Zacznijmy od stadionu, który przecież nie tylko piłkarzom służył. Był tam też żużel i mistrzowskie medale, byli kolarze a także piłka… ręczna. Dla mnie jednak pierwszy kontakt z tym obiektem sięga czasów szkoły podstawowej, kiedy to zgodnie z socjalistycznymi zwyczajami zorganizowano tam (chyba z okazji 1 maja, ale głowy nie dam) pokaz patriotyzmu młodego pokolenia. Dostaliśmy więc flagi białe i czerwone i pod okiem siedzącego w wieży partyjnego kacyka układaliśmy z nich symboliczne i zgodne z propagandowymi wymogami obrazki. By wyćwiczyć wszystko do perfekcji do szkoły w tym czasie nie chodziliśmy. I jedynie to było fajne. Wcześniej takie wolne od nauki podczas roku szkolnego zdarzyło się tylko podczas zimy stulecia w latach 60., kiedy to z powodu silnych mrozów na kilkanaście dni zamknięto szkoły.
Park był też miejscem, w którym jako jednym z pierwszych można było posłuchać na żywo muzyki big-bitowej. W lecie, co najmniej raz w tygodni na tzw. wyspie, grała jakaś znana polska kapela. A bywały tam takie gwiazdy jak zespoły Breakout czy Niebiesko-Czarni. Dziś odwiedzają nas gwiazdy z całego świata, ale tamte chwile wspominamy w gronie rówieśników równie często, jak koncerty Metalliki czy AC/DC (również te na Stadionie Śląskim).
Kolejne kultowe miejsce to Fala. Obecnie w agonii, a w latach 60. I 70. była centrum wakacyjnych spotkań. Pływanie oraz skoki z 10-metrowej wieży były jedynie mniej istotnym celem wizyt na tym basenie. Siatkówka, piłka nożna, badminton ale także brydż i skat - to się chyba liczyło bardziej. Ale najważniejsze było, ze nawet jak ktoś przychodził tam sam, to zwykle wychodził w dobrym towarzystwie. A było w czym wybierać, bo wtedy w ciągu jednego dnia basen odwiedzało więcej ludzi niż teraz w ciągu dwóch tygodni.
Niezapomniane były również imprezy nazywane "świętem Trybuny Robotniczej". Informacja dla młodszych Czytelników - kiedyś w Katowicach wychodziła taka gazeta. Była organem przewodniej siły narodu, czyli PZPR, stąd mogła więcej. Podczas tych imprez do parku zjeżdżał cały Śląsk, a atrakcją były nie tylko piwo, krupniok i kiełbasa z rożna, ale także np. świetnie zaopatrzone kiermasze książek.
Co jeszcze było w WPKiW? Tętniący życiem ośrodek harcerski, PTTK z zawsze pełną restauracją, duży krąg taneczny i odbywające się tam koncerty, spacerowy statek, kajaki i rowery wodne w przystani, wystawy kwiatów i skansen (które jako jedyne z odbywających się w parku imprez przetrwały w dobrej formie) i pewnie jeszcze wiele innych. Czy jest szansa by do tego wrócić. Pewnie tak, ale nie wystarczy do tego zmiana nazwy z WPKiW na Park Śląski.
A jak Wy pamiętacie tamte lata i ulubione miejsca w parku? Dzielcie się swoim wspomnieniami.
CZYTAJ KONIECZNIE
Blog Stanisława Bartosika: Wspomnienia 50-latków[/b
[b]*Zniewalający wystrój restauracji Kryształowa Magdy Gessler ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*Wszystkie barwy Niepodległości w obiektywach reporterów Dziennika Zachodniego ZDJĘCIA
*Euforia na koncercie Kultu w Spodku [ZDJĘCIA i WIDEO]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?