Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wróblewski: Ślązacy nie chcą kultury wyższej

Dr hab. Piotr Wróblewski
Choć na Śląsku są prężne instytucje muzyczne i wybitni twórcy, w świadomości mieszkańców nie wytworzyła się potrzeba kontaktu z kulturą wyższą - mówi dr hab. Piotr Wróblewski, socjolog kultury z Uniwersytetu Śląskiego. Rozmawia Teresa Semik.

Czy w polityce kulturalnej regionu dostrzega pan jakieś wspólne cele?
Raczej nie. Ta polityka, w przypadku kultury wyższej, jest wypadkową polityki poszczególnych miast. Wiemy, jakie projekty realizują Katowice, Rybnik, Częstochowa czy Bielsko-Biała, ale te projekty zależą od tego, kto aktualnie jest prezydentem miasta, kto zasiada w radzie. Nie są to przedsięwzięcia planowane na dłuższy okres.

Co czwarty mieszkaniec naszego województwa nie postrzega Śląska jako regionu kultury, albo nie ma na ten temat nic do powiedzenia. To pana dziwi?
Kultura wysoka zawsze była domeną mieszczaństwa, inteligencji, a poprzednicy współczesnych pokoleń żyjących na Śląsku reprezentowali głównie kulturę robotniczą. Wyjście poza własną osadę przemysłową czy wieś i kontakt z kulturą wyższą był ograniczony. Nawyki trudno zmieniać. Można kształtować pewne wzorce, a one dziś są nakierowane na odbiór treści kultury popularnej, szlagierów i kabaretów, a nie na spotkanie z teatrem czy filharmonią.

To dziwne, bo najwyżej oceniają Śląsk pod względem kultury rolnicy i ogrodnicy (96 proc.), średni personel techniczny i pielęgniarki. Tak wynika z analizy potrzeb kulturalnych mieszkańców.
Gdyby prześledzić, kto pojawia się na imprezach muzycznych, teatralnych czy plastycznych, to okaże się, że to jest ciągle ta sama mała grupa. Wymienione przez panią kategorie zawodowe pojawiają się sporadycznie.

Kultura jest elitarna?
Myślę, że kultura wyższa ma wymiar elitarny, z definicji. Jest wytworem elit i tworzy elity. To wartość otwierająca umysły ludzi na dorobek intelektualny, artystyczny.

Dla pozostałych Śląsk to wciąż "czarna dziura".
Posługujemy się stereotypami, postrzeganiem Śląska jako regionu przede wszystkim ciężkiej pracy. Regionu pozbawionego ambicji kulturalnych i niedysponującego żadnymi atutami w tej dziedzinie. Nie udało się tego stereotypu przełamać wśród mieszkańców innych części Polski. Dla osoby, która chce uczestniczyć w koncertach i spektaklach, problemem podstawowym są wysokie ceny biletów na imprezy z udziałem wybitnych, znanych wykonawców. Społeczeństwo ubożeje.

Biblioteki świadczą usługi za darmo, a liczba czytelników maleje.
To jest katastrofa, bo czytanie staje się wręcz niemodne. Kontakt ze słowem pisanym winien być przygotowaniem do odbioru treści artystycznych.

Jakie wydarzenia uznałby pan za znaczące dla kultury regionu?
Dla mnie byłby to coroczny repertuar NOSPR-u i Filharmonii Śląskiej, a także przedsięwzięcia teatralne wzbudzające kontrowersje, jak na przykład "Cholonek" Janoscha w teatrze Korez.

Czy to nie jest porażka, że za najbardziej znaczący dla regionu uznaje się Tydzień Kultury Beskidzkiej? Spotkanie biesiadne, bez ambicji? Czy to nie dowód, że region nie wykreował imprezy, która byłaby utożsamiana ze Śląskiem?
Ludzie przebywający na urlopie w Beskidach może przyjdą na TKB. Stali mieszkańcy też. Ale taki festiwal to raczej cepeliada, czyli sztuczne przetworzenie treści, które uchodzą za regionalne.

Co powinno być marką śląską?
Muzyka.

Slogan: "Katowice miastem muzyki" oddaje rzeczywistość?
Wcześniej było "Katowice - miasto ogrodów" bardzo ładne hasło reklamujące stolicę województwa. W zamierzeniach pomysłodawców miało uzmysłowić, jak wiele jest cennych terenów zielonych w sercu regionu. W tym roku stolica województwa śląskiego to "miasto muzyki". W tym przypadku mamy do czynienia z oddziaływaniem na wyższy poziom świadomości odbiorcy, bo widzimy i słyszymy Akademię Muzyczną, orkiestry symfoniczne i szkoły muzyczne, które są wizytówką miasta. Dodatkowo można uczestniczyć w festiwalach muzyki rockowej, jazzu i bluesa, czy w imprezie łączącej różne nurty, promującej "nową muzykę".

Widzi pan te tłumy na koncertach?
Nie, ponieważ choć na Górnym Śląsku są prężnie działające instytucje muzyczne i mieszkają wybitni twórcy, w świadomości mieszkańców nie wytworzyła się potrzeba kontaktu z kulturą wyższą. To elity uczestniczą w kulturze wyższej.
Nie mamy jeszcze w Polsce festiwalu na miarę angielskich koncertów promenadowych, które w Londynie gromadzą tłumy publiczności od ponad 70 lat. Wtedy przychodzą wszyscy, u nas w salach koncertowych lub teatralnych zjawiają się elity.
Rozmawiała: Teresa Semik


*Śtowarzyszenie Ślązaków legalne. Sąd uznał narodowość śląską? CZYTAJ TUTAJ
*Gwarki 2012, czyli bez pochodu nie ma zabawy ZOBACZ ZDJĘCIA
*KONKURS MŁODA PARA: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!