Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drugie miejsce w MasterChefie nie namieszało Kindze w głowie

Krzysztof Szendzielorz
Kinga Paruzel z mamą, Brygidą Melcer-Kwiecińską, w rodzinnym studio fotograficznym
Kinga Paruzel z mamą, Brygidą Melcer-Kwiecińską, w rodzinnym studio fotograficznym archiwum rodziny melcer
Osiągnęłam wielki sukces, ale rewolucji w moim życiu nie planuję - podsumowuje swój udział w programie MasterChef Kinga Paruzel. Pochodząca z Tarnowskich Gór, ale mieszkająca w Zbrosławicach Ślązaczka zajęła w finale drugie miejsce.

Telewidzowie dowiedzieli się o tym w niedzielę, ale Kinga i jej najbliższa rodzina znali wynik już od 25 sierpnia. Wtedy na zamku w Niepołomicach nakręcono finał programu. - Wyników nie znała babcia. Była bardzo rozczarowana wynikiem jury - śmieje się Kinga, która w niedzielę zaprosiła całą rodzinę na wspólne oglądanie finału. - Dla mnie to była wielka przygoda - mówiła nam dzień po emisji finału MasterChefa Kinga.

Jej zdaniem Basia Ritz wygrała program zasłużenie. - Jest właściwą osoba na właściwym miejscu - mówi tarnogórzanka. - Ja podczas programu bardzo się rozwinęłam się kulinarnie, ale też poznałam siebie, swoje emocje. Poczułam pokłady niesamowitej energii - dodaje.

Kinga obawiała się też, jak zostanie odebrana przez publiczność, znajomych, mieszkańców miejscowości, w których pracuje i mieszka. - Każdy boi się krytyki. Zawsze myślałam o sobie, że jestem taką szarą myszką, dziouszką ze wsi. Tymczasem nagle spłynęła na mnie fala pozytywnych komentarzy i to mnie najbardziej cieszy - podkreśla Kinga, która na co dzień pracuje w rodzinnym studio fotograficznym Foto Melcer. To firma o uznanej tradycji w Tarnowskich Górach. Założył ją Jan Melcer w 1929 roku. Teraz firmą dowodzi jego córka, Brygida Melcer-Kwiecińska. Jest dumna z sukcesu córki, ale podkreśla, że firma teraz nie zmieni profilu. - Cieszy mnie to, że Kinga podchodzi do tego sukcesu bardzo rozsądnie. Nie przewrócił on jej w głowie. Widzę, że ceni sobie wartości, które wyniosła z domu - mówi pani Brygida.

- Przygoda się skończyła. Pamiętam skąd pochodzę. Wiem, że nasza firma dała nam chleb, a mnie wykształcenie i cenię to sobie. Mam dwie ręce i ciężko pracując może kiedyś uda mi się zrealizować pomysł o cukierni przy stadninie - mówi Kinga. Nadal będzie prowadziła kulinarnego bloga, który ma inspirować czytelników do eksperymentów w kuchni.


*Zniewalający wystrój restauracji Kryształowa Magdy Gessler ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*Katowice mają podziemny dworzec autobusowy[ZOBACZ ZDJĘCIA I WIDEO]
*Bytomianie dziękują TVN za materiały patolgię [ZOBACZ, Z CZEGO CHCĄ BYĆ DUMNI

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!