"Nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę" pod Jasną Górą

Częstochowa jest pierwszym miastem w województwie śląskim, które znalazło się na trasie ateistycznej kampanii. Dorota Wójcik, prezes Fundacji, nie ukrywa, że miasto zostało wybranie nieprzypadkowo, bo uchodzi ono za duchową stolicę Polski. Billboardy zawisną również w innych miastach z naszego regionu: w Katowicach i w Dąbrowie Górniczej oraz - jeżeli będą na to środki - w Będzinie.

W Częstochowie billboardy wiszą zaledwie kilkadziesiąt godzin, ale już budzą wielkie emocje. Najgłośniej protestują przedstawiciele ugrupowań i organizacji prawicowych. W pow-szechnym odczuciu większości osób za akcją stoi Ruch Palikota.
Częstochowski poseł PiS Szymon Giżyński nie szczędzi słów ateistycznej akcji i liderowi Ruchu Palikota. - Palikot w swym kolejnym dziele idzie śladem swego postulatu z początku 2012 roku, by Polacy wyrzekli się swojego patriotyzmu. Przecież uderzenie w Dekalog w centrum naszej katolickiej wiary, jest jednoczesnym uderzeniem w centrum naszej polskiej tożsamości i kultury narodowej - twierdzi poseł Giżyński. - I dlatego nie jest przypadkiem, iż zaraz po odpaleniu tego pomysłu ludzie Palikota przywlekli to prowokacyjne zarazem wezwanie do Częstochowy, pod Jasną Górę, by tu, w duchowej stolicy Polski, sączyć antykatolicki i antypolski jad ze swojego bluźnierczego hasełka.

- My jako ludzie Kościoła rzymskokatolickiego nigdy nie kierujemy się nienawiścią - podkreśla z kolei ksiądz biskup Antoni Długosz, biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej. - Negatywne ataki na Kościół odbieramy jako brak tolerancji. Nikt pana Palikota nie potępia. Swoje akcje mógłby prowadzić w sposób kulturalny.

Dorota Wójcik przyznaje, że kilku z członków Fundacji jest równocześnie członkami Ruchu Palikota, ale twierdzi, że akcja nie ma nic wspólnego z polityką.

- Nasza kampania jest finansowana z pieniędzy prywatnych darczyńców. To oni przekazując środki, wskazują miasta, w których mają wisieć billboardy - tłumaczy Dorota Wójcik. - Jesteśmy zadowoleni z całej kampanii. Nie spodziewaliśmy się takiego zainteresowania. Ważne jest również dla nas to, że ludzie zaczynają mówić o ateizmie.
Częstochowski poseł SLD, Marek Balt, znany m.in. z krytycznej oceny stosunków państwo-Kościół, bez emocji podchodzi do tej akcji.

- Częstochowa jest takim miastem jak każde inne - uważa poseł Balt. - To że jest tutaj Jasna Góra nie ma większego znaczenia. Dobrze, że jest taka dyskusja. Państwo powinno być oddzielone od Kościoła. Zbyt wiele jest spraw w dyskusji, w przestrzeni publicznej pod wpływem hierarchów kościelnych.

A co o samej akcji twierdzą socjologowie? Dr Marcin Gacek, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego, określa ją mianem prowokacji. - Częstochowa jest specyficznym miastem z oczywistych względów - zauważa dr Marcin Gacek. - Przez lata była tam bliskość ołtarza i tronu. Teraz ataki na Kościół są modne, ale myślę, że ta moda zniknie.

Dr Gacek zwraca uwagę, że na tę modę nakłada się kryzys kościoła hierarchicznego. Na Zachodzie wierni nie tyle odchodzą od religii, co szukają wspólnot poza Kościołem, który stoi przed dużym wyzwaniem reform i zachowania tradycji. Potrzebny jest złoty środek.

*Dworzec w Katowicach zdemolowany przez pseudokibiców ZDJĘCIA i WIDEO
*Dyktando 2012. Poznaj pełny tekst [ZDJĘCIA ZWYCIĘZCÓW]
*Wypadek w Kozach. 20-latka zażyła amfetaminę i zabiła na przejściu dla pieszych dwóch chłopców ZDJĘCIA I WIDEO