Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W świecie kolej przeżywa renesans. A co ją czeka u nas? [DEBATA DZ]

Sławomir Cichy i Michał Wroński
Życie podróżnych ułatwiłby wspólny bilet na pociąg i autobus lub tramwaj. Piszą o nim już kolejne pokolenia dziennikarzy
Życie podróżnych ułatwiłby wspólny bilet na pociąg i autobus lub tramwaj. Piszą o nim już kolejne pokolenia dziennikarzy arc.
Debata w redakcji DZ: Podróżni chcą wiedzieć, jak Koleje Śląskie poradzą sobie z nowymi obowiązkami, dlaczego kupujemy stare pociągi zamiast nowych i czy będzie powtórka z koszmaru 2010 roku

Z Adamem Matusiewiczem, marszałkiem województwa, i Łukaszem Wałą, przewodniczącym Stowarzyszenia Rozwoju Kolei Górnego Śląska, rozmawiają dziennikarze DZ: Sławomir Cichy i Michał Wroński

DZ: Za miesiąc czeka nas rewolucja na kolei w województwie śląskim. Do historii odejdą Przewozy Regionalne, a obsługę wszystkich linii regionalnych przejmą Koleje Śląskie. Sceptycy uważają, że spółka miała zbyt mało czasu, by przygotować się do tak dużego zadania. Jaką zatem możemy mieć pewność, że nie powtórzy się koszmar, który przeżywali podróżni korzystający z przewozów kolei w 2010 i 2008 r.?

Adam Matusiewicz: Nie można porównywać tych sytuacji. Dziś nie ma mowy o jakiejkolwiek likwidacji połączeń. Takie incydenty już się nie powtórzą. Nie mogę natomiast wykluczyć, że przez pierwszych kilka tygodni mogą być jakieś problemy z punktualnością pociągów. Podobnie było przed rokiem, gdy Koleje Śląskie rozpoczynały przewozy w regionie. Przez pierwszy miesiąc mieliśmy dość znaczny odsetek opóźnień, co wynikało z tego, że wjechaliśmy na tory z taborem zupełnie nowym, ale kompletnie nieprzetartym. Potem punktualność zdecydowanie się poprawiła. Teraz też - nawet jeśli wystąpią na początku jakieś kłopoty, dość szybko zostaną opanowane.
Łukasz Wała: Likwidacji połączeń nie ma, ale bezpośrednie połączenia z województwem opolskim i świętokrzyskim znikają jednak z rozkładu jazdy.

Adam Matusiewicz: Sprawa nie jest jeszcze przesądzona, rozmawiamy z samorządem województwa świętokrzyskiego i widać po tamtej stronie dobrą wolę, ale poza dobrą wolą muszą być jeszcze konkretne decyzje związane z finansowaniem takich połączeń. Nasi partnerzy z województwa świętokrzyskiego chcieli, abyśmy zapłacili za cały przejazd tych pociągów przez Małopolskę. Na to nie możemy się zgodzić. Musi być pod tym względem jakaś równowaga między obiema stronami. Do tych rozbieżności dotyczących finansów doszły jeszcze problemy na przebudowywanym dworcu w Katowicach. Obecnie nie jest on w stanie przyjmować dużej liczby pociągów. I to w sumie doprowadziło do obecnej sytuacji z połączeniami międzywojewódzkimi.

DZ: Pasażerowie przez ostatni rok przyzwyczaili się do nowych pociągów, a tymczasem nowy tabor Kolei Śląskich wcale nie będzie taki nowy. Dlaczego spółka kupuje stare pociągi?

Adam Matusiewicz: Powód jest prosty - pieniądze. Gdyby było nas stać na kupno samych nowych składów, z pewnością byśmy to zrobili. Nowy skład kosztuje około 20 milionów złotych, a na starszy, lecz dobrze utrzymany, trzeba dać około 4 milionów. Mogę przy tym zapewnić pasażerów, że po wejściu do tych starych pociągów wrażenie i tak będzie lepsze, aniżeli po wejściu do dziś kursujących składów Przewozów Regionalnych.

