Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes GKS Katowice odpowiada Dziennikowi Zachodniemu

Redakcja
Prezes GKS Katowice, Jacek Krysiak, zareagował na naszą wtorkową publikację o sytuacji w klubie i otoczce związanej z niedoszłym do skutku spotkaniem szefa klubu z piłkarzami.

KONIECZNIE PRZECZYTAJ
GKS Katowice: Prezes nie spotkał się z piłkarzami

Oto treść listu prezesa Jacka Krysiaka w odpowiedzi na ten materiał

Panie Redaktorze,
Odnośnie Pan tekstu ,,GKS Katowice: prezes nie spotkał się z piłkarzami", ponieważ nie miałem możliwości przedstawienia swego stanowiska przed jego publikacją, informuję Pana, iż z konkretną propozycją spotkania nie zwrócił się do mnie żaden z Piłkarzy a nawet Kapitan, choć to właśnie on, lub inny członek Rady Drużyny w moim przekonaniu powinien z taką propozycją wystąpić. Gwoli ścisłości, to Wojciech Cygan zadzwonił do mnie w piątek (28 września) z zapytaniem ,,czy byłaby możliwość spotkania się we wtorek z piłkarzami".

Wyraziłem zgodę na spotkanie we wtorek, niemniej nie czyniliśmy żadnych ustaleń co do miejsca i godziny spotkania ani też co do jego formuły (czy będzie w nim uczestniczyła cała drużyna, czy - jak miało to niejednokrotnie miejsce wcześniej - tylko rada drużyny). Ponieważ aż do wtorku rano ze strony drużyny nie padła jakakolwiek konkretna propozycja spotkania, zaprosiłem Kapitana, Radę Drużyny oraz Wojciecha Cygana na spotkanie w biurowcu na ul. Paderewskiego 32c, na godz. 13.30.

Informacje przekazane przez ,,anonimowych" zawodników i opublikowane w Gazecie Wyborczej w poniedziałek spowodowały, że moje spotkanie z zawodnikami na stadionie, zamiast dyskusji we własnym gronie o ważnych dla Klubu sprawach mogłoby się stać, w mojej ocenie, pretekstem dla ,,teatru" przygotowanego na potrzeby mediów.

Poza tym, insynuacje, że pieniądze, które wpłynęłyby na podwyższenie kapitału zakładowego mogłyby nie trafić na konta wierzycieli, w tym zawodników uważam za skrajnie niedorzeczne. Naprawdę, trzeba wykazać bardzo dużo złej woli, aby tak absurdalne argumenty podnosić. Nie ma żadnych możliwości, aby środki finansowe bez tytułu prawnego były ,,wyprowadzane" do innych osób lub podmiotów. Przypomnę, że reprezentacja Spółki jest łączna (dwóch członków zarządu łącznie, względnie członek zarządu z prokurentem).

Prezes Zarządu spółki nie ma jednoosobowo możliwości zaciągania zobowiązań dla Spółki ani tym bardziej rozporządzania majątkiem Spółki o tak znacznej wartości, jak wskazana kwota. Tego rodzaju decyzje może podejmować wyłącznie za zgodą drugiego członka zarządu (Wojciecha Cygana) desygnowanego przez Miasto Katowice. Jednocześnie podkreślam, że tego rodzaju dywagacje są dla mnie osobiście obraźliwe, bowiem zawierają niedwuznaczną sugestię, jakobym zamierzał dokonywać czynności, do których nie jestem samodzielnie upoważniony, nie mających żadnej podstawy prawnej i mających na celu wyrządzenie Spółce GieKSa Katowice S.A. szkody majątkowej.

Mam nadzieję, że moje stanowisko również zostanie przedstawione na łamach Pana gazety.

Jacek Krysiak
Prezes Zarządu
GKS GieKSa Katowice S.A.

Odpowiedź autora:

Panie Prezesie,
Prawdą jest, że w tekście o którym mowa, zabrakło Pana stanowiska. Problem tkwi jednak w tym, że swoich opinii nie udziela Pan publicznie już od dawna, a skontaktowanie się z Panem graniczy z cudem. Co więcej, podczas naszej ostatniej bezpośredniej rozmowy - przy świadkach - potwierdził Pan, że wiedział o wszystkich podjętych przeze mnie próbach skontaktowania się z Panem, ale uznał, że taka rozmowa nie ma sensu. Zasugerował Pan także, że media przedstawiają Pana w nieprawdziwym świetle, a w biurku ma Pan stos wycinków potwierdzających tę tezę (nie zdecydował się Pan jednak otworzyć szuflady, tłumacząc się brakiem czasu).

Jeśli chodzi o meritum poniedziałkowych wydarzeń. Za wspomniany tekst w konkurencyjnej gazecie oczywiście nie mogę odpowiadać. Zwraca Pan jednak uwagę, że zawodnicy wypowiadają się zarówno w nim, jak i w moim artykule, anonimowo. Powód jest prosty: mają zakaz wypowiadania się dla mediów i jego naruszenie mogłoby nieść ze sobą skutki dyscyplinarne. Z drugiej jednak strony ich sytuacja jest tak dramatyczna - a Pan jako prezes firmuje ją swoją twarzą - że uznali nagłośnienie swoich problemów za jedyną, a może nawet ostatnią szansę na ich chociażby częściowe rozwiązanie.Dlatego zarówno ja, jak i zapewne moi koledzy po fachu, będziemy chronić tożsamość naszych informatorów. W całej sprawie zastanawia mnie zresztą dlaczego piłkarze GKS Katowice muszą się z Panem kontaktować przez pośredników, chociażby rolę tę pełnił Pana zastępca. Czy aby nie dlatego, że od dawna jest Pan dla nich, podobnie jak dla dziennikarzy, nieosiągalny? Przyznam, że moje zdziwienie budzi fakt, że w poniedziałek przebywał Pan w siedzibie należącej do Ireneusza Króla firmy Ideon, a nie w siedzibie klubu, którym, jako prezes, powinien Pan na bieżąco zarządzać, a który potrzebuje teraz działań zmierzających do jego uratowania.
Kończąc swoją odpowiedź na Pana list zapewniam, że jeśli chciałby Pan przedstawić swoje zdanie na temat teraźniejszości i przyszłości GKS Katowice łamy Dziennika Zachodniego - zarówno papierowe, jak i internetowe - pozostają dla Pana otwarte.

Rafał Musioł
zastępca szefa działu sportowego Dziennika Zachodniego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!