Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

List do DZ: Ucieczki ze Śląska zawsze za chlebem

Janusz Brzoza
Podbudowany jestem faktem, że mój skromny artykuł, zamieszczony w DZ 21.09, wywołał tak szeroki oddźwięk. Wnoszę z krytycznych głosów, że nie było w ogóle sygnałów solidaryzujących się z moim punktem widzenia, ale mówi się trudno.

Tyle że moi adwersarze nie ustosunkowali się do całości mojej wypowiedzi, ale zarzucali mi głównie, że takie warunki panowały w całej Europie. To niezupełna prawda, ponieważ ustawodawstwo pracy w Anglii czy Francji było znacznie bardziej rozwi-nięte niż w Prusach, a Śląsk - mimo gwałtownego uprzemysłowienia - był pod każdym względem najbardziej zacofaną dzielnicą pruską. Ponadto mógłbym zapytać, czy górnikowi śląskiemu pracowało się w potwornych warunkach lżej na myśl, że jego odpowiednik w Anglii pracuje podobnie, ale to zakrawałoby na demagogię. Nie przywołując więc śląskich realiów, które były historyczną oczywistością, ograniczę się tylko do jednego aspektu.

Otóż w II połowie XIX wieku na Śląsku znane było pojęcie Ostfluchtu. Ucieczki ze wschodu na zachód. Ucieczki ze Śląska w głąb Niemiec. Strumień emigrantów zarobkowych, a było ich tysiące w skali roku, popłynął w stronę Brandenburgii, Nadrenii i Saksonii, a więc do Niemiec zachodnich i środkowych. O masowości tego ruchu świadczą liczby - od połowy XIX w. do 1939 r. opuściło ojczysty Śląsk około 1 mln osób, z reguły Polaków. Gros tych zarobkowych przesiedleńców wywędrowało do Berlina i Brandenburgii, Westfalii i Saksonii. Największe ich skupisko znajdowało się właśnie w Brandenburgii - 155 tys. osób, w Berlinie - 142 tys., w Saksonii - 118 tys., zaś w Nadrenii z Westfalią - 100 tys.

Inaczej rzecz ilustrując, według spisu zawodowego z 1907 r., w przemyśle górniczo-hutniczym Nadrenii-Westfalii robotnicy pochodzący ze Śląska stanowili 12 procent ogółu zatrudnionych, w przemyśle berlińskim odsetek ten wynosił 18 procent, a w przemyśle saksońskim aż 27 procent. Jeżeli nawet jakiś odsetek tej emigracji stanowili Niemcy, to zasadniczy i dominujący rdzeń był polski.

A zważyć przy tym należy, że był to element najbardziej mobilny i przedsiębiorczy, nieobawiający się ryzyka i konfrontacji z nowymi wyzwaniami, czyli społecznie szczególnie konstruktywny. Dostrzegł to niemiecki historyk Heim Rogmann, pisząc: "Ślązak częściej, aniżeli byłoby to przydatne dla jego stron rodzinnych, szukał zarobku i lepszych warunków bytu w innym miejscu Rzeszy...". Zaś ekonomista Emil von Lucakon komentował: ludność Śląska "wykazała dotąd silniej niż ludność innych części kraju tendencję do opuszczania swojej rodzinnej ziemi".

Był to wielki upust śląskiej krwi. Co było tego przyczyną, niech sobie mądre głowy same dopowiedzą. Ja ich wyręczać nie będę.

PS Przeczytałem dyskurs między Semką a Smolorzem. Z całym obiektywizmem - w tym "skrzyżowaniu szpad" Semka na głowę pobił Smolorza.

Janusz Brzoza
czytelnik DZ


*Plebiscyt Młoda Para 2012 ZOBACZ ZDJĘCIA KANDYDATÓW
*Budowa dworca w Katowicach: Hala, perony ZDJĘCIA i WIDEO
*Wielka Debata o Śląsku: Semka kontra Smolorz ZDJĘCIA i WIDEO

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: List do DZ: Ucieczki ze Śląska zawsze za chlebem - Dziennik Zachodni