Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cieszyn: Sarny giną na drogach, bo ludzie gonią je z lasu

Łukasz Klimaniec
arc
Tylko w ciągu ostatniego miesiąca strażnicy miejscy w Cieszynie znaleźli 11 martwych saren w różnych częściach miasta. Najczęściej na drogach wylotowych, ale też w rejonie osiedla. Część zwierząt została potrącona przez samochody.

- Jedną sarnę znaleźliśmy obok bloku. Na pewno nie została potrącona przez samochód. Może padła z wyziębienia lub choroby - mówi Kazimierz Płusa, komendant straży miejskiej w Cieszynie. Przyznaje, że przypadków związanych z martwymi sarnami w Cieszynie jest sporo. Jeśli zwierzę zostało potrącone i leży na jezdni, strażnicy usuwają je z drogi, by nie stwarzało zagrożenia i sprawę zgłaszają do schroniska dla zwierząt.

W cieszyńskim schronisku dla zwierząt "Azyl" tłumaczą, że ilość padłych zwierząt na drogach powiatu nie zmieniła się drastycznie w porównaniu do ubiegłych lat, ale w ostatnim czasie częstotliwość interwencji jest faktycznie większa.

- Nie ma dnia, byśmy nie jechali po sarnę. Giną łanie i jelenie - wylicza Mieczysław Kowalczyk, prowadzący schronisko.
Opowiada, że przed rokiem był świadkiem wypadku, w którym sarna przebiegając przez drogę uderzyła w samochód i wbiła się przez okno do środka. Cudem nikomu nic się nie stało.

- Widziałem też, jak kierowca chciał ominąć leżącą na jezdni sarnę. W efekcie uderzył w barierki i poważnie uszkodził samochód - dodaje.

Martwe zwierzęta przechowywane są w chłodni schroniska, skąd odbiera je firma zajmująca się utylizacją. Jeśli zwierzę przeżyje wypadek, trafia do weterynarza, którzy ocenia czy sarna ma szansę wyzdrowieć. Jeśli tak, trafia do ogrodu leśnego w Mikołowie, jeśli nie - zostaje uśpiona. Kowalczyk uważa, że wypadki z udziałem saren to wina człowieka, który zabiera im miejsce.

Opinię podziela Witold Szozda z Nadleśnictwa Wisła.

- To, że sarny giną na terenie powiatu cieszyńskiego, to efekt penetracji lasów przez motory i quady. W październiku mieliśmy wysyp grzybów, pod każdym drzewem stał człowiek. Zwierzyna nie ma gdzie się schować i ucieka - przyznaje.

Ireneusz Korzonek, zastępca naczelnika cieszyńskiej drogówki przypomina, że podczas kolizji drogowej ze zwierzęciem leśnym nie jest wymagane zgłoszenie tego faktu na policji. Jeśli jednak ktoś opłaca autocasco lepiej zgłosić takie zdarzenie, bo większość firm ubezpieczeniowych wymaga obecności policji. Dodaje, że znaki ostrzegające o leśnej zwierzynie są ustawione w miejscach, gdzie te zwierzęta mogą występować. Ale przecież sarny mogą biegać wszędzie.


*Zniewalający wystrój restauracji Kryształowa Magdy Gessler ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*Katowice mają podziemny dworzec autobusowy[ZOBACZ ZDJĘCIA I WIDEO]
*Bytomianie dziękują TVN za materiały patolgię [ZOBACZ, Z CZEGO CHCĄ BYĆ DUMNI

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Cieszyn: Sarny giną na drogach, bo ludzie gonią je z lasu - Dziennik Zachodni