Przypomnijmy: szkoła, która mieściła się w budynku przy ul. Katowickiej, została podzielona, przeniesiona do innych placówek i połączona z nimi. Część klas trafiła do szkoły mechanicznej, część do ekonomicznej, tworząc z nimi nowe zespoły szkół. Argumentem władz były oszczędności. Sprawa stała się jednak punktem zapalnym do organizacji referendum zmieniającego władze miasta.
- W październiku powołano komisję do spraw reaktywacji Elektronika - mówi Damian Bartyla. Wszystko wskazuje na to, że pierwsze uchwały zostaną rozpatrzone jeszcze w tym roku, a we wrześniu 2013 Elektronik wznowi swoją działalność i ta zasłużona placówka będzie w dawnej siedzibie - podkreśla.
Uczniowie i nauczyciele cieszą się, ale bez wiwatów i ostrożnie. Chociaż niewątpliwie większość chciałaby tego powrotu. - Dopóki nie będzie konkretnych uchwał, trudno wypowiadać się z entuzjazmem, ale nadzieja jest bardzo duża - mówi Beata Kołodziejczyk, dawna wicedyrektorka tej szkoły, która pełni to samo stanowisko w połączonym z częścią Elektronika Mechanikiem, czyli Zespole Szkół Mechaniczno-Elektronicznych. - Mamy świadomość, że problemem mogą być koszty, część infrastruktury została zniszczona, a odtworzenie specjalistycznych pracowni to duże pieniądze - mówi.
Jak im się wiedzie w nowej strukturze?
- Cóż, przyzwyczajamy się, chociaż to dla nas jak przesiąść się z mercedesa do malucha, a nasze obawy, niestety, się sprawdziły - mówi Kołodziejczyk. Ma na myśli tylko prowizoryczne zorganizowanie pracowni w nowym budynku, które i tak ruszyły dopiero w październiku. A także to, że szkoła jest przepełniona, co skutkuje dłuższymi godzinami jej funkcjonowania.
Janusz Wójcicki, radny, który aktywnie działał podczas akcji z Elektronikiem, obecnie znalazł się w komisji.
- Mieliśmy trzy spotkania, obejrzeliśmy budynek na ul. Katowickiej i na Józefczaka. Do końca lutego sprawę trzeba definitywnie rozstrzygnąć, aby zdążyć z wszystkimi procedurami - mówi. Według wstępnie oszacowanych kosztów, reaktywacja ma kosztować około 900 tys. złotych, zakładając, że do pracy włączą się rodzice, nauczyciele i uczniowie. - Sukcesem będzie, jeśli uda się otworzyć 5 oddziałów, kiedy wcześniej było 7 - przyznaje Wójcicki. - Ta sytuacja sprawiła, że straciliśmy wielu uczniów spoza Bytomia. W bazie bytomskiego PUP nie ma aktualnie ofert dla techników elektryków, elektroników czy teleinformatyków. Z danych Wojewódzkiego Urzędu Pracy wynika, że dla tych pierwszych do czerwca 2012 było 70 ofert, dla elektroników 47, a dla teleinformatyków - 2.
Jak to było?
Wszystko zaczęło się 2.01.2012 r. Uczniowie Elektronika - Technikum nr 4 w ZSEE - rozpoczęli strajk, nocując w szkole.
To była reakcja na podzielenie szkoły i połączenie jej z dwiema innymi. Tak zdecydowały poprzednie władze Bytomia: Rada Miejska i prezydent Piotr Koj. Uczniowie protestowali także podczas sesji Rady Miejskiej i na Facebooku. Sprawa odbiła się echem w całej Polsce. Władze jednak zdania nie zmieniły. W efekcie w mieście zorganizowano referendum. Prezydentem został Damian Bartyla.
Co sądzicie o reaktywacji bytomskiego Zespołu Szkół Elektryczno-Elektronicznych? Komentujcie
*Zniewalający wystrój restauracji Kryształowa Magdy Gessler ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*Katowice mają podziemny dworzec autobusowy[ZOBACZ ZDJĘCIA I WIDEO]
*Bytomianie dziękują TVN za materiały patolgię [ZOBACZ, Z CZEGO CHCĄ BYĆ DUMNI
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?