Decybelometru niestety ze sobą nie wziąłem, ale i tak jestem święcie przekonany, że zabrzański Dom Muzyki i Tańca we wtorek spokojnie mógł konkurować poziomem hałasu ze startującym odrzutowcem, młotem pneumatycznym, a nawet podstawówką w czasie przerwy.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Zdjęcia i wideo z sexshow w Zabrzu ZOBACZ TUTAJ
Piski, histeria i walka na całego o to, która zdobędzie podkoszulek rzucony ze sceny. Skąd takie dantejskie sceny? Ano stąd, że Zabrze odwiedziła legendarna już amerykańska grupa Chippendales, czyli protoplaści wszystkich roznegliżowanych boysbandów.
Striptease profesjonalny
Zebranie w jednym miejscu dwunastu półnagich facetów i prawie dwóch tysięcy kobiet to pomysł wręcz szalony. W tym szaleństwie jest jednak najwidoczniej metoda, a najlepiej świadczy o tym zadowolenie publiki.
Panie były wniebowzięte, a chichotów nie potrafiły opanować nawet kilka minut po wyjściu z sali. Jeśli więc ludziom się podoba, to do czego się przyczepić? Chcąc nie chcąc, jedno trzeba striptizerom zza Oceanu przyznać - dali naprawdę profesjonalny show. Kilkanaście różnych odsłon, całkiem dobra choreografia, trochę śpiewu i bardzo dobra oprawa.
- W pewnym sensie był to występ artystyczny. Widać, że panowie włożyli w niego dużo pracy - mówiła Daria Winch-Nieużyta, która przyjechała na Chippendalesów z Jaworzna razem z dwiema kuzynkami. - Wcześniej oglądałam występy jakichś polskich odpowiedników, ale to nie było to. Dopiero teraz widzę, jak taka rewia powinna wyglądać - twierdzi Beata Korczewska. Razem z przyjaciółką Małgorzatą przyjechały na show z Bytomia. Mają mężów, ale solidarnie zostawiły ich w domu. Podobnie postąpiła większość pań - na oglądanie półnagich facetów wybierały się najczęściej kilkuosobowe grupki koleżanek.
- To po prostu babski wieczór. Chodzi o to, żeby wyjść gdzieś razem ze znajomymi, odstresować się. A że przy okazji można pooglądać dobrze zbudowanych mężczyzn? Tym lepiej. Dobra rozrywka i tyle. Nie ma w tym żadnej filozofii - twierdzi pani Joanna z Zabrza.
Takie tłumaczenia dominowały raczej wśród kobiet w średnim wieku. Te młodsze, których również nie brakowało, tłumaczyły się nieco inaczej.
- Zwykła ciekawość. Dużo o tym słyszałyśmy, ale nigdy nie było okazji zobaczyć takiego występu na własne oczy. Okazało się, że jest w miarę blisko, to czemu się nie wybrać? - mówi Agnieszka Balsam z Jaworzna.
Jest jednak pewien wspólny mianownik. Niezależnie od wieku czy stanu cywilnego, wszystkie panie twierdziły zgodnie: Miło jest popatrzeć. Chippendalesi się podobają. I tyle.
Czy są tu samotne panie?
Piski i krzyki przy każdym ruchu biodrami czy iście lamparcie skoki po strzępy podkoszulków to jeszcze nic. - Czy są tu jakieś samotne panie? - spytał w pewnym momencie jeden z tancerzy. I nagle okazało się, iż nie dość, że singielek nie brakuje, to jeszcze są w miażdżącej przewadze. Nieważne, że obok siedział mąż (tak, zaobserwowałem i takie przypadki). Niemal każda z pań była tego wieczoru samotna.
Było to oczywiście działanie wyrachowane. Kilkukrotnie panowie striptizerzy zeskakiwali ze sceny i wracali na nią w towarzystwie wybranej z publiczności pani. Najwidoczniej rola "porwanej" była na tyle atrakcyjna, że warto było wyrwać się do odpowiedzi. Wszak nie każda dziewczyna może się przekonać o kunszcie legendarnych Chippendalesów w sposób... namacalny.
- Oczywiście, że mi się podobało! To był zdecydowanie najlepszy moment całego show - śmiała się Anna Balsam z Jaworzna, która mogła przez chwilę stanąć z jednym z tancerzy twarzą w twarz (no, może niekoniecznie twarz). Zachwyt nad występem udzielił się chyba wszystkim paniom. Ja w każdym razie nie spotkałem ani jednej, która wyszłaby z Domu Muzyki i Tańca niezadowolona czy zniesmaczona.
- Wrażenia są świetne. Panowie doskonale się prezentują, świetnie tańczą. To profesjonalny występ, nie jest wcale kiczowaty - zdradziła Jolanta Noga z Piekar Śląskich, która na występ przyjechała z koleżanką Justyną.
W tej beczce miodu musiała się znaleźć i łyżka dziegciu. Okazało się, że panie miały jednak zastrzeżenia do współczesnych adonisów. Jakie?
- Według mnie są jednak zbyt wymuskani. Mogliby być nieco bardziej... męscy - przyznała Agnieszka Balsam.
Prezent od... męża
Czy mężczyźni byli zazdrośni o to, że ich wybranki piszczały na widok innych facetów? Może śmiali się, że to niepoważne?
- Nic podobnego! Mamy XXI wiek. Przyszłyśmy tu popatrzeć i nie ma w tym przecież nic złego. Nasi mężczyźni są wyrozumiali - zapewniała Beata Korczewska.
Wyrozumiali to mało powiedziane. Okazało się bowiem, że panowie bardzo chętnie sami fundowali swoim kobietom wypad na Chippendalesów.
- Wejściówki mamy dzięki mojemu mężowi. Miałam imieniny i postanowił zrobić mi taki oryginalny i ciekawy prezent - tłumaczyła Daria Winch-Nieużyta. Po krótkich negocjacjach udało mi się na pani Darii wymóc pewną deklarację:
- Zgoda. Jeśli będzie występ jakiejś żeńskiej grupy, to zrewanżuję się i kupię mężowi bilet.
Chippendalesi naprawdę rozgrzali zabrzańską publikę. Teraz, w myśl idei równouprawnienia, pozostaje nam wszystkim czekać na kobiecą odpowiedź.
*Plebiscyt Młoda Para 2012 ZOBACZ ZDJĘCIA KANDYDATÓW i ZAGŁOSUJ
*Budowa dworca w Katowicach: Hala, perony ZDJĘCIA i WIDEO
*Marsz Autonomii przeszedł przez Rybnik. Zobacz ZDJĘCIA
*Wielka Debata o Śląsku: Semka kontra Smolorz ZDJĘCIA i WIDEO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?