Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po naszymu, czyli po śląsku: Ania z Zielonego Wzgórza to nie jakaś Ryszawo Andzia

Teresa Semik
Otylia Trojanowska i Norbert Klosa ze Stanisławem Ligoniem
Otylia Trojanowska i Norbert Klosa ze Stanisławem Ligoniem Lucyna Nenoff
- Jeśli dom przestanie pielęgnować mowę śląską, to ona zaniknie. Szkoła, konkursy gwarowe mogą jej pomóc, ale domu nie zastąpią - uważa wicemarszałek Senatu, Maria Pańczyk-Pozdziej, twórczyni "Po naszymu, czyli po śląsku".

W tym roku obchodzimy dwudziestolecie konkursu, który połączył Ślązaków z Opola, Rybnika, Istebnej, Katowic. Wczoraj zakończyły się kolejne przesłuchania eliminacyjne. Te doroczne spotkania są już nie tylko tekstem na znajomość gwary śląskiej. One odpowiadają na pytania, kim dziś są Ślązacy i jak zawiłe są ich dzieje. Mówią też o kondycji samej gwary.

- Ta kondycja jest dobra, choć w środowiskach wielkomiejskich dochodzi raczej do unifiukacji - mówi prof. Helena Synowiec, kierownik Katedry Dydaktyki Języka i Literatury lskiej UŚ. Od lat pani profesor zasiada w jury pierwszego etapu konkursu "Po naszymu..." i wciąż odkrywa, że słowa, które uważano za archaiczne są nadal żywe w wielu środowiskach. Dostrzega zróżnicowanie gwarowe związane, np. ze slangiem młodzieżowym. Po śląsku "usiąść" to "siednonć", a młodzi mówią: "zicnonć", albo "klapnonć".

Dzięki temu konkursowi powstało wiele osobistych tekstów w mowie śląskiej. Czy można w gwarze zapisać wszystko?

- Nie możemy sztucznie tworzyć śląskich słów na wzór innych, nic bardziej błędnego - uważa prof. Synowiec i przywołuje słynną "krykę od marszołka" czyli laskę marszałkowską. Ania z Zielonego Wzgórza, jest Anią, a nie żadną "Ryszawą Andzią".

- O takich sprawach piszemy i mówimy po śląsku, do których jest gwara odpowiednia - uważa prof. Synowiec. Ale Ślązacy stają przed kolejnym dylematem: jak tę śląszczyznę zapisać? Niektóre wydawnictwa warunkują publikację tekstów od opatrzenia ich "haczykami" i "kółeczkami" wprowadzonymi do śląszczyzny pisanej przez niektórych zwolenników kodyfikacji gwar śląskich. Kolejny juror "Po naszymu..", Alojzy Lysko od lat pisze książki po śląsku jednak bez tych znaków.

- One zaciemniają tekst - wyjaśnia A. Lysko. - Nie ma takiego języka na świecie, którego zapis odpowiadałby fonetyce. Trzeba się uczyć i pisać, i czytać. Jak jedzie auto renault, to czytamy przecież "reno". Tak samo jest ze śląszczyzną - wywołujemy wyraz śląski i zakładamy, że czytelnik zada sobie trud, jak się go wymawia. Jestem przeciwnikiem tych "haczyków" i "kółeczek".

Konkurs Marii Pańczyk-Pozdziej pokazuje też, że śląska gwara nie jest tak zgermanizowana, jak wielu sądzi, ale potrzebne są nowe badania dialektologiczne, bo te globalne, którymi do dziś się posługujemy, prof. Kazimierza Nitscha pochodzą sprzed stu lat.
Konkurs

"PO NASZYMU, CZYLI PO ŚLĄSKU"

Dom Muzyki i Tańca w Zabrzu
25.11. 2012 roku


*Wyszedł ze szpitala i zmarł. Zwłoki znaleziono po roku 35 m od szpitala
*Euforia na koncercie Kultu w Spodku [ZDJĘCIA i WIDEO]
*Zmiana opon na zimowe obowiązkowa. ZOBACZ GDZIE i DLACZEGO

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Po naszymu, czyli po śląsku: Ania z Zielonego Wzgórza to nie jakaś Ryszawo Andzia - Dziennik Zachodni