Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Język nienawiści w polskiej polityce. Bezkarni są pieniacze w Sejmie i w internecie

Agata Pustułka
Wojna polsko-polska trwa i niestety ofiar wciąż przybywa. Zaczyna się od nieodpowiedzialnych słów, a kończy na ulicznych burdach. Wczoraj skończyło się na udaremnieniu próby zamachu. Poziom debaty politycznej w Polsce wygląda tak, jakby nad Wisłą mieszkały dwa wrogie plemiona, które wciąż urządzają na siebie polowania.

"Dorżnąć watahę" - tymi słowy o konkurentach z PiS wypowiedział się minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Po katastrofie samolotu prezydenckiego poziom emocji sięgnął zenitu.

"Niezależnie od wyniku śledztwa wiemy, że zostali zdradzeni! Potwierdzanie rosyjskich kłamstw to hańba!" - zawyrokował Jarosław Kaczyński. Wokół tych słów powstała cała religia smoleńska i jej wyznawcy.

"Gowin zachowuje się jak katolicka ciota. To, że biskup gwałci dziecko nie ma znaczenia, dopóki nikt się o tym nie dowie" - to już Janusz Palikot o ministrze sprawiedliwości (na Twitterze). Palikot potrafi być jeszcze bardziej ekstremalny w słowach. Niewątpliwie to ten polityk jako pierwszy przekroczył granicę między happeningiem a zwykłym chamstwem.

Po słowach, gestach, marszach szybko przyszły czyny. 19 października 2010 r. Ryszard C. wszedł do łódzkiej siedziby PiS i zabił Marka Rosiaka, asystenta europosła Janusza Wojciechowskiego. Zeszłoroczne obchody Święta Niepodległości zakończyły się ulicznymi bójkami i podpaleniem wozu transmisyjnego TVN.

- Mamy do czynienia z pewnym buntem wobec systemu, który przyjmuje fatalną postać. Niska kultura polityczna całego społeczeństwa, jego elit, powoduje, że coraz szybciej przechodzimy od brutalnych słów do brutalnych czynów - ocenia socjolog polityki z Uniwersytetu Śląskiego dr Marcin Gacek i dodaje: - Polaryzacja sceny politycznej nie jest niczym nowym, podziały i rywalizacja to po prostu jedna z cech demokracji. W USA po reelekcji Baracka Obamy część mieszkańców z paru stanów chciała nawet secesji, nie godząc się z wynikiem wyborczym. Jednak dojrzali i odpowiedzialni politycy w takich sytuacjach robią wszystko, m.in. wykonują pojednawcze gesty, by pokazać wyborcom, że życie idzie dalej i wspólnie trzeba pracować dla państwa - dodaje dr Gacek.

Kiedy ostatni raz podali sobie rękę Jarosław Kaczyński i Donald Tusk? Cóż, nie możemy oczekiwać cudów. Powinni jednak pamiętać, że przykład idzie z góry i podpala wyobraźnię różnych frustratów.

W czerwcu 2012 roku jeden z sympatyków RAŚ na profilu wicewojewody Piotra Spyry napisał: "Czas skończyć tylko gadać. Niech poleje się polska krew!". Wicewojewoda Spyra oddał sprawę do prokuratury.

- Uznałem, że padłem ofiarą mowy nienawiści. Nie wolno takich incydentów lekceważyć - mówi Spyra, który odwołał się od decyzji prokuratury, która nie chciała rozpatrzeć sprawy.

Do prokuratury trafił też inny wpis z Facebooka, którego użytkownicy czują się wyjątkowo bezkarni. Niedawno radny PiS z Sosnowca, Tomasz Mędrzak, napisał: "Wzywam wszystkich chętnych na wyjazd 11.11, abyśmy hasło tegorocznego marszu, odzyskajmy Polskę, potraktowali dosłownie. Szykujmy się na przewrót i zamieszki w tym dniu, a w konsekwencji na zajęcie budynków rządowych. Nie ma już odwrotu".

Radny dodał też przezornie: "Podpalajmy jedynie wozy transmisyjne reżimowych mediów. Przynajmniej do chwili, gdy nasi siepacze nie opanują gmachu telewizji".

W kontekście wczorajszych wydarzeń nie zaskakuje szybkie odcięcie się polityków Prawa i Sprawiedliwości od radnego, który tłumaczył, że jego wpis był tylko żartem. Tego tłumaczenia absolutnie nie zaakceptowali inni działacze PiS, natychmiast zawieszając Mędrzaka w prawach członka partii.

Wczoraj ABW ujawniła wpisy internetowe Brunona K., których nie potraktowano jak żartu. Niewątpliwie sprawa ta ożywi różne teorie spiskowe. Fakt, że konferencja służb specjalnych była perfekcyjnie przygotowana już zrodził domysły, że cała akcja jest intrygą służb specjalnych. Część opinii publicznej, niesprzyjająca rządowi, już zaczęła podejrzewać, że była to "wrzutka", której celem było odwrócenie oczu Polaków od innych wydarzeń.

- Ja jednak radziłbym się Polakom głęboko zastanowić nad kondycją naszego życia politycznego. To może taki ostatni moment na ostudzenie emocji - mówi dr Tomasz Słupik, politolog z UŚ.


*Zniewalający wystrój restauracji Kryształowa Magdy Gessler ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*Katowice mają podziemny dworzec autobusowy[ZOBACZ ZDJĘCIA I WIDEO]
*Bytomianie dziękują TVN za materiały patolgię [ZOBACZ, Z CZEGO CHCĄ BYĆ DUMNI

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Język nienawiści w polskiej polityce. Bezkarni są pieniacze w Sejmie i w internecie - Dziennik Zachodni