Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dr Miciński: Politycy nie słuchają lekarzy. Obraz in vitro jest zafałszowany

Dr Piotr Miciński
Karina Trojok
W dyskusji o in vitro przeciwnicy posługują się argumentami pozamedycznymi - mówi dr Piotr Miciński z Kliniki Leczenia Niepłodności Novomedica w Mysłowicach. - Rodzice są ogromnie zestresowani poziomem dyskusji o in vitro, obawiają się negatywnego nastawienia środowiska do swoich dzieci. To bardzo smutne.

Ile par z województwa śląskiego mogłoby skorzystać z in vitro, gdyby miało taką możliwość?
Obecnie w całej Polsce przeprowadzanych jest rocznie około 8 tysięcy zabiegów. W województwie śląskim chyba w okolicach kilkuset. Jednak, gdy zwiększy się dostępność do tej metody leczenia, to zwiększy się także rozpoznawalność, a zatem nastąpi też statystyczny wzrost liczby par, która będzie chciała skorzystać z in vitro. Może będzie to około tysiąca zabiegów rocznie.

Czy dziś największą przeszkodą są finanse?
Tak trzeba powiedzieć. Z różnych powodów są to metody drogie, choćby ze względu na koszty sprzętu.

Co jest główną przyczyną niepłodności?
Niedrożne jajowody, niepłodność męska, endometrioza.

Czy problem narasta?
Głównie wśród mężczyzn. U kobiet to konsekwencja przesuwania terminu macierzyństwa. Średnia wieku kobiet, które korzystają z in vitro, to powyżej 32 lat. Ta liczba jest wymowna.

Zwykle mówi się, że po roku nieudanych prób należy podejrzewać niepłodność?
Mówimy jednak o sytuacji osób zdrowych, u których nie ma żadnych medycznych barier. Z in vitro korzysta ok. 20 proc. z całej populacji niepłodnych par.

Co jest przyczyną zwiększającej się niepłodności mężczyzn? Jeszcze w XX wieku uważano, że niepłodność to tylko problem kobiet.
Podam przykład z wczoraj. Mężczyzna powyżej sześciu godzin dziennie pracujący z laptopem. Wzrost temperatury, pole elektromagnetyczne mają negatywny wpływ na stan plemników. Oprócz fatalnego stylu pracy dochodzi też zły styl odżywiania. Nie są to sytuacje nieodwracalne, ale mają wpływ na obniżenie płodności.

Czy spotyka pan pary, które rezygnują z in vitro z powodów moralnych, religijnych?
Nie. To raczej problem konieczności pogodzenia się z sytuacją, że ciąża nie może być wynikiem naturalnego procesu. Do tego dochodzą frustracje związane z kosztami i jednak udziałem w uciążliwych procedurach. Zdecydowanej większości towarzyszą pozytywne emocje. Świadomość, że para będzie miała w ogóle szansę na potomstwo przynosi ulgę.

Pragnienie dziecka jest ważniejsze od wszelkich wątpliwości.
Chciałbym przypomnieć, że mówimy o uzyskiwaniu zarodka z własnych komórek. Dlatego podsuwanie przez niektóre środowiska różnych argumentów pokazuje zafałszowany obraz. Podobnie rzecz się ma z zamrażaniem zarodków. Poddanie ich kriokonserwacji wcale im nie szkodzi. Jeśli mają potencjał, to będą się rozwijać, podobnie jak dzieje się to w naturze. Przecież także w naturze nie wszystkie zarodki mają szansę na rozwój w kierunku ciąży. Trzeba o tym pamiętać. Niestety w dyskusji o in vitro jej przeciwnicy posługują się argumentami pozamedycznymi.

Jak pan odbiera dyskusję na ten temat w polskim Sejmie i mediach?
Nikt w niej nie słucha uwag merytorycznych. Ta dyskusja nie ma nic wspólnego z chęcią niesienia pomocy niepłodnym parom. Niestety, odnoszę też wrażenie, że argumentów środowiska medycznego nikt nie słucha. Chodzi o załatwianie własnych interesów politycznych.

Ile lat ma najstarsze dziecko w województwie śląskim, poczęte metodą in vitro?
Myślę, że jest już dorosłe. Pierwsze zabiegi odbyły się w latach 90. w Bytomiu u doc. Stanisława Horaka.

Ile takich dzieci żyje w regionie?
Na pewno kilkaset.

Kiedyś mówił pan, że to najbardziej zadbane, bo najbardziej wyczekiwane dzieci.
Tak jest rzeczywiście, ale muszę z przykrością zauważyć, że jeśli jeszcze kilka lat temu pary przyjeżdżały do nas chwalić się potomstwem, to teraz fakt ten chcą ukryć przed całym światem. To bardzo dla nas przykre, ale rozumiemy tych rodziców. Są ogromnie zestresowani poziomem dyskusji o in vitro, obawiają się negatywnego nastawienia środowiska do swoich dzieci. To bardzo smutne.


*Dworzec w Katowicach zdemolowany przez pseudokibiców ZDJĘCIA i WIDEO
*Dyktando 2012. Poznaj pełny tekst [ZDJĘCIA ZWYCIĘZCÓW]
*Wypadek w Kozach. 20-latka zażyła amfetaminę i zabiła na przejściu dla pieszych dwóch chłopców ZDJĘCIA I WIDEO

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dr Miciński: Politycy nie słuchają lekarzy. Obraz in vitro jest zafałszowany - Dziennik Zachodni