Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkoła źle uczy, a nauczyciele to lenie [SKARGI RODZICÓW]

Katarzyna Domagała
Nauczyciele często postrzegani są jako lenie
Nauczyciele często postrzegani są jako lenie 1234rf
"Mój syn jest niegrzeczny w szkole? Ależ skąd! On ma duszę artysty, a szkoła go ogranicza". "Moja córka nie chce się uczyć? To nieprawda! Po prostu nauczyciele prowadzą nudne lekcje. Powinni się bardziej postarać". Takie skargi od rodziców nauczyciele słyszą coraz częściej. Co się stało z polską szkołą? CZYTAJ KONIECZNIE

Dawniej takie sytuacje były nie do pomyślenia. Nauczyciel miał autorytet, był szanowany przez dzieci i rodziców. Dziś to on jest głównym winowajcą złego zachowania i słabych wyników w nauce.

- Współczesna szkoła ma wiele problemów. Można mieć do niej wiele uwag, ale faktem jest, że wielu rodziców to wykorzystuje, zgłaszając skargi wręcz absurdalne - mówi nauczyciel matematyki z Katowic. Mówi anonimowo, bo oficjalnie szkoły do tego problemu niechętnie się przyznają.

W roku szkolnym do Śląskiego Kuratorium Oświaty trafiło 750 skarg od rodziców. Większość dotyczyła spraw poważnych, czyli bezpieczeństwa dzieci w szkołach, ale są i te z gatunku: "mój syn jest genialny, tylko pan go nie rozumie". Nauczyciele potwierdzają, że na wywiadówkach i szkolnych korytarzach często słyszą, że źle uczą, za dużo zadają, a w ogóle uwzięli się na ucznia. Przykład z życia nauczyciela: "Podczas lekcji trzech gimnazjalistów położyło się na ławce. Powiedziałem: panowie nie musicie tu być. Wyszli. Wstawiłem im nieobecność. Mama jednego z nich poskarżyła się, że »uniemożliwiam edukację« jej synowi". Cóż, taka sytuacja nie wymaga komentarza.

- Dziś dzieciom daje się coraz więcej praw, otacza się je ochroną, a to nie zawsze wychodzi na dobre - uważa Jan Niścioruk, emerytowany nauczyciel z Tychów. - Rodzice czy dyrektorzy szkół, którzy nie chcą mieć problemów, stają się bardziej "tolerancyjni" na różne przewinienia. Ustawiają pedagogów, jak chcą, a efekty tego widać w coraz słabszych wynikach nau-czania.

Zdaniem Barbary Lewickiej, socjologa z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, to zjawisko jest efektem pewnej zmiany w postrzeganiu szkoły. Kiedyś ważna instytucja z autorytetem, dziś traktowana jest jak każda inna usługa. Rodzice i ich dzieci czują się jak klienci, którzy coraz częściej głównie wymagają.
Grażyna Białas, emerytka z Zawiercia, doskonale pamięta, że w latach 60., kiedy chodziła do szkoły, każdy uczeń nauczyciela traktował z ogromnym szacunkiem. - A spróbowałby nie! Nauczyciele doskonale radzili sobie z niegrzecznymi uczniami, nie do pomyślenia było, by ktoś z nas przeszkadzał w lekcji czy ich nie słuchał - opowiada.

Jak zauważa dyrektorka jednego z katowickich liceów, dzisiejsza szkoła nie ma nic wspólnego z tą sprzed 50 lat. - Dziś nauczyciel ma więcej obowiązków niż praw, a uczniowie zazwyczaj wiedzą, jak to wykorzystywać i gdzie się poskarżyć.

To jednak nie wszystko. - Przeglądając internet natrafiłam na minikomiks doskonale obrazujący te zmiany. Są lata 60. i nauczycielka informuje rodziców o słabych wynikach dziecka. Rodzice mówią: synu, wytłumacz nam słabe oceny. Na drugim zdjęciu mamy XXI wiek. Co mówią rodzice?: Niech pani wytłumaczy, dlaczego syn tak źle się uczy - opowiada Barbara Lewicka, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. I jak dodaje, źródła zmian, które po części doprowadziły do obniżenia autorytetu nauczycieli, trzeba szukać w rozwijającej się u ludzi postawie roszczeniowej.

- Edukacja traktowana jest jak każda inna usługa możliwa do kupienia. W przypadku szkół klientami są rodzice i dzieci - wyjaśnia socjolog. I dodaje, że jeśli rodzice uznają, że szkoła źle wywiązuje się ze swoich obowiązków, skarżą się na to. Jej zdaniem będą tak robić coraz częściej.

Faktycznie - do dyrektorów zgłasza się coraz więcej niezadowolonych rodziców. Nieraz ich skargi dotyczą absurdalnych spraw.

- Mamy trzech uczniów, którzy nie mogli pochwalić się najlepszymi ocenami. Ich rodzice uznali, że nauczycielka języka angielskiego zadaje zbyt dużo zadań domowych, przez co dzieci nie mogą dobrze odpocząć i wyspać się, co przekłada się na gorsze wyniki w nauce - wspomina dyrektorka jednego z sosnowieckich liceów.

Często rodzice uważają, że szkoła nie pozwala rozwijać się ich dziecku, faworyzując jednocześnie innych uczniów. Co więcej? Nauczyciele uwzięli się na dziecko - to też częste wytłumaczenie gorszych wyników w nauce. A co z lenistwem? Moje dziecko leniwe! To niemożliwe - takie odpowiedzi też często słyszą dyrektorzy od rodziców.

- Do kuratorium trafiła skarga mamy niezadowolonej ze zbyt niskiej oceny z zachowania, jaką uzyskało jej dziecko. Tymczasem nauczycielka wystawiła najwyższą ocenę - opowiada Anna Wietrzyk, rzeczniczka Kuratorium Oświaty.

To przykłady tych mniej poważnych skarg. Jednak do kuratorium w zeszłym roku szkolnym wpłynęło ok. 750 skarg. - Zdecydowana większość z nich dotyczyła niewłaściwego zachowania zasad bezpieczeństwa w szkole czy na wycieczkach - podkreśla rzeczniczka. - Zmieniły się czasy, żyjemy w społeczeństwie, w którym nadrzędną rzeczą jest zapewnienie bezpieczeństwa dzieciom, dlatego liczba skarg w tej kwestii rośnie z roku na rok. Rzeczniczka podkreśla też, że coraz mniej dociera do nich skarg dotyczących złego traktowania ze względu na wygląd czy styl ubierania.
Mniej lub bardziej poważne skargi

"Nauczyciel i szkoła uwzięli się na moje dziecko. Ono ma duszę artysty, nie wolno mu nic narzucać". To jeden z najczęściej pojawiających się na forach dla nauczycieli problemów, który w formie skarg zgłaszają rodzice. Na tym nie koniec zarzutów, jakie opiekunowie coraz częściej stawiają nauczycielom oraz nauczyciele rodzicom: "Szkoła, do której chodzi mój syn, lubi tylko lizusów, cichych uczniów, a tych ciekawych życia i świata wyłącznie tłamsi".

Z kolei nauczyciel opisuje taki przypadek: "Podczas lekcji trzech gimnazjalistów położyło się na ławce. Powiedziałem: panowie nie musicie tu być. Wyszli. Wstawiłem im nieobecność. Mama jednego z nich poskarżyła się, że »uniemożliwiam edukację« jej synowi".

Kolejny problem zgłosiła jedna z mam: "Córka bawiła się z koleżanką. Robiły lody z keczupu. Do wychowawczyni dotarła błędna informacja na ten temat mająca erotyczny podtekst. Próbowałam wyjaśnić nieścisłość, bo dziecko opowiadając o zabawie koleżankom, nie używało słów, które jej przypisano. Mimo to wychowawczyni zabroniła innym dziewczynkom kolegować się z córką".

"Zapewnić uczniom bezpieczeństwo... Wybrane uwarunkowania prawne bezpiecznej organizacji nauki, rekreacji i wypoczynku". To pełna nazwa poradnika, który przygotowują pracownicy oraz wizytatorzy Śląskiego Kuratorium Oświaty w Katowicach. Praca nad nim idzie pełną parą, bowiem już w połowie grudnia zostanie on zaprezentowany podczas cyklu konferencji zorganizowanych dla nauczycieli. Poradnik będzie liczył około 100 stron. Nauczyciele, którzy będą chcieli z niego skorzystać, znajdą w nim przykłady popełnianych przez kolegów po fachu błędów oraz sposoby ich naprawienia. Kuratorium opracowało poradnik m.in. na podstawie skarg, jakie wpłynęły do nich od rodziców uczniów. Dotyczą np. zasad organizowania bezpiecznych wyjazdów na wycieczki, bezpiecznego korzystania z internetu czy łamania praw uczniów przez nauczycieli. W przygotowywanej publikacji znajdą się również wszystkie akty prawne dotyczące tematu bezpieczeństwa uczniów w szkole, jak i poza nią.


*Zniewalający wystrój restauracji Kryształowa Magdy Gessler ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*Wszystkie barwy Niepodległości w obiektywach reporterów Dziennika Zachodniego ZDJĘCIA
*Euforia na koncercie Kultu w Spodku [ZDJĘCIA i WIDEO]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!