Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Korupcja w spółdzielni mieszkaniowej: W Górniku zarząd brał w łapę

MIW
Witold Stech
Chcesz dostać zlecenie na remont, malowanie lub ocieplenie budynku, to dawaj w łapę - tak zdaniem śledczych wyglądały porządki w katowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej Górnik, jednej z największych spółdzielni mieszkaniowych w Katowicach.

Przedwczoraj prezes i dwaj z trójki jego zastępców usłyszeli zarzuty o przyjmowanie łapówek i pranie brudnych pieniędzy. W sumie, jak twierdzi policja, cała trójka zgarnęła w ten sposób do kieszeni 1,35 miliona złotych.

- Przeważnie były to pieniądze, ale nie gardzili też sprzętem elektronicznym - mówi Zbigniew Chromik, szef Prokuratury Rejonowej Katowice Zachód, która prowadzi śledztwo w tej sprawie.

Przestępczy proceder miał trwać od 2007 roku. Pieniądze z łapówek legalizowano zawierając fikcyjne umowy bądź wystawiając lipne faktury VAT. W tym czasie poczynania zarządu nie wzbudziły podejrzeń ani rady nadzorczej Górnika, ani członków spółdzielni uczestniczących w walnych zgromadzeniach spółdzielni. Grunt zaczął im się palić pod nogami dopiero kiedy wręczający łapówki powiadomili o sprawie policję. I to właśnie, jak twierdzi Janusz Tarasiewicz z Krajowego Związku Lokatorów i Spółdzielców, stanowi dowód na to, że majątek spółdzielni w Polsce jest poza wszelką kontrolą.

- Niestety winni temu są w dużej mierze sami spółdzielcy - stwierdza Tarasiewicz i zwraca uwagę, że na walne zgromadzenia (w ich trakcie powoływane są władze spółdzielni) przychodzi zazwyczaj zaledwie 2 - 3 procent uprawnionych osób.

- Bywa, że dominują tam pracownicy i rodziny pracowników spółdzielni. W efekcie oni również trafiają do rad nadzorczych. A pracownik spółdzielni nigdy nie zrobi niczego przeciwko jej zarządowi - dodaje Tarasiewicz.

Zatrzymanym członkom zarządu SM Górnik grozi do 8 lat więzienia. Po części przyznali się do stawianych im zarzutów. Na razie pozostają na wolności. Śledczy uznali, że wystarczającą formą zabezpieczenia będą poręczenia majątkowe (po 10 tysięcy złotych), policyjny dozór i zawieszenie w czynnościach służbowych. Na poczet przyszłych kar i grzywien policjanci zabezpieczyli też mienie o wartości około 630 tysięcy złotych.

Proceder "łapówka za zlecenie" nie był autorskim pomysłem trójki zatrzymanych członków zarządu SM Górnik.

Wcześniej przećwiczyło go byłe szefostwo katowickiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Krzysztof R. i jego zastępca Henryk P. przez 8 lat (od roku 1998 do 2006) mieli "kasować" w ten sposób jedną z firm świadczących usługi związane z utrzymaniem dróg. Zdaniem prokuratury obaj panowie mieli przyjąć co najmniej 1,8 mln złotych łapówek (przedstawiciele samej firmy przyznali w śledztwie, że "odpalali" im 5 procent od każdej zapłaconej faktury). Proces Krzysztofa R. i Henryka P. rozpoczął się w ubiegłym tygodniu przed katowickim sądem rejonowym. Zapowiada się długi serial. Podczas pierwszego posiedzenia wyjaśnienia składał były wicedyrektor katowickiego oddziału GDDKiA. Jego szef na okazję do złożenia wyjaśnień będzie musiał poczekać do 3 grudnia.


*Plebiscyt Młoda Para 2012 ZOBACZ ZDJĘCIA KANDYDATÓW
*Budowa dworca w Katowicach: Hala, perony ZDJĘCIA i WIDEO
*Wielka Debata o Śląsku: Semka kontra Smolorz ZDJĘCIA i WIDEO

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Korupcja w spółdzielni mieszkaniowej: W Górniku zarząd brał w łapę - Dziennik Zachodni