Cudowne uzdrowienie nauczycieli. Urlopów zdrowotnych mniej

Nie leki z apteki, indyjskie zioła czy kosztowna rehabilitacja. Wystarczyło jedno - kontrowersyjne - zarządzenie, jakie wprowadziły samorządy w kilku gminach naszego regionu, by poprawić stan zdrowia nauczycieli z województwa śląskiego. Przynajmniej, na to wskazuje liczba wniosków, jakie złożyli pedagodzy korzystająć z przysługującego im prawa do urlopu dla poratowania zdrowia.

W Tychach, gdzie od kwietnia obowiązuje zarządzenie nakazujące dyrektorom szczegółową analizę wniosków, złożyło je jedynie 43 nauczycieli, rok temu było ich 76. - Wydawało się podejrzane, że w czasie, kiedy w całej Polsce jesteśmy coraz zdrowsi, w naszym mieście coraz więcej nauczycieli dotykają "klęski zdrowotne" - mówi Daria Szczepańska, zastępca prezydenta Tychów ds. społecznych. Decyzja jedynie potwierdziła ich podejrzenia, a efekt był zaskakujący - ponad 40 proc. mniej pedagogów, którzy uważają, że stan ich zdrowia jest tak zły, iż wymaga przerwy w pracy.

Podobnie jest w Częstochowie, gdzie prezydent rok temu polecił kierowanie nauczycieli do Wojewódzkiego Ośrodka Medycyny Pracy. W tym roku choruje 24 pedagogów, rok temu wpłynęło 67 wniosków, zaś w 2010 aż 145 nauczycieli skorzystało z tego prawa.

- Potrzebne są takie mechanizmy, które pozwolą wyeliminować nadużycia zarówno ze strony lekarzy, jak i nauczycieli - uważa Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.

W Częstochowie o 65 proc. spadła przez rok liczba nauczycieli, którzy uznali, że ich stan zdrowia jest tak zły, iż wymaga skorzystania z urlopu dla poratowania zdrowia. W Tychach spadek wynosi ponad 40 proc. W Kłomnicach, gminie w powiecie częstochowskim, utrzymała się na tym samym poziomie, co rok wcześniej.

Co łączy te gminy? Zdecydowały się wprowadzić zarządzenie, które obliguje dyrektorów szkół do większej dyscypliny przy weryfikowaniu wniosków nauczycieli czy skonfrontowanie decyzji lekarza pierwszego kontaktu, kierującego na urlop, z opinią specjalistów z Wojewódzkich Ośrodków Medycyny Pracy.

- Dochodziły do nas głosy, że w czasie urlopu zdrowotnego zamiast wypoczywać nauczyciele podejmowali dodatkową pracę czy wyjeżdżali za granicę - mówi Wanda Kusztal, zastępca wójta Kłomnic. Sam wójt Kłomnic, Adam Zając, przyznaje, że zna wielu pedagogów, którzy rzeczywiście potrzebują odpoczynku, jednak podkreśla, że spotkał i takich, którzy w ten sposób chronią się przed zwolnieniem z pracy w dobie niżu demograficznego. A urlop wiąże się ze sporymi wydatkami dla budżetu miast. - Na to miejsce nieraz musimy zatrudnić drugiego nauczyciela na zastępstwo, w efekcie opłacamy dwie pensje oraz odprowadzamy składki do ZUS od dwóch osób - wyjaśnia Kusztal. Z obliczeń resortu edukacji wynika, że w woj. śląskim na ten cel gminy wydały w zeszłym roku ponad 83 mln zł, rok wcześniej blisko 70 mln, zaś w 2009 ponad 55 mln zł.

- Z chęcią zamienię się na pracę z urzędnikami, którzy po ośmiu godzinach spędzonych w ciszy i kilku spotkaniach z petentami, wracają do domu, a na konto otrzymują tyle samo, jak nie więcej niż ja - złości się pani Danuta, nauczycielka z Gliwic, która właśnie przebywa na urlopie dla poratowania zdrowia. - Jestem pewna, że większość z nich po tygodniu pracy w szkole i kilku dyżurach na przerwie dostałaby migreny i zrezygnowała.