*Wyszedł ze szpitala i zmarł. Zwłoki znaleziono po roku 35 m od szpitala
*Euforia na koncercie Kultu w Spodku [ZDJĘCIA i WIDEO]
*Zmiana opon na zimowe obowiązkowa. ZOBACZ GDZIE i DLACZEGO

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

DZ: Czy jednak za niedługi czas - te dobrze dziś utrzymane pociągi - nie zaczną przypominać tych, które znamy z Przewozów Regionalnych?

Łukasz Wała: Stary pociąg wcale nie musi być złym rozwiązaniem. Na Zachodzie często eksploatuje się pociągi w takim samym wieku, jak u nas, a nawet jeszcze starsze. Tylko że tam są one dobrze utrzymywane. Żywotność taboru kolejowego wynosi około 40 lat, a wiem, że w Austrii czy Szwajcarii na liniach lokalnych wykorzystywany był nawet stuletni tabor i wyglądał dużo lepiej niż pociągi, które u nas jeżdżą od 30 lat. To, że stare pociągi Przewozów Regionalnych wyglądają tak a nie inaczej, to efekt braku ich należytego utrzymania.

Adam Matusiewicz: Poza tym używane pociągi będą systematycznie wymieniane na nowe.

DZ: A skąd nagle wezmą się na to pieniądze?

Adam Matusiewicz: Paradoksalnie, pomoże nam widmo utraty przez kolej unijnych dotacji. Ta groźba spowodowała radykalny zwrot w myśleniu o inwestycjach na kolei. Nie ma miejsca na mrzonki o jakichś fantasmagorycznych projektach w rodzaju Kolei Dużych Prędkości. Musimy te pieniądze wydać dobrze i szybko, a zatem na takie modernizacje infrastruktury, które można przeprowadzić stosunkowo niewielkim nakładem czasu i na zakup taboru. Na pewno zatem będziemy startować do ogłaszanych przez Ministerstwo Trans-portu konkursów i jeśli się nam powiedzie, będziemy stary tabor sprzedawać, a na jego miejsce kupować nowy. Można tylko żałować, że tak późno zorientowaliśmy się, iż koleje nie będą w stanie wydatkować pieniędzy z unijnych dotacji. Gdybyśmy do takiego wniosku doszli dwa lata temu, to tak jak dziś kupujemy stare pociągi za 4 miliony złotych, tak moglibyśmy kupować nowe pociągi również za 4 miliony złotych. Tyle bowiem wydalibyśmy ze swojej strony, a resztę uzupełniłyby pieniądze z unijnej dotacji.

DZ: Takie zakupy to długofalowy program na lata, a przecież Koleje Śląskie na razie mają podpisaną umowę z urzędem marszałkowskim tylko do 2015 roku. Czyżby już zapadła decyzja, by wydłużyć monopol tej spółki?

Adam Matusiewicz: Prawda jest taka, że sprawy zaszły już trochę za daleko. Koleje Śląskie będą miały tabor za pieniądze podatnika obsługujący wszystkie linie w regionie. Gdyby więc później przegrały ewentualny przetarg, to te pieniądze zostałyby wtedy zamrożone. Dlatego też, przy tak dużej działalności inwestycyjnej Kolei Śląskich, w tej chwili jestem zwolennikiem przedłużenia tej umowy.

DZ: A zatem jeden monopolista zastąpi drugiego. Jaką mamy gwarancję, że Koleje Śląskie nie zaczną nadużywać swojej pozycji?

Adam Matusiewicz: Na rynku kolejowym nie można przygotować oferty w ciągu kilku miesięcy. Wejście przewoźnika na tory wymaga co najmniej półtora roku przygotowań, więc ten rynek ma z samej natury trochę monopolistyczny charakter. Różnica względem dotychczasowej sytuacji jest taka, że jeśli pojawią się jakieś wątpliwości co do poczynań Kolei Śląskich, to w każdym momencie mogę zadzwonić do prezesa i zażądać wyjaśnień. Takiej możliwości nie miałem w Przewozach Regionalnych - tam się nawet dodzwonić nie dało.

*Wyszedł ze szpitala i zmarł. Zwłoki znaleziono po roku 35 m od szpitala
*Euforia na koncercie Kultu w Spodku [ZDJĘCIA i WIDEO]
*Zmiana opon na zimowe obowiązkowa. ZOBACZ GDZIE i DLACZEGO

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

DZ: Prezes Kolei Śląskich może jednak uzasadnić, że w interesie budżetu województwa jest mocniejsze drenowanie kieszeni pasażera. I co wtedy?

Adam Matusiewicz: Jeśli dam się przekonać do takiej polityki, to będę podcinał gałąź, na której siedzę. Nie jestem samobójcą. Przecież to ja jestem rozliczany przez mieszkańców regionu i cokolwiek złego wydarzy się na kolei, zawsze obwiniany o to będzie właśnie marszałek. Dlatego mam dużą motywację do tego, by patrzeć na koszty przewoźnika.

DZ: Na razie jednak jest pan bardzo łaskawy dla swojego przewoźnika. Sankcje nałożone na Koleje Śląskie - w razie spóźnień - są jednymi z najniższych w kraju.

Adam Matusiewicz: Ale my też tych kar nigdy nie umarzamy. Jesteśmy tym województwem, które w sposób najbardziej konsekwentny wymierza kary. Nigdy nie darowaliśmy ich Kolejom Śląskim. Właśnie dlatego, że są nasze i że mają być wizytówką.

Łukasz Wała: Ważne, aby taka polityka była kontynuowana, gdyż samo utworzenie samorządowej spółki nie załatwia wszystkich problemów na kolei. Wręcz przeciwnie, w Wielkopolsce i Mazowieckiem pojawiły się poważne problemy, które wynikają z przekonania, że to jest właśnie owa "nasza" kolej. W przypadku Kolei Mazowieckich zupełnie nie zwraca się uwagi na koszty, natomiast w Wielkopolsce - z dniem, kiedy samorząd przekazał obsługę linii z Przewozów Regionalnych do Kolei Wielkopolskich - niektóre linie po prostu znikały. Pociąg samorządowego przewoźnika ani razu tam nie pojechał.

DZ: Skoro już wybiegamy w dalszą przyszłość, to jaka ma być rola kolei w systemie transportu publicznego w regionie? Kiedy faktycznie doczekamy się przemyślanego systemu? Obecnie można od-nieść wrażenie, że każdy z przewoźników i zarządców działa na własną rękę.

Adam Matusiewicz: Jestem przekonany, że kolej ma przyszłość. Dziś w cywilizowanym świecie trwa renesans kolei i w Polsce też musi nastąpić. Uważam jednak, że kolej nie musi być wszędzie. Pociągi powinny kursować nagłównych traktach, po komunikacyjnym "kręgosłupie" regionu. A przewoźnicy autobusowi w naturalny i rynkowy sposób będą się dostosowywali do istniejącego modelu.

DZ: A jeśli z przyczyn ekonomicznych nie zechcą się dopasować?

Łukasz Wała: Samorząd nie jest w tej kwestii bezsilny. Ma narzędzie, by kształtować politykę transportową na swoim terenie. Tym narzędziem są plany transportowe.Adam Matusiewicz: Plan transportowy to ważna rzecz, ale jest z nim trochę jak ze strategią. Widziałem już wiele strategii, z których konkluzja była zawsze taka sama: aby wszystkim było dobrze. Prawdziwy plan transportowy to porządnie dograny rozkład jazdy Kolei Śląskich i KZK GOP.

*Wyszedł ze szpitala i zmarł. Zwłoki znaleziono po roku 35 m od szpitala
*Euforia na koncercie Kultu w Spodku [ZDJĘCIA i WIDEO]
*Zmiana opon na zimowe obowiązkowa. ZOBACZ GDZIE i DLACZEGO

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

DZ: No właśnie, kiedy doczekamy się wspólnego biletu na pociąg i komunikację miejską? O planach jego stworzenia piszą już kolejne pokolenia dziennikarzy.
Adam Matusiewicz: Powołałem specjalny zespół, który zajmuje się pracami nad wspólnym biletem. Są w nim przedstawiciele KZK GOP, komunalnych związków komunikacyjnych z okolic Rybnika, Bielska-Białej, Czechowic-Dziedzic, Koleje Śląskie, a nawet Górnośląskie Towarzystwo Lotnicze. Nie sądzę jednak, by było możliwe osiągnięcie sukcesu w tej kadencji, bo sprzeczności interesów są bardzo duże.
Łukasz Wała: I dlatego najlepiej, by integracja transportu odbywała się pod patronatem urzędu marszałkowskiego, bo jest organem nadrzędnym. Śmiem twierdzić, że kilkudziesięciu równorzędnych partnerów nigdy się ze sobą nie dogada.

