18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Debata o Śląsku: Prawdziwa historia, czyli jaka? [OPINIE]

Teresa Semik
Debata o Muzeum Śląskim w Katowicach
Debata o Muzeum Śląskim w Katowicach Arkadiusz Ławrywianiec
Takiej debaty na Górnym Śląsku dawno nie było. W Sali Sejmu Śląskiego w Katowicach zebrali się w poniedziałek naukowcy, muzealnicy, twórcy, publicyści, przedstawiciele mniejszości niemieckiej i żydowskiej, Kresowianie i Ormianie, by rozmawiać o kształcie wystawy historycznej w nowej siedzibie Muzeum Śląskiego. CZYTAJ KONIECZNIE

Ekspozycja, która kosztuje prawie 9 mln zł, budzi skrajne emocje od miesięcy ze względu na swoją proniemiecką narrację, ale ta debata dowiodła, że konsensus jest możliwy. Nie widzi go tylko dyr. muzeum Leszek Jodliński i chce trwać przy swojej wizji historii Górnego Śląska, bo wystawa jest autorska, a więc subiektywna.

ZOBACZ KONIECZNIE:
Debata o Śląsku i Muzeum Śląskim ZOBACZ ZAPIS RELACJI NA ŻYWO i WIĘCEJ ZDJĘĆ
Dziadul: Odniosłem wrażenie, że Jerzy Gorzelik się waha ws. Muzeum Śląskiego

- Jest za bardzo subiektywna i nie akceptowana przez znaczną część społeczeństwa - ripostował dr Piotr Ukielski, a prof. Ryszard Kaczmarek dodał: - Nie poddajmy się temu poglądami, że historia jest zawsze subiektywna. Mamy pewien kanon wiedzy historycznej i ten kanon w tej wystawie znaleźć się musi .

- Żadna wystawa nie zadowoli wszystkich, ale musi mieć wymiar wykraczający poza lokalne, prowincjonalne partykularyzmy - mówiła prof. Ewa Chojecka.

Marszałek Adam Matusiewicz apelował, aby to były fakty świadczące o rozwoju regionu, uwzględniające całą jego kulturową i narodową różnorodność, ale z zachowaniem odpowiednich proporcji. - Decydującym punktem widzenia musi być Polska - dodał Tadeusz Kijonka, literat, z czym nie zgadza się Bernard Gaida, bo nie chce wystawy ani propolskiej, ani proniemieckiej, tylko prawdziwą.

Na sali zdecydowanie aktywniejsi byli zwolennicy polskiej tradycji Śląska. Nikt jednak nie podchwycił prowokacyjnej wypowiedzi prof. Franciszka Marka o separatyzmie, który, jego zdaniem, mocno kwitnie w środowisku katowickim.

Nikt na Sali Sejmu Śląskiego w Katowicach nie miał wczoraj wątpliwości, że jest potrzebna debata o historii Górnego Śląska i jej prezentacji w nowej siedzibie Muzeum Śląskiego. Szkoda tylko, że jest ona tak późno.

- Ważne, abyśmy z historii regionu umieli wydobyć najważniejsze fakty świadczące o jego rozwoju, pamiętając o wkładzie wszystkich narodowości i o zachowaniu należytego obiektywizmu - zagaił marszałek województwa śląskiego, Adam Matusiewcz, inicjator tej debaty. - Tak ważnej i kosztownej ekspozycji nie było i pewnie długo nie będzie w naszym regionie.
- Dyskusja i wnioski z niej nie mają obalić scenariusza wystawy, tylko ten scenariusz dopełnić - mówił Jan Dziadul z "Polityki", moderator debaty.

- A dlaczego nie mają obalić? - rozległ się głos z sali. Poza małymi wyjątkami, już pod koniec 6-godzinnej dyskusji, rozmowy toczyły się spokojnie.

Nie potrzebujemy mitów

To spotkanie połączyło naukowców, kombatantów, mniejszość niemiecką i żydowską. Wszyscy byli zgodni, że wypracowanie porozumienia w sprawie wystawy historycznej Górnego Śląska nie jest łatwe, ale jest możliwe. Poza wypowiedzią Leszka Jodlińskiego, dyrektora muzeum, który dał wyraźnie do zrozumienia, że nie ustąpi nawet o krok. Wystawa ma opowiadać o historii Górnego Śląska, a nie woj. śląskiego, ma charakter autorski i oto jesteśmy świadkami jakiegoś nowego mitu założycielskiego - konkludował.

Pierwszy zaprotestował prof. Ryszard Kaczmarek z UŚ.

- Nie potrzebujemy mitów, bo żyjemy w wolnym kraju, możemy pokazać rzeczywistość taką, jaką ona jest - przekonywał. - Czy historia jest zawsze subiektywna? Nie poddajmy się temu poglądowi. Jest kanon wiedzy historycznej i ten kanon w tej wystawie znaleźć się musi.

Wystawa nie jest podręcznikiem, nie można na niej pokazać wszystkiego. Ważne więc, jakie fakty historyczne na niej zawrzemy. Możemy tak je wybrać, że obraz będzie krańcowo mylny.

- Popracujmy nad tą wystawą wspólnie - apelował profesor.

Zdaniem prof. Ewy Chojeckiej ta wystawa ma być dziełem sztuki wizualnej.

- Musi mieć wymiar wykraczający poza lokalne, prowincjonalne partykularyzmy i ukazywać rzecz z perspektywy dziejów kulturowo-cywilizacyjnych ponad sezonowo-politycznymi uwarunkowaniami - tłumaczyła pani profesor. - Wystawa będzie dziełem autorskim, jak każde dzieło sztuki. Dlatego twórcy muszą mieć poczucie swobody działania. Niedobrze by było, gdyby wystawie towarzyszyć miała opinia dzieła powstałego na aktualne, polityczne zamówienie.

Piotr Spyra, wicewojewoda, odniósł się do tych fragmentów wystąpienia dyr. Jodlińskiego, które dotyczyły subiektywnego doboru faktów.

- Kto ma dokonywać tego wyboru i według jakiego klucza? Jaka część naszego dziedzictwa ma być prezentowana? - pytał. - Skoro to ma być sztandarowa instytucja kultury woj. śląskiego, powinna budować wspólnotę, tożsamość, podmiotowość woj. śląskiego i jego mieszkańców. To jest polskie muzeum na terytorium polskim.

Polska tradycja Śląska

Piotr Spyra krytykował wytyczne do scenariusza wystawy.

- Muzeum być może powinno być znakiem pojednania między Polakami, Niemcami i tymi, którzy czują się tylko Ślązakami - dodał. - Dlaczego muzeum w Ratingen czy w Goerlitz nie reprezentuje ducha pojednania, tylko bardzo mocno niemiecki punkt widzenia i niemiecką historię Śląska? Jakie placówki będą prezentowały polską tradycję patrzenia na Śląsk? Gdzie mam jej szukać, jeśli nie w polskim muzeum.

Prof. Franciszek Marek z Uniwersytetu Opolskiego odniósł się do Kulturkampfu, który w wytycznych do scenariusza wystawy muzealnej pojawia się jako "element racji stanu wg Bismarcka" i jako "katalizator rozwoju życia kulturalno-narodowego Ślązaków".

- To jest stronnicze, bo Kulturkampf był wymierzony nie tylko przeciwko Polakom, ale też Duńczykom, Francuzom i Kościołowi katolickiemu - mówił. Profesor uważa, że błędne jest używanie określenia: "odrodzenie narodowe" na Górnym Śląsku, bo narodowość to nie jest para rękawiczek, którą zmienia się w zależności od pogody. Możemy mówić o odrodzeniu moralnym Ślązaków.

