Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polok-Kin: Zabrakło twarzy i osobowości, które mogłyby zagrozić Frankiewiczowi

Marlena Polok-Kin
Zygmunt Frankiewicz z referendalnego sprawdzianu znów wyszedł obronną ręką. Mało tego: próba odwołania wzmocniła go. Nie tylko dlatego, że niska frekwencja pokrzyżowała plany jego przeciwników. Paradoksalnie - wzmocnił się również dlatego, że inicjatywę referendalną, tuż przed głosowaniem, poparli jednomyślnie gliwiccy przedstawiciele wszystkich partii politycznych. Od prawa do lewa.

Dla nich sukces tak "oblężonego" przez przeciwników prezydenta to gorzka lekcja.

Politycy to jedno. Najważniejsi byli mieszkańcy i nie deprecjonowałabym ich niedzielnego zachowania (czytaj - małej frekwencji) mianem "grillowej demokracji" - jak przeczytałam w internetowym komentarzu zniesmaczonego wynikiem referendum.

Gliwiczanie przecież nie tylko dlatego nie poszli do urn, że są zadowoleni z rządów Frankiewicza. Zapewne wielu z nich zostało w referendalną niedzielę w domu, bo nie dostali w zamian żadnej innej, konkretnej propozycji.

Zabrakło twarzy i osobowości, które mogłyby zagrozić Frankiewiczowi i przejąć po nim rządy w mieście.

Prócz wytykania tego, co się nie podoba, w większości przypadków zabrakło merytorycznej dyskusji, obiecywanych - podkreślmy to - przez samych referendystów - programów.

Za dużo było za to emocji i okładanek z sądowym finałem.

Wpadki - delikatnie mówiąc - zaliczyły obie strony. Bo czymże innym było ewidentne "podłożenie się" doświadczonego, prezydenckiego rzecznika, który zamieścił na założonej przez siebie stronie stopreferendum.pl publikację na temat rzekomo sfałszowanych głosów poparcia zorganizowania referendum? I za które to wpisy teraz, po przegranej w sądzie, będzie przepraszał.

Aż szkoda, bo życie polityczne Gliwic jest od lat dość monotonne, że referendyści nie przeprowadzili żadnej akcji, która mogłaby faktycznie zatrząść prezydenckim stołkiem. Nawet jeśli takie argumenty mają, to nie znaleźli dotąd sposobu, by mieszkańców masowo przekonać.

Skoro pokpili sprawę w 2009 roku, mając tak nośny społecznie argument jak likwidacja gliwickich tramwajów, to obserwując ich kampanię w tej odsłonie referendum, wynik ich starań nie zaskakuje.

Przeciwnicy Frankiewicza, jeśli poważnie myślą o kolejnych wyborach samorządowych, muszą mieć nie tylko metodę, by wygrać z tak wytrawnym politykiem, jak on. Muszą mieć przede wszystkim konkretne propozycje rozwoju miasta.

Z całą pewnością nie wystarczy tylko samo straszenie Frankiewiczem. Jego mieszkańcy znają od niemal 20 lat. Wiedzą, czego się mogą spodziewać i jakie są jego koncepcje.

Jeśli przeciwnicy Frankiewicza nie przeanalizują tej przegranej, pozostanie im tylko utyskiwanie i... czwarte referendum. A jak wiadomo, tylko do trzech razy sztuka!


*Śtowarzyszenie Ślązaków legalne. Sąd uznał narodowość śląską? CZYTAJ TUTAJ
*Gwarki 2012, czyli bez pochodu nie ma zabawy ZOBACZ ZDJĘCIA
*KONKURS MŁODA PARA: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!