Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrowersyjni politycy i radni także w Śląskiem. Mędrzakowi z PiS zaszkodził Facebook

Tomasz Szymczyk
Artur Górski, poseł Prawa i Sprawiedliwości, po wyborach w USA: "Obama to nadchodząca katastrofa. To koniec cywilizacji białego człowieka".
Artur Górski, poseł Prawa i Sprawiedliwości, po wyborach w USA: "Obama to nadchodząca katastrofa. To koniec cywilizacji białego człowieka". Mikołaj Suchan
Z powodu kontrowersyjnego wpisu na Facebooku sosnowiecki radny Prawa i Sprawiedliwości Tomasz Mędrzak nie jest już przewodniczącym Komisji Kultury, Sportu i Rekreacji Rady Miejskiej. W miniony czwartek wniosek części radnych poparło 19 członków sosnowieckiej rady. Na samego Mędrzaka spłynęła fala krytyki.

- Uważam, że pana wpis na Facebooku kompromituje nie tylko pana, ale całą radę i społeczeństwo. Taka osoba nie powinna nas reprezentować jako przewodniczący komisji kultury - mówił Maciej Ornowski z SLD.

- To była antyreklama sosnowieckiego samorządu - dodał Daniel Miklasiński z PO.

- Radny jest osobą publiczną przez całą dobę: na tej sali, w domu i na Facebooku - powiedział wiceprezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński.

Odwołanie Tomasza Mędrzaka to pokłosie wpisu, który radny zamieścił na początku listopada na portalu społecznościowym Facebook. Jego słowa dotyczyły odbywającego się 11 listopada w Warszawie Marszu Niepodległości.

- Wzywam wszystkich chętnych na wyjazd 11.11, abyśmy hasło tegorocznego marszu "odzyskajmy Polskę" potraktowali dosłownie. Szykujmy się na przewrót i zamieszki w tym dniu, a w ich konsekwencji zajęcie budynków rządowych. Nie ma już odwrotu. Oczywiście, nie podpalajmy przypadkowych samochodów. Nie możemy być tak nieodpowiedzialni. Szkoda paliwa. Podpalajmy jedynie wozy transmisyjne reżimowych mediów. Przynajmniej do chwili, gdy nasi siepacze nie opanują gmachu telewizji - pisał Tomasz Mędrzak. Potem tłumaczył, że wpis miał charakter żartobliwy.

Słowa Tomasza Mędrzaka to niejedyne w ostatnich czasach kontrowersyjne wypowiedzi polityków. W 2008 roku poseł PiS Artur Górski, komentując z mównicy sejmowej wybór Baracka Obamy na prezydenta Stanów Zjednoczonych stwierdził, że "Obama to nadchodząca katastrofa. To koniec cywilizacji białego człowieka". Zdania tego nie podzielali wówczas jego partyjni koledzy. Niedawno głośno było także o Januszu Korwin-Mikkem, który na swoim blogu tak komentował odbywające się w Londynie igrzyska paraolimpijskie: "Dlaczego para- olimpiada jest - jako wydarzenie sportowe - nonsensem? Dlatego, że premiuje cechę będącą przeciwwskazaniem do uprawiania sportu: kalectwo". Poruszający się na wózku poseł Marek Plura określił te słowa jako "bełkot tonącego w niebycie".

Swoje miejsce w panteonie "złotoustych" ma też Janusz Palikot. Suchej nitki na politycznych przeciwnikach nie pozostawia też znany z ciętego języka Stefan Niesiołowski, który o sympatykach PiS-u broniących krzyża w Warszawie powiedział, że to "kandydaci do kliniki psychiatrycznej. Ostatnia stacja tej ich procesji to Tworki", a kilka lat wcześniej nazwał Ryszarda Kalisza "porno-ministrem, który doskonale pasuje do porno-prezydenta". Spory odzew wywoływały też niektóre wypowiedzi członków Samoobrony, np. Danuty Hojarskiej, która chwaliła się, że swoje garsonki kupuje na Stadionie Dziesięciolecia.

Zdaniem prof. Mariusza Kolczyńskiego z Uniwersytetu Śląskiego, jeżeli ktoś godzi się pełnić funkcję publiczną, godzi się też z tego konsekwencjami. Obowiązuje to też w przypadku treści zamieszczanych na portalach społecznościowych. - Jeżeli polityk korzysta z Twittera, Naszej-klasy czy Facebooka, musi też pamiętać, że to, co zamieszcza, może być wykorzystane. Nie wszyscy nas lubią i nawet ci, którzy określają się jako znajomi, mogą to wykorzystać - mówi prof. Kolczyński. - Nieprzemyślane wypowiedzi to koszt demokracji. Polityk został wybrany przez ludzi, którym jego poglądy odpowiadały, ale może kandydat w swojej kampanii o wszystkim nie mówił - dodaje.

Zdaniem politologa, przy ocenie wypowiedzi trzeba wziąć pod uwagę poziom profesjonalizmu w uprawianiu polityki. Tymczasem nawet liderzy partii politycznych wypowiadają się bardzo emocjonalnie.

- Wystarczyłoby, aby Jarosław Kaczyński mówiąc o trotylu zaczął od słów: "Jeżeli informacje mediów potwierdzi prokuratura...", to jego wypowiedź miałaby sens polityczny - uważa prof. Kolczyński. Jak zaznacza, są też w polityce postaci barwne, które świadomie kształtują swój wizerunek poprzez kontrowersje. Taką osobą jest np. Janusz Korwin-Mikke. - To jego pomysł na bycie kimś rozpoznawalnym, chociaż czasem mówi to, czego nie wypada mówić kulturalnemu człowiekowi. Może to są jego prywatne poglądy, ale polityk powinien zdecydować, czy przyswaja ogólnie przyjęte normy, czy idzie pod prąd. W tym drugim przypadku zamyka sobie drogę do sensownego działania - kończy prof. Kolczyński.

Słyszeliście inne kontrowersyjne wypowiedzi? Czekamy na Wasze opinie i komentarze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!