Adam Matusiewicz: W długofalowej perspektywie na problemy komunikacji jest tylko jedna recepta - musi być prezydent aglomeracji.

DZ: Nasi czytelnicy oraz internauci pytają o szanse na przywrócenie przewozów na liniach, z których pociągi swego czasu zniknęły. Pojawiają się m.in. zapytania o reaktywację połączeń kolejowych do Jastrzębia-Zdroju, z Wodzisławia do Chałupek czy z Żywca do Suchej Beskidzkiej. Czy któreś z nich mają szansę, by wrócić do rozkładu jazdy?

Adam Matusiewicz: Aby tak mogło się stać, to - niezależnie od względów ekonomicznych - powinien być spełniony jeden podstawowy warunek: takie połączenie musi być konkurencyjne. Tymczasem, gdyby dziś jechał pociąg np. z Jastrzębia-Zdroju, to nikt by nim nie chciał jeździć, bo jechałby za długo. Podobnie rzecz ma się z linią Wodzisław Śląski - Chałupki, gdzie tory są do tego stopnia zużyte, że pociąg jeździł z prędkością 20-30 km na godzinę. Przekazałem zatem PKP PLK oficjalną informację, że Koleje Śląskie będą jeździły tą linią, ale dopiero po jej wyremontowaniu.

DZ: Jaka była odpowiedź PKP PLK?

Adam Matusiewicz: Napisali, że będą remontować tę linię. Jak tylko to nastąpi i pociąg będzie mógł jeździć tamtędy z przyzwoitą prędkością, to na tę linię na pewno wrócimy. Nam będzie zależało, by dużo jeździć, gdyż w połowie przyszłego roku prawdopodobnie będziemy już mieli trochę za dużo taboru.

DZ: Internauci pytają też o ewentualne przejmowanie dworców.
Adam Matusiewicz: Ich przejęcie absolutnie nie leży w sferze naszych możliwości finansowych. Pod tym względem samorządy gmin i miast są o wiele mocniejsze od samorządu wojewódzkiego i to one powinny zabiegać o przejmowanie tych obiektów. Rozmawiałem kilkanaście dni temu z zarządem PKP w imieniu samorządów z naszego regionu i prosiłem, by PKP wreszcie im te dworce oddało. Usłyszałem w odpowiedzi, że mają ten proces przyśpieszyć.

Łukasz Wała: A co z połączeniami przez granicę? Chociażby tymi do czeskiego Bohumina? Czy jest szansa, by w kolejnym rozkładzie jazdy ponownie pojawiły się te pociągi?

Adam Matusiewicz: Nie mogę tego z całą pewnością obiecać. Chcielibyśmy od przyszłego rozkładu jazdy zrobić bez przesiadek zarówno połączenia do Bohumina, jak i na Słowację przez Zwardoń, ale żeby prowadzić przewozy do Czech i Słowacji, trzeba mieć ich specjalne certyfikaty. W kontekście nowego rozkładu jazdy myślimy też o nowej linii Oświęcim-Bieruń-Tychy Miasto.

DZ: Co uznałby pan za swój sukces w dziedzinie kolei w Śląskiem, kiedy za dwa lata będzie się pan żegnał z urzędem marszałka?

Adam Matusiewicz: Sukcesem będzie to, jeśli za rok pasażerowie będą mieli podobną opinię o Kolejach Śląskich, jaką mają dzisiaj. Kluczem natomiast do tego sukcesu stało się uwolnienie województwa śląskiego od Przewozów Regionalnych.


*Wyszedł ze szpitala i zmarł. Zwłoki znaleziono po roku 35 m od szpitala
*Euforia na koncercie Kultu w Spodku [ZDJĘCIA i WIDEO]
*Zmiana opon na zimowe obowiązkowa. ZOBACZ GDZIE i DLACZEGO

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera