U-Bootów i krążowników niemieckich, to na benzynie z rosyjskiej ropy jeździły niemieckie czołgi, wyczekujące teraz dnia rozpoczęcia ofensywy na Zachodzie. Alianci zaczęli szukać możliwości przerwania także i tego życiodajnego dla niemieckich sił zbrojnych strumienia. W tym celu opracowali plan śmiałej i spektakularnej operacji o kryptonimie "Pike". Miał to być nie mniej, nie więcej tylko nalot, a właściwie seria nalotów brytyjskich i francuskich bombowców na sowieckie zagłębia naftowe na Zakaukaziu (przede wszystkim Baku).

Poziom technologiczny tamtejszych instalacji wydobywczych był tak niski, że przedarcie się kilku zaledwie samolotów i obrzucenie przez nie bombami ociekających ropą pól naftowych mogło zmienić je w morze ognia. Byłby to kataklizm na miarę tego, jaki świat oglądał w Kuwejcie po pierwszej wojnie w Zatoce Perskiej. Bombowce miały wystartować z baz w Syrii oraz Iraku, po czym przelecieć ponad terytorium Turcji i Iranu - kraje te, same zagrożone przez ZSRR, nie protestowałyby przeciwko naruszeniu swej przestrzeni powietrznej. Sprzymierzeni szykowali się do udzielenia im pomocy wojskowej - w związku z tym m.in. przystąpiono do formowania w Syrii polskiej Brygady Strzelców Karpackich. Turcji przekazano dostawy sprzętu wojennego przeznaczone początkowo dla Polski, które nie zdążyły już do niej dotrzeć przed wrześniowa katastrofą. Obejowały one m.in. nowoczesne myśliwce Hawker Hurricane i lekkie bombowce Fairey Battle. W przypadku sowieckiej agresji na Turcję Brytyjczycy chcieli wprowadzić na Morze Czarne siły swej Floty Śródziemnomorskiej. Dowodzący nią adm. Andrew Cunningham planował posłać za Bosfor eskadrę sześciu lekkich krążowników.

Francja i Anglia szukały również innych sprzymierzeńców - co zaskakujące, nawet wśród państw blisko dotąd związanych z Niemcami. Były nimi Japonia i Włochy, głęboko wstrząśnięte romansem nazistów z bolszewikami. "Nie ma większej zbrodni w japońskim kodeksie moralnym niż zdrada" - oświadczył jeden z dyplomatów po zawarciu paktu Ribbentrop-Mołotow. Japończycy ostro zaprotestowali przeciw polityce Niemiec i znacznie ochłodzili stosunki z nimi. Także włoski dyktator Mussolini czynił Hitlerowi gorzkie wyrzuty i groził zerwaniem sojuszu. Rzecznikiem takiej opcji był hrabia Galeazzo Ciano, zięć Duce i minister spraw zagranicznych Włoch. Niemieckie dowództwo wojskowe traktowało sprawę poważnie i skierowało na południową granicę Rzeszy specjalne oddziały osłonowe. Miały bronić jej na wypadek ataku ze strony Włoch...

Po szokującej, niespodziewanej klęsce Francji w 1940 r. nazistowsko-bolszewicki sojusz zaczął się kruszyć. Podjęta przez niemiecką dyplomację próba zainteresowania Sowietów podbojami kosztem Imperium Brytyjskiego w Azji nie powiodła się. Kiedy 22 czerwca 1941 roku Hitler uderzył na ZSRR, o przymierzu dwóch totalitaryzmów w latach 1939-1940 starano się czym prędzej zapomnieć. Najbardziej w Wielkiej Brytanii. Ku zadowoleniu premiera Winstona Churchilla Stalin stał się wreszcie jego sojusznikiem. Kłopotliwym, ale bezcennym. Plany alianckiego ataku na ZSRR - ataku z udziałem Polaków - pozostawały szerzej nieznane przez kilkadziesiąt lat.


*Śtowarzyszenie Ślązaków legalne. Sąd uznał narodowość śląską? CZYTAJ TUTAJ
*Gwarki 2012, czyli bez pochodu nie ma zabawy ZOBACZ ZDJĘCIA
*KONKURS MŁODA PARA: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: 17 września 1939: Związek Radziecki atakuje. Nim sojusznicy stali się wrogami... - Dziennik Zachodni