- Drugiej komory nie da się odtworzyć. Można jednak dzięki trzyetapowemu leczeniu operacyjnemu tak przebudować serduszko i układ krążenia, by dziecko mogło przeżyć i prowadzić komfortowe życie, rozwijając się jak rówieśnicy - mówi matka chłopca, Karolina Remiasz-Konefał.
O poważnej wadzie serca dziecka Karolina dowiedziała się, kiedy była jeszcze w ciąży - podczas badań prenatalnych.
Piotruś przyszedł na świat 20 maja 2009 roku i natychmiast lekarze w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi podjęli walkę o jego życie - pierwszy zabieg na maleńkim serduszku zakończył się całkowitym sukcesem. Po 8 miesiącach kolejna operacja. - Mimo poważnych komplikacji, zaczął wracać do zdrowia. Wszystko nareszcie zaczęło wyglądać normalnie: wspólne spacery, zabawy z rówieśnikami, śmiechy rozbrzmiewające w każdym kącie mieszkania - mówi mama. Rodzice czekali na ostatnią, najważniejszą operację. Niestety, ze względu na "niedogodne warunki anatomiczne" (zwężenia w tętnicach płucnych), Piotruś nie został zakwalifikowany do przeprowadzenia takiej operacji w łódzkiej klinice, która prowadzi go od urodzenia.
- Czas ucieka, a kolejki do operacji w polskich klinikach kardiochirurgii dziecięcej wydłużają się, na niektóre zabiegi dzieci czekać muszą nawet do kilku lat - rozkłada ręce matka.
Tymczasem chłopczyk rośnie i jego serduszko przestaje wystarczać. Piotruś coraz szybciej się męczy, nie może już normalnie biegać, mąż nosi go na barana, kiedy chcą wyjść na spacer - mówi matka. Dlatego rodzice rozpoczęli starania o zakwalifikowanie dziecka do operacji w Klinice Uniwersyteckiej w Monachium, u polskiego kardiochirurga, prof. Edwarda Malca. Dla stosowanych przez niego metod operacyjnych zwężenia tętnic nie są przeszkodą do wykonania zabiegu.
Ewentualne zwężenia koryguje on podczas tej samej operacji. - Cała procedura kwalifikacyjna w Niemczech, łącznie z analizą dokumentacji medycznej, wyceną operacji, przygotowaniem dokumentów i wyznaczeniem terminu trwała miesiąc. Termin wyznaczono na styczeń. Warto dodać, że prof. Malec nie pobiera honorarium od przeprowadzania operacji u polskich dzieci - dodaje matka.
NFZ nie dofinansowuje leczenia, dlatego że w Polsce istnieje alternatywa: można spróbować przeprowadzić dodatkową operację i poszerzyć tętnice oraz obserwować dziecko, a dopiero po jakimś czasie podjąć decyzję o przeprowadzeniu operacji docelowej. Nie można jednak dać gwarancji, że przyniesie to oczekiwany efekt. Ze względu na problemy zdrowotne dziecka (liczne pobyty w szpitalach) mama zrezygnowała z pracy zawodowej (nauczycielka). Ojciec jest jedyną osobą utrzymującą rodzinę. A operacja kosztuje 36 tysięcy euro. Dlatego rodzice proszą o wsparcie na blogu: piotrusioweserduszko.blogspot.com, organizują liczne imprezy, na których zbierane są datki. W pomoc zaangażowali się mieszkańcy Wodzisławia, uczniowie, kibice.
Chcesz pomóc Potrusiowi? Zadzwoń do naszego dziennikarza: 32 634-24-51 lub wyślij e-mail: [email protected]
*Dworzec w Katowicach zdemolowany przez pseudokibiców ZDJĘCIA i WIDEO
*Dyktando 2012. Poznaj pełny tekst [ZDJĘCIA ZWYCIĘZCÓW]
*Wypadek w Kozach. 20-latka zażyła amfetaminę i zabiła na przejściu dla pieszych dwóch chłopców ZDJĘCIA I WIDEO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?