Mimo, że sposób okazał się skuteczny, to nie wszystkie gminy zdecydują się na wprowadzenie "magicznego leku". Tak jest np. w stolicy województwa. Mieczysław Żyrek, naczelnik Wydziału Edukacji, pomysł kolegów zna, mimo to nie wprowadził zarządzenia, a jedynie zaapelował do dyrektorów.

- W opinii naszego wydziału prawnego wydanie takiego nakazu jest niezgodne z przepisami prawa - zauważa naczelnik. - Dyrektor jest pracodawcą i jego kompetencją zapisaną w Karcie Nauczyciela jest szczegółowe analizowanie wniosków, prezydent nie może mu tego narzucić.

- Jeżeli nauczyciel jest zdrowy jak koń, a lekarz wypisuje mu orzeczenie, to fakt, że nie tylko ten pierwszy jest winny, a również lekarz, który taką decyzję podjął - podkreśla Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. Jak apeluje, trzeba stworzyć taki mechanizm działania. który pozwoli wyeliminować nadużycia zarówno po stronie lekarzy jak i nauczycieli. - Lekarz medycyny pracy, który orzekałby o potrzebie przerwania pracy, miałby obowiązek konsultacji tej decyzji z lekarzem specjalistą -mówi.

Rewolucyjną może okazać się zmiana, jaką udało się uzgodnić podczas jednego z ostatnich spotkań trójstronnych w MEN. Przedstawiciele związków zawodowych, samorządów oraz rządu uznali, że o tym, czy nauczyciel skorzysta z prawa do urlopu zdrowotnego zadecyduje wyłącznie lekarz medycyny pracy.

Nauczyciele, to nie jedyna grupa zawodowa, jaka ma prawo do skorzystania z urlopu dla poratowania zdrowia. Oto kolejne:

Kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli - po co najmniej pięciu latach pracy, pracownik może skorzystać z płatnego urlopu dla poratowania zdrowia w wymiarze nieprzekraczającym łącznie 12 miesięcy, z wynagrodzeniem obliczonym tak jak za urlop wypoczynkowy. Ma do niego prawo, co najwyżej dwukrotnie w okresie zatrudnienia w NIK.

Prokurator - urlop dla poratowania zdrowia u prokuratorów nie może przekraczać sześciu miesięcy.

Kurator sądowy - kuratorowi zawodowemu można udzielić płatnego urlopu dla poratowania zdrowia, w wymiarze nieprzekraczającym 6 miesięcy.

Pracownik Polskiej Akademii Nauk - pracownik naukowy zatrudniony w pełnym wymiarze czasu pracy po przepracowaniu co najmniej trzech lat w instytucie ma prawo do płatnego urlopu dla poratowania zdrowia w wymiarze nieprzekraczającym jednego roku.

Nauczyciel akademicki - zatrudniony w pełnym wymiarze czasu pracy, po co najmniej pięciu latach pracy w zawodzie ma prawo do płatnego urlopu dla poratowania zdrowia w wymiarze nieprzekraczającym jednorazowo sześciu miesięcy. Łączny wymiar urlopu dla poratowania zdrowia w okresie całego zatrudnienia nauczyciela akademickiego nie może przekraczać dwóch lat. KD

*Plebiscyt Młoda Para 2012 ZOBACZ ZDJĘCIA KANDYDATÓW i ZAGŁOSUJ
*Budowa dworca w Katowicach: Hala, perony ZDJĘCIA i WIDEO
*Marsz Autonomii przeszedł przez Rybnik. Zobacz ZDJĘCIA
*Wielka Debata o Śląsku: Semka kontra Smolorz ZDJĘCIA i WIDEO