Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Barbórkowa kompromitacja, górnicy wściekli na Kaczyńskich

Aldona Minorczyk-Cichy, Michał Wroński
Jarsław Kaczyński na mszy za górników w Rudzie Śląskiej-Halembie
Jarsław Kaczyński na mszy za górników w Rudzie Śląskiej-Halembie fot. mikołaj kaczyński
Górnicy są wściekli. Podczas uroczystości barbórkowych w rudzkiej kopalni Halemba doszło ich zdaniem do dwóch skandalicznych sytuacji. Po pierwsze, były premier Jarosław Kaczyński siedział przy jednym stole z byłym dyrektorem KWK Halemba, który jest oskarżony o doprowadzenie do śmierci 23 górników. Dwa lata temu zginęli w górniczej katastrofie, której można było uniknąć.

Po drugie, dwaj inni oskarżeni w tej sprawie, Robert K. i Damian H., dzień wcześniej zostali wyróżnieni odznaczeniami przyznanymi przez prezydenta RP, Lecha Kaczyńskiego. - To skandal. Były premier przy jednym stole z mordercą? - irytuje się Zbigniew Domagała, szef Sierpnia 80 w KWK Halemba.

Tymczasem Kazimierz D., oskarżony były dyrektor kopalni, bynajmniej nie czuł się skrępowany obecnością licznych dziennikarzy. Wraz z innymi eks-dyrektorami Halemby najpierw spotkał się w kawiarni z prezesem PiS, Jarosławem Kaczyńskim (szef PiS-u rozmawiał jednak wyłącznie z obecnym dyrektorem kopalni, reszta uczestników spełniała głównie rolę statystów), a następnie wziął udział w uroczystym obiedzie w pobliskiej hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.

Organizatorzy imprezy nie zamierzali ukrywać obecności Kazimierza D. - jego nazwisko zostało oficjalnie wyczytane wśród gości uroczystości, a zgromadzeni w sali przyjęli to zwyczajową porcją oklasków. - Klaskali z rozpędu - wyjaśnia jeden z górników. Bardziej jednak jego i kolegów zirytowało biesiadowanie Jarosława Kaczyńskiego z Kazimierzem D. przy jednym stole.

Zbigniew Domagała z Sierpnia 80 twierdzi, że jest niedopuszczalne, by premier rządu, za którego czasów doszło do tragedii, i który wspominał o niej podczas uroczystości barbórkowych, dopuścił do takiej sytuacji.

- Wiedział, że na uroczystościach pojawią się byli dyrektorzy. Mógł poprosić organizatorów, żeby posadzono go przy innym stole. Nie zrobił tego. Zlekceważył nas i tyle - irytuje się związkowiec. Dodaje, że na sali byli koledzy tych, którzy zginęli dwa lata temu. Poczuli się urażeni.

Górników z Halemby do szewskiej pasji doprowadziło także inne wydarzenie z czwartkowych uroczystości. Oto dwaj oskarżeni w procesie dotyczącym katastrofy górniczej zostali przy okazji tegorocznej Barbórki wyróżnieni odznaczeniami przyznanymi przez prezydenta RP, Lecha Kaczyńskiego.
Wnioskodawca, czyli Kompania Węglowa, wyjaśnia, że odznaczono ich za udział w akcji, podczas której uratowano zasypanego górnika, Zbigniewa Nowaka, który prawie trzy lata temu pod ziemią, na głębokości 1030 metrów, spędził 111 godzin.

Odznaczeni: Robert K. i Damian H., są oskarżeni o sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób. Zdaniem śledczych z Prokuratury w Gliwicach nie wyprowadzili górników z zagrożonego rejonu, choć groziło im niebezpieczeństwo. W efekcie doszło do wybuchów metanu, a potem także pyłu węglowego, który zabił 23 osoby. Robert K. złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Proces jego i ośmiu innych oskarżonych, którzy również o to wnioskowali, rozpocznie się 30 grudnia.

Damian H. nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Wraz z 17 osobami zasiada na ławie oskarżonych podczas rozpoczętego w listopadzie procesu. Nadal pracuje w Halembie jako technik pożarniczy. Zarabia około 3000 zł. Rzecznik Kompanii Węglowej, Zbigniew Madej, wyjaśnia, że odznaczenia Robertowi K. i Damianowi H. przyznano za udział w akcji ratowniczej w lutym 2006 r. - Udało się wówczas po 5 dniach uratować Zbigniewa Nowaka - wyjaśnia Madej. Dodaje, że odznaczenia zostały przyznane jeszcze przed katastrofą sprzed dwóch lat. "Przeleżały się", bo w zeszłym roku po katastrofie nie było Barbórki.

Szef WZZ Sierpień 80, Bogusław Ziętek, uważa, że nikt oskarżony o tak poważne sprawy, jak sprowadzenie zagrożenia dla ludzkiego życia, nie powinien być odznaczany.

Byliśmy gośćmi na Barbórce w Halembie i nie mieliśmy żadnego wpływu na listę zaproszonych tam osób. Nie my również decydowaliśmy o tym, gdzie kto będzie siedział. Miejsca wskazał gospodarz uroczystości, czyli kopalnia. Faktem jest, że sytuacja, gdy koło prezesa Kaczyńskiego siedzi ktoś, kto ma kłopoty z prawem jest niezręczna. Co jednak mogliśmy w tym momencie zrobić? Gdybyśmy nie usiedli do stołu, byłaby jeszcze większa afera. Zarzucono by nam, że ferujemy wyroki nim zrobi to sąd.
MIWSytuacja była niezręczna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!