Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mecze z Anglią są wyjątkowe i niezapomniane [NAJWAŻNIEJSZE MOMENTY]

Rafał Musioł
Gary Lineker - nikt tak bardzo nie prześladował Polaków jak on
Gary Lineker - nikt tak bardzo nie prześladował Polaków jak on retiredfootballplayer.blogspot.com
Być może tylko Niemcy budzą wśród kibiców i samych piłkarzy więcej emocji. Ale to chyba ze spotkań z Anglikami mamy najwięcej wspomnień i momentów, jakie przeszły do historii polskiej piłki. Z 17. wspólnych starć biało-czerwonych z Lwami Albionu wybraliśmy dziesięć: pięć takich, które do dziś przywołują radość i pięć, które należą do kategorii koszmarów. Niestety, nie da się ukryć, że w tych ostatnich wybór był jednak szerszy, a w dodatku są one znacznie świeższej daty niż sukcesy. Oby po wtorkowym meczu na Stadionie Narodowym w Warszawie ta prawidłowość wreszcie uległa zmianie...

WSPOMNIENIA IN PLUS

1 Góra pieniędzy (1966). To był w ogóle pierwszy mecz Polaków z Anglikami i od razu na ich terenie. Konkretnie w Liverpoolu na słynnym Goodison Park. Polacy mieli być łatwym kąskiem dla gospodarzy, tymczasem to oni zdobyli pierwszą bramkę. Chociaż spotkanie skończyło się remisem, to Wyspiarze byli w takim szoku, że od razu chcieli kupić polskiego strzelca (Jerzego Sadka) do Evertonu. Za astronomiczną kwotę 100.000 funtów. Z transferu, głównie z powodów politycznych, nic jednak nie wyszło.

2 Śmiech z Moore'a. To wtedy wypełniony 90.000 kibiców Stadion Śląski ochrzczono Kotłem Czarownic. I to właśnie w nim jedyny raz w historii udało nam się "ugotować" Anglików, w dodatku także jedyny raz strzeliliśmy im więcej niż jedną bramkę. Jako pierwszy piłkę do siatki, strzałem z rzutu wolnego, posłał Robert Gadocha (chociaż decydujący wydawał się rykoszet od Jana Banasia lub Bobby Moore'a), jednak do historii przeszedł gol Włodzimierza Lubańskiego, który spostrzegł, że Bobby Moore bawi się piłką, więc do niego podbiegł, odebrał ją i w sytuacji sam na sam pewnie pokonał Petera Shiltona. Co ciekawe, Wyspiarze zagrali wtedy w żółtych koszulkach i wyglądali niemal jak Brazylijczycy.

3 Zeszła i weszła (1973). Ta historia z Wembley nie wymaga właściwie opisu. Wszyscy wiedzą, że do Jana Domarskiego podawał Grzegorz Lato, i że piłka przeszła pod brzuchem Shiltona. I że był to najsłynniejszy zwycięski remis w historii. A sam strzelec opowiadał o tym krótko "przyszła, naszła, zeszła i weszła".

4 Bohater Clown (1973). Właściwie jak wyżej, tyle, że po drugiej stronie boiska. Jan Tomaszewski, nazywany przez Anglików przed meczem "Clownem", po nim zamienił się w "Człowieka, który zatrzymał Anglię".

5 Człowiek Roku (1996). Wyspiarze mieli chyba talent do kreowania polskich gwiazd. Najlepiej przekonał się o tym Marek Citko, który strzelając bramkę na Wembley w przegranym w sumie meczu, sprowokował wybuch Citkomanii, czyli takiej piłkarskiej Małyszomanii. Kibice z rozpędu wybrali go nawet Sportowcem Roku! Jedno, co na pew-no trzeba mu przyznać, to fakt, że strzelony dzięki wybornej technice gol, był przedniej urody.

WSPOMNIENIA IN MINUS

1 Dramat Lubańskiego (1973). Wywiad z naszym genialnym napastnikiem możecie przeczytać obok. Tu warto zwrócić uwagę na przewrotność losu. Faul Roy'a McFarlanda miał miejsce w tym samym meczu, który znalazł się po stronie plusów (nr 2).

2 Lineker, Lineker, Lineker (1986). Jeśli na mistrzostwach świata w Meksyku mieliśmy jakiekolwiek nadzieje, to rozwiał je jeden człowiek: Gary Lineker. Anglik strzelił nam w meczu grupowym wszystkie trzy gole, a potem dołożył kolejne w 1989 roku, 1990 i 1991. W sumie sześć razy dziurawił nam siatkę! Mało kto dziś pamięta, że jeden z najskuteczniejszych napastników Lwów Albionu (48 goli w 80 meczach) był też dżentelmenem: nigdy w kadrze nie dostał żółtej kartki.

3 Remis z pałkami w tle (1993). Takiej awantury polscy telewidzowie jeszcze nie widzieli. Najpierw kibol Cracovii zabija nożem w tramwaju fanatyka Pogoni Szczecin, natomiast hotel, w którym mieszkają Anglicy zostaje obrzucony kamieniami. Potem prawdziwa bitwa pomiędzy kibolami oraz ze słabo jeszcze przygotowaną do takich zadań policją rozpoczyna się na trybunach samego Stadionu Śląskiego. Toczony w atmosferze wojny mecz mogliśmy wygrać, ale Marek Leśniak zmarnował tysiącprocentową okazję. Ale czasem tak już bywa, że nie ma tego złego, co na dobre by nie wyszło. Zadyma wymusiła przeprowadzenie na Śląskim remontu. Najgorsze jest jednak to, że oprócz krótkiego przekonania, że się skończył, trwa on do dziś.

4 Bramkarz jak saper (1996). Tu znów historia się przeplata z rubryką "plusów". Bo co dla Marka Citki okazało się przepustką do sławy, dla Andrzeja Woźniaka stało się traumą. To jego dwa gigantyczne błędy zadecydowały o porażce biało-czerwonych. No cóż, nie każdy może być Tomaszewskim.

5 Prawie jak Maradona (1999). Przegraliśmy 0:3, hat-tricka ustrzelił Paul Scholes, ale wszyscy pamiętają gola numer dwa. Scholes zdobył go ręką, do czego nigdy się nie przyznał. Od tego czasu był przez polskich kibiców wygwizdywany przy każdej okazji. Nawiasem mówiąc zjawisko jest ciekawe: bo Jan Furtok, który w podobny sposób pokonał bramkarza Sam Marino (i wcale tego nie ukrywał) uważany jest za symbol polskiej pomysłowości...

Polska - Anglia 1973:

Polska - Anglia 1993:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo