18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy sądy zatrzymają w końcu pochód spółki "Giesche"?

Aldona Minorczyk-Cichy
Patronackie osiedle Giszowiec - niegdyś własność spółki Giesche
Patronackie osiedle Giszowiec - niegdyś własność spółki Giesche arc
W Warszawie ruszył proces właścicieli Giesche. Wyrok nie zablokuje jednak ich roszczeń.

Na ławie oskarżonych przed warszawskim Sądem Okręgowym kilka dni temu zasiadło pięciu oskarżonych , wśród nich zarządzający reaktywowaną kilka lat temu przedwojenną spółką Giesche, do której należało niemal pół Katowic. Grozi im nawet 10 lat więzienia. Zarzut? Próba oszukania Skarbu Państwa na ponad 340 mln zł. Ten proces nawet jeśli zakończy się wyrokiem skazującym - nie powstrzyma jednak pochodu spółki po dawne włości. Wszystko w rękach sędzi Urszuli Romańskiej z katowickiego sądu, która orzeka w procesie cywilnym. Prokurator Małgorzata Słowińska z katowickiej Prokuratury Okręgowe domaga się uznania, że nabywcy kolekcjonerskich akcji spółki na okaziciela nie mieli prawa zwołać walnego zgromadzenia. A co za tym idzie, że reaktywacja nie jest ważna.

Jak poinformowała nas asystentka sędzi Romańskiej odbyło się już pięć rozpraw. Następna?

- Nie wiemy, sprawa została odroczona bez terminowo - mówi prok. Agnieszka Wichary z zespołu prasowego Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

Jak długo potrwa proces? Też nie wiadomo. To sprawa niezwykle skomplikowana, a pełnomocnikowi spółki Giesche (jednemu z oskarżonych w procesie karnym) raczej nie zależy na jej szybkim zakończeniu.

Ale po kolei. Zdaniem prokurator, która występuje w procesie cywilnym akcje na podstawie których spółkę reaktywowano nie mogły do celu służyć, bo mają tylko kolekcjonerską wartość.

W 1968 roku do Polski z USA przypłynęło statkiem ponad 40 skrzyń akcji i obligacji amerykańskich przedsiębiorców, którzy przed II wojną u nas inwestowali. Rząd wypłacił im odszkodanie - bagatela 40 mln dolarów. Akcje spółki Giesche miały być zniszczone. Zostały jednak zawiezione do składnicy makulatury i... jakimś cudem trafiły w ręce znanego warszawskiego kolekcjonera. Miał je przez 10 lat. Potem sprzedał.

Nie mogły służyć do reaktywacji spółki, a jednak... posłużyły. Spółka Giesche została wpisana do KRS. Zaczęły się roszczenia wobec miasta Katowice, Hutniczo-Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej i Katowickiemu Holdingowi Węglowemu. Do księg wieczystych nieruchomości wpisywano informacje o roszczeniach, co udaremniało ich sprzedaż.

ZOBACZ WYWIAD Z PREZYDENTEM PIOTREM USZOKIEM

- Prezydent Piotr Uszok powiadomił prokuraturę o podejrzeniu oszustwa. Rozmawiał na ten temat z Ministerstwem Skarbu, z politykami. Naszym zdaniem ta spółka powstała niezgodnie z prawem - mówi Jakub Jarząbek, rzecznik prezydenta Katowic.
Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu wszczęła śledztwo, które zakończyło się przesłaniem do warszawskiego sądu aktu oskarżenia. Niedawno rozpoczął się proces. Oskarżeni to pełnomocnik firmy, wiceszef firmy konsultingowej i trzej akcjonariusze spółki. Grozi im do 10 lat więzienia. Zdaniem śledczych odkupili kolekcjonerskie aukcje i wykorzystując to, że spółka przez błąd urzędnika nie została wykreślona z przedwojennego kodeksu handlowego reaktywowali ją w KRS. Zwołali walne zgromadzenie, wybrali zarząd i wystąpili o zwrot mienia. Wnioski kierowali do prezydenta Katowic, wojewody śląskiego.

- Cieszymy się, że ten proces ruszył, ale nie chcemy go komentować. Wystąpiliśmy o przesłanie nam aktu oskarżenia. Chcemy być na bieżąco - podkreśla Jakub Jarząbek.

Dodaje, że miasto nigdy nie miało wątpliwości, że na podstawia akcji kolekcjonerskich nie można wskrzesić spółki. Pytanie, czy to przekonanie podzieli sąd w Katowicach.

- Chodzi o ogromny majątek. W 2010 roku oszacowaliśmy go na 341 mln zł. Teraz wartość pewnie wzrosła - mówi Jarząbek. Dodaje, że ta sprawa to niepokojący proceder. Miasto liczy na szybkie zakończenie spraw sądowych.

Nie wierzę w czarny scenariusz

Marek Bomba, prezes Hutniczo-Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej w Katowicach:
Warszawski proces karny nie wpłynie na istotę sprawy. Nawet jeśli członkowie zarządu spółki Giesche zostaną skazani za oszustwa, to nie zamknie im to drogi do żądania od spółdzielni, firm, a przede wszystkim samorządu katowickiego - odszkodowań. Nie mam wątpliwości, że ta spółka będzie domagała się nie zwrotu nieruchomości z lokatorami, a właśnie pieniędzy. Nie sądzę, żeby chciała zająć się zarządzaniem budynkami i pobieraniem czynszu.

Najbardziej istotny jest proces toczący się w Katowicach i tylko sędzina go prowadząca może powtrzymać pochód spółki Giesche. Ten proces rozstrzygnie bowiem czy spółka w ogóle mogła być reaktywowana na podstawie akcji uznawanych przecież za kolekcjonerskie. Nie dopu-szczam czarnego scenariusza. Majątek, który historycznie należał do Giesche, a teraz jest w posiadaniu naszej spółdzielni jest wart kilkadziesiąt milionów. Nas nie stać na wypłatę takich pieniędzy. Zresztą to spółdzielcy musieliby zapłacić. Na pewno wystąpilibyśmy na drogę sądową. AMC

Giesche, czyli spółka amerykańska

Przed II wojną światową do rodziny Giesche należały kopalnie, osiedla mieszkaniowe i działki.
Spółka była właścicielem niemal połowy Katowic. Miała 3,6 tys. nieruchomości na 9 tys. ha gruntów. Giszowiec, Nikiszowiec, Szopienice, a do tego Załęże i nieruchomości w ścisłym centrum miasta. Obecnie ten majątek wyceniany jest aż na 340 mln zł.
Przedstawiciele reaktywowanej spółki twierdzą, że ten majątek został znacjonalizowany na podstawie przepisów dotyczących mienia poniemieckiego. Firma tymczasem miała wyłącznie udziały amerykańskie.

Istotnie przed wojną, w roku 1926, większościowy pakiet akcji Giesche nabyły spółki amerykańskie. W roku 1939, wraz z wkroczeniem niemieckich wojsk okupacyjnych do Polski, Giesche zmuszona została do zaprzestania działalności.

Przedsiębiorstwa spółki objęto komisarycznym zarządem wojskowym. Musiały pracować na potrzeby militarne III Rzeszy. Po wojnie polskie władze podzieliły i znacjonalizowały cały majątek Giesche. Amerykanom wypłacono 40 mln dol. odszkodowania. Sama spółka przez błąd jakiegoś urzędnika nie została zlikwidowana. Figurowała w rejestrze sądowym. 22 marca 2006 roku na wniosek nowych właścicieli akcji na okaziciela została wpisana do Krajowego Rejestru Sądowego.


*Plebiscyt Młoda Para 2012 ZOBACZ ZDJĘCIA KANDYDATÓW i ZAGŁOSUJ
*Budowa dworca w Katowicach: Hala, perony ZDJĘCIA i WIDEO
*Marsz Autonomii przeszedł przez Rybnik. Zobacz ZDJĘCIA
*Wielka Debata o Śląsku: Semka kontra Smolorz ZDJĘCIA i WIDEO

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo