Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odważnie kładziemy głowę pod topór

Agata Pustułka
Z posłem PO Jerzym Ziętkiem z Katowic rozmawia Agata Pustułka

Proszę powiedzieć, dlaczego poparł pan ustawy pomostowe? Warto było się narażać, skoro związkowcy śląsko-dąbrowskiej Solidarności "w podziękowaniu" przynieśli panu i kolegom z Platformy świńskie łby? Uważają, że poparcie ustaw to działanie wbrew interesom pracowników na Górnym Śląsku!

Powiedzmy sobie szczerze: obecny system emerytalny jest przestarzały. Ma się nijak do sytuacji demograficznej naszego kraju. Tak naprawdę system ten jest przestarzały od przynajmniej dziesięciu lat. Już wtedy usiłowano go reformować, zaś pomysły były podobne do tych forsowanych obecnie. Jednak z wielu różnych powodów, przede wszystkim politycznych, nigdy nie udało się wprowadzić go w życie.

Związkowcy twierdzą, że rząd nie chciał z nimi w ogóle na temat pomostówek rozmawiać. Był tylko dyktat.

To nieprawda, wręcz odwrotnie. Mówimy o reformie zbyt długo. Przyszedł wreszcie czas podejmowania decyzji. Kończy się stara ustawa i jeśli nie podpiszemy nowej, przepisy wygasną i od 1 stycznia 2009 roku nie będzie żadnych pomostówek.

15 grudnia prezydent Lech Kaczyński ma zdecydować o ewentualnym wecie wobec pomostówek. Jakiej decyzji prezydenta spodziewa się pan w tej sprawie? Zdecydowanie odrzuci rządowe propozycje?

Nie jestem przekonany. Mam nadzieję, że weta nie będzie. Prezydent lekką ręką i z przekonaniem zawetował ustawy zdrowotne, zaś w przypadku pomostówek stwierdził, że będzie się zastanawiał. Wydaje mi się, że skoro udało nam się zawrzeć porozumienie z nauczycielskimi związkami zawodowymi, to jest duża szansa, że prezydent pozytywnie odniesie się do ustaw pomostowych.
Prawo i Sprawiedliwość zarzuca Platformie Obywatelskiej, że robiąc wyłom w sprawie pomostówek dla nauczycieli, przehandlowało z SLD poparcie dla swoich pomysłów.

Nauczyciele otrzymają świadczenie przejściowe. Jest to rzeczywiście ukłon, ale wobec nauczycieli, których dotknie jeszcze reforma oświaty. Świadczenia te dla nauczycieli mają być wypłacane do 2024 roku, a zatem mają charakter wygasający.

Wspomniał pan o demografii. Jaki ona ma związek z pomostówkami?

Zasadniczy. Życie ludzkie wydłuża się średnio w Polsce o cztery lata, co oznacza, że te cztery lata dłużej będziemy pobierali emeryturę. W latach 80., a dodam, że od ponad trzydziestu lat pracuję jako lekarz-położnik i mam dobrą pamięć, w ciągu jednego dyżuru rodziło się nawet szesnaścioro dzieci. Obecnie niż demograficzny jest bardzo wyraźny, co na przykład widać, patrząc na polskich sześciolatków. W tym roku mamy najniższą liczbę dzieci sześcioletnich od lat 80. W optymistycznych warunkach demograficznych wrócimy do tych statystyk dopiero w 2020 roku. Cały czas kryzys demograficzny bardzo nam doskwiera, co powoduje, że na niekorzyść zmienia się proporcja między pracującymi i płacącymi składki, a pobierającymi emerytury. Współczynnik osób pracujących po 55 roku jest skandalicznie niski i wynosi 28 proc.

Podobno ten współczynnik jest najniższy w Europie?

Tak. W Czechach wynosi 45 proc., w Szwecji aż 70 proc. To Czesi są europejskimi średniakami, a Szwedzi prymusami. My zaniżamy średnią europejską. Dodatkowo, co jest policzone, na wcześniejsze emerytury każdy z nas, pracujących i płacących składki, musi dopłacić w ciągu roku 2,5 tys. złotych. Ostatnio podczas spotkania premiera Donalda Tuska na Uniwersytecie Jagiellońskim jeden ze studentów zapytał: "Panie premierze, co z tymi pomostówkami. Czy nam chce pan zostawić tę bombkę?" Gdyby wiążące decyzje dotyczące reformy systemu emerytalnego podjęto dziesięć lat temu, to dziś bylibyśmy w innym miejscu. Ani rząd PiS, ani wcześniej rząd SLD nie zajęły się tą sprawą, bo jest piekielnie trudna, bo nie przynosi wzrostu popularności w notowaniach. To tak, jakbyśmy podłożyli głowę pod topór.
Związki zawodowe twierdzą, że wskutek wprowadzenia ustaw pomostowych prawo do wcześniejszych emerytur może stracić 800 tysięcy osób.

Jednak trzeba też myśleć o tych 14 milionach osób wciąż pracujących. To oni muszą na te emerytury pomostowe zapracować. Warto dodać, że pomostówki będą systematycznie wygaszane. Starzenie się społeczeństw przy jednoczesnym wydłużeniu życia powoduje, że zasadniczym problemem staje się znalezienie miejsc pracy dla osób po 55 roku życia. Nie ma co ukrywać - przyszłość Europy i Polski należy do ludzi starszych. Z tego właśnie powodu rząd wprowadził program "55+", program aktywizacji zawodowej dla ludzi w tej najmniej atrakcyjnej dla pracodawców grupie wiekowej. Jednak to oni stanowią większość. Na to też potrzeba środków. Polska jest krajem młodych emerytów. Zbyt młodych.

Związkowcom chodzi o ochronę pracowników pracujących w szczególnie szkodliwych warunkach.

Ale dlaczego osoby te od razu muszą przechodzić na emerytury! Można się przekwalifikować. Musimy nauczyć się elastyczności. Skończyły się czasy, by jeden zawód wykonywać raz na zawsze i do końca życia.

Jak zachęcić pracowników, by nie przechodzili na wcześniejsze emerytury?

Pomysłów jest wiele. Jeden z nich mówi o tym, że oprócz emerytury wcześniejszej, każdemu pracownikowi, któremu będzie ona przysługiwała, wyliczona zostanie wysokość emerytury tak, jakby szedł na nią w terminie.
Nosi pan nazwisko wielkiego Ślązaka. Inny wielki Ślązak, Kazimierz Kutz, nie poparł ustaw pomostowych...

To świadczy tylko o tym, że mamy demokrację i każdy w swoim sumieniu rozstrzyga tę kwestię. Ja na tę sprawę patrzę systemowo. Jeśli do 2012 roku zmniejszymy liczbę osób, które przechodzą na pomostówki o 600 tysięcy, to już zarobimy prawie 16 mld złotych. Państwo potrzebuje pieniędzy na wprowadzenie świadczeń rodzinnych: przedłużonych urlopów macierzyńskich, na urlopy tacierzyńskie. Szereg naszych wydatków jest związanych z dostosowaniem naszego prawa do wymogów unijnych.

Panie pośle, tak na koniec: co pan zrobił ze świńskim łbem?

Świński łeb, który związkowcy zostawili w moim biurze poselskim, został niestety zutylizowany. Mówię niestety, bo nie miał pieczątki weterynarza. A tak posłużyłby jako niezły wsad do kotła, na przykład w kuchni MOPS-u. Swoją drogą, pismo które związkowcy chcieli wręczyć dyrektorowi mojego biura poselskiego także nie posiadało podstawowej części, czyli podpisów. Dopiero na zdecydowane żądanie związkowcy je podpisali. W każdej chwili jestem gotów tłumaczyć te zawiłe problemy w merytorycznej rozmowie w moim biurze poselskim, które otwarte jest codziennie i w którym można umówić ze mną na spotkanie poza moimi zwykłymi dyżurami poselskimi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!