Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Książki. Mimo wszystko: Ja też chciałam być Winnetou

Małgorzata Powązka
W co bawiliście się w dzieciństwie? Byliście Jankiem, Gustlikiem albo Marusią? Ja też. Ale byłam również Winnetou.

Dlaczego blog o książkach? Z niedowierzania. Z ostatniego raportu Raport Biblioteki Narodowej (jest przygotowywany co dwa lata) wynika, że 56 proc. Polaków w ciągu roku nie przeczytało ani jednej książki, a w ciągu miesiąca tylko 54 proc. sięga po wymagające choćby dziesięciu minut skupienia artykuły w gazetach i portalach internetowych. No więc ja nie przyjmuję tego do wiadomości. Regularne, psychologiczne wyparcie. Nie zgadzam się na świat bez książek. I o nich będzie ten blog.

W co bawiliście się w dzieciństwie? Byliście Jankiem, Gustlikiem albo Marusią? Ja też. Ale byłam również Winnetou. Dlaczego? "Najbardziej oczywiste kryterium, które narzucał nam wizerunek Winnetou, było wprost etyczne. Nie chodziło o zwinność, spryt, waleczność czy sokoli wzrok (tak, umiał dostrzec z kilkuset metrów włócznię zawieszoną na drzewie). Winnetou przekazywał wartości podstawowe: wierność, szczerość, prawość, sprawiedliwość, szlachetność". Tak twierdzi Marek Bieńczyk i ja się z nim zgadzam. Bieńczyk pisze o tym w "Książce twarzy". To zbiór esejów, w których występują i May , i Chandler ("Bogart pokazał, że noszenie kapelusza w innym celu niż egzystencjalny, dla samego choćby piękna, mija się z celem"), i Coetzee, i Deyna, i Mickiewicz, i Górski, i setki innych osobowości z wczoraj i dziś. Ale pisze też o tym, jak na obrazach snuje się światło, i o winie ("Wino jest tą symboliczną materią, która rozpuszcza egoizm jednostki na rzecz grupowego współistnienia").

Bieńczyk jest największym w naszej literaturze współczesnej erudytą gawędziarzem. Opowiada tak, że świat zaczyna pachnieć, lśnić i rozbrzmiewać. On jest totalnym samkoszem, dosłownie (świetne "Kroniki wina") i w przenośni ("Szybko i szybciej - eseje o pośpiechu w kulturze). Za "Książkę twarzy" Marek Bieńczyk dostał trzy tygodnie temu Nagrodę Nike, najważniejszą w Polsce nagrodę literacką. Bardzo zasłużenie.

A wracając do Winnetou, to moja z nim przygoda omal nie zakończyła się grupową zbrodnią. Cztery sześciolatki (wszystkie byłyśmy Winnetou) złapały bladą twarz (nasz równolatek z ulicy), przywiązały go do wielkiej gruszy i zamierzały spalić na stosie. Zbieranie chrustu na podpałkę przerwała nam moja nieżyjąca już babcia, która usłyszała przeraźliwy wrzask bladej twarzy. Mięczak!

CZYTAJ KONIECZNIE
Ksiązki. Mimo wszystko ZNAJDZIESZ TUTAJ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Książki. Mimo wszystko: Ja też chciałam być Winnetou - Dziennik Zachodni