Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska - Anglia 1:1. Człowiek ze Śląska zatrzymał Anglię [ZOBACZ ZDJĘCIA]

Rafał Musioł, PS
Kamil Glik wyrównał na 1:1 w meczu Polska-Anglia na Stadionie Narodowym w Warszawie. Kamil Glik - człowiek, który zatrzymał Anglię, urodził się w Jastrzębiu-Zdroju, jest wychowankiem Wodzisławskiej Szkółki Piłkarskiej i byłym piłkarzem Piasta Gliwice. Obecnie występuje w Torino.

Kariera Kamila Glika rozwoja się niemal wzorowo. "Po drodze"zdążył zaliczyć m.in. Real Madryt. Co prawda była to reprezentacja C, ale zawsze...

W kadrze narodowej zadebiutował 20 stycznia 2010 r. Wyszedł w podstawowym składzie na mecz z Tajlandia i w 43. minucie strzelił swoją pierwszą bramkę w reprezentacji. Od tamtego występu nie miał jednak szczęście i w kadrze występował sporadycznie.

- Jestem szczęśliwy, że strzeliłem gola w meczu z takim przeciwnikiem i na Stadionie Narodowym - powiedział bohater meczu Kamil Glik.

W środę, a więc w dniu, który kiedyś uznawano za równie piłkarski, jak sobota, odbył się wreszcie mecz eliminacji mistrzostw świata Polska - Anglia.

Spotkanie rozgrywane w cieniu wtorkowej żenady, jaką było odwołanie spotkania z powodu deszczu, zakończyło się remisem 1:1, czyli takim samym wynikiem, jak historyczny dla polskiego futbolu mecz na Wembley, od którego wczoraj minęło dokładnie 39 lat.

Najważniejsze, że zespół Waldemara Fornalika zagrał bardzo dobre spotkanie, a udział w wywalczonym punkcie miał Arkadiusz Milik. Napastnik Górnika Zabrze spędził na murawie ponad 10 minut. Wbrew obawom na trybunach pojawiło się niewielu mniej kibiców niż dzień wcześnie - wyraźnie ubyło jedynie fanów gości, którzy nie zdołali bądź nie mogli przebukować w nocy biletów na samolot. Nie było też kartoniady - kartki, które miały posłużyć do ułożenia flagi, we wtorek zamieniły się samolociki i kule lądujące w kałużach wokół boiska.

Dodatkowe godziny, jakie dostali do dyspozycji obaj selekcjonerzy, nie zmieniły jednak ich wtorkowych decyzji: na boisko wyszły dokładnie takie same jedenastki, jakie miały rozpocząć mecz w pierwotnym terminie. A to oznaczało, że Waldemar Fornalik postawił na ofensywę, w myśl maksymy, że gra na remis zazwyczaj kończy się porażką. I przez pierwsze 20 minut wizja historycznego zwycięstwa była całkiem realna. Polacy grali do przodu, a Anglicy skoncentrowali się przede wszystkim na zachowaniu czystego konta. Ba, przydarzały się im kiksy, po których - jak chociażby Steven Gerrard, ostentacyjnie deptali murawę, sugerując, że jej ubijanie, jakie oglądaliśmy przed meczem, nie na wiele się zdało.

Kluczowe mogły się okazać jednak nie absurdalne podania na aut, a błędy w defensywie. Jeden z nich Wyspiarze popełnili w 9. minucie przepuszczając podanie do Kamila Grosickiego, ale ten zamiast posłać piłkę do siatki skiksował bardziej niż wcześniej wszyscy Anglicy razem wzięci.

W 26 minucie, zgodnie z zapowiedziami na internetowych profilach wielu kibiców wyciągnęło białe chusteczki, żegnając prezesa PZPN, Grzegorza Latę, który właśnie 26 października opuści swój gabinet. Machaniu towarzyszyła oczywiście także z nana pieśń o futbolowym związku. Przerwała ją kolejna kapitalna akcja zespołu Fornalika i strzał, oddany niestety nie do, a wzdłuż bramki, przez Roberta Lewandowskiego.

A potem wyglądało tak, jakby biało-czerwonym zgasło światło. Z "ciemności" skorzystał Wayne Rooney, który po rzucie rożnym Gerrarda trafił głową w piłkę. W przeciwieństwie do Łukasza Piszczka, który uderzył... powietrze. Na koniec pierwszej połowy o sympatię gwiżdżących na niego kibiców powalczył sędzia Gianluca Rocchi, nie dyktując jedenastki za rękę jednego z naszych obrońców.

Ci, którzy wieszczyli, że przeżyjemy powtórkę z Euro nie mieli jednak racji. Okazało się, że Kamil Glik potrafi główkować tak jak Rooney i w 70 minucie, po rzucie rożnym Obraniaka wyrównał stan meczu! Co więcej, sekundy później Anglik opuścił murawę, co było wyrazem frustracji Roya Hodgsona - tuż przed golem Glika Rooney w nonszalancki sposób zmarnował bowiem piłkę meczową!

Końcowy remis przyjęto - jak 39 lat temu - niczym zwycięstwo, a kibice długo jeszcze fetowali biało-czerwonych.

Następne mecze: 14 listopada Czarnogóra - San Marino 22 marca Polska - Ukraina, Mołdawia - Czarnogóra, San Marino - Anglia.


*Wypadek w Kozach. 20-latka zażyła amfetaminę i zabiła na przejściu dla pieszych dwóch chłopców ZDJĘCIA I WIDEO
*Budowa dworca w Katowicach: Hala, perony ZDJĘCIA i WIDEO
*Przewozy Regionalne umierają w woj. śląskim [ZDJĘCIA]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Polska - Anglia 1:1. Człowiek ze Śląska zatrzymał Anglię [ZOBACZ ZDJĘCIA] - Dziennik Zachodni