- Ja żadnego separatyzmu, który tu tak mocno kwitnie w środowisku katowickim, nie znam, jeśli chodzi o dzieje Śląska - dodał.
Polemizował z nim dr Jerzy Gorzelik, wicemarszałek woj. śląskiego.

- To nie odrodzenie narodowe, jak chce wojewoda Spyra, ani odrodzenie moralne, o którym mówił prof. Marek, tylko industrializacja pchnęła Śląsk do przodu - przekonywał i bronił narracji zaproponowanej przez Muzeum Śląskie.

Opowieść o Śląsku ma się rozpocząć od przywiezienia maszyny parowej.

- Nie może to być muzeum przemysłu śląskiego - protestowała Jadwiga Chmielowska, działaczka Solidarności. - Nie gloryfikujmy Niemców, którzy byli okupantami na Śląsku, bo przejęli go na drodze wojny z Habsburgami. Mamy inne powody do dumy: walki powstańcze, zachowanie mowy śląskiej, walkę o niepodległość w latach 80. ub. wieku.

A Śląsk Cieszyński?

Tadeusz Kijonka, literat, rozpocząłby tę narrację o historii Śląska od wojen śląskich. Akcentowałby silnie fakt rozbiórki Muzeum Śląskiego przez Niemcy w 1939 roku, bo nie ma podobnych przypadków w dziejach Europy. Gdyby nie ten fakt, nie byłoby dzisiejszej dyskusji.

- Upominam się o pamięć o marszu śmierci. Upominam się o obecność Śląska Cieszyńskiego na wystawie - wyliczał Kijonka. - Decydującym punktem widzenia musi być Polska.

Są głosy, by nie zapominać o Związku Strzeleckim, stowarzyszeniu Sokół, Ormianach i Kresowiakach, o papieżu Polaku, bo Wadowice też kiedyś należały do Śląska.

Bernard Gaida, reprezentujący mniejszość niemiecką, chciałby oglądać w Muzeum Śląskim ekspozycję, która nie jest ani proniemiecka, ani propolska, tylko prawdziwa. - Wtedy będę mógł uznać ją za własną - wyjaśnił. - Podział na "my" i "oni" w historii warto zastąpić myśleniem: istniejemy nie jako odizolowane ze sobą światy.

Jeszcze jedna debata

Piotra Semkę, publicystę "Uważam Rze", Jan Dziadul przedstawił jako surowego recenzenta spraw śląsko-polskich. Semkę zaprosił na debatę przewodniczący sejmiku woj. śląskiego.

- Nazywany jestem też śląskożercą, pewnie dlatego, że lubię kuchnię śląską - żartował. Po lekturze wytycznych do wystawy Semka nie ma wątpliwości, że jest to próba wykreowania nowego obrazu historii Śląska. Podkreśla np. tragedię górnośląską z 1945 roku, a mało jest o mordach z 1939 roku.

- Kształt wystawy muzealnej będzie zależeć od tego, czy Leszek Jodliński wygra konkurs na dyrektora i będzie nadal realizował swój plan, bo nie zauważyłem, by był gotowy na jakiekolwiek zmiany - mówił Semka. - Jest bardzo przekonany do swojej wizji. A jest to wizja historii, która zderzy się z odczuciami dużej części mieszkańców woj. śląskiego (m.in. nowa ocena powstań śląskich).

Dyrektor Jodliński nie wysłuchał debaty do końca.

- Nauczyła nas ta debata tego, że nie należy się okopywać w swoich poglądach - podsumował dr Andrzej Krzystyniak, pełnomocnik marszałka.

Odbędzie się jeszcze jedna debata, już zamknięta, i wypracuje wytyczne do wystawy.


*Dworzec w Katowicach zdemolowany przez pseudokibiców ZDJĘCIA i WIDEO
*Dyktando 2012. Poznaj pełny tekst [ZDJĘCIA ZWYCIĘZCÓW]
*Wypadek w Kozach. 20-latka zażyła amfetaminę i zabiła na przejściu dla pieszych dwóch chłopców ZDJĘCIA I WIDEO